Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witold Skrzydlewski sfinansuje pogrzeb kolejnych Żołnierzy Wyklętych

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę” pożegnano podczas uroczystej mszy 5 września w łódzkiej bazylice
Majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę” pożegnano podczas uroczystej mszy 5 września w łódzkiej bazylice Piotr Drzewiecki
Przedsiębiorca Witold Skrzydlewski z Łodzi sfinansuje pogrzeb kolejnych pięciu żołnierzy wyklętych, których komunistyczna bezpieka zgładziła w lesie koło Ostrołęki

Współpraca Fundacji „Niezłomni” ze Szczecina i znanego łódzkiego biznesmena oraz działacza samorządowego Witoldem Skrzydlewskim przynosi kolejne owoce.

Tym razem przedsiębiorca sfinansuje pogrzeb pięciu żołnierzy Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, których ubecy rozstrzelali, a zwłoki zakopali w lesie koło Ostrołęki na Kurpiach (woj. mazowieckie). Zbrodnię widzieli z ukrycia ojciec z synem, którzy potem oznakowali to miejsce, dzięki czemu niedawno ciała żołnierzy niezłomnych udało się znaleźć i ekshumować.

Zgładzeni żołnierze to: Bronisław Lis, Bolesław Gnoza, Władysław Prusaczyk oraz bracia Ludwik i Dominik Trzciński. Komunistyczny sąd w Ostrołęce tuż po wojnie skazał ich na śmierć za to, że byli działaczami NZW. Wyrok był drakoński, bo sądowi, prokuraturze i utrwalaczom tzw. władzy ludowej zależało na zastraszeniu społeczeństwa. Ubecy wywieźli skazanych autami do lasu i zabili w pewnym ustroniu. Miejsce pochówku ukryli. Nawet się nie domyślali, że ktoś widział ich zbrodnię.

Pogrzeb Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki"

Pogrzeb Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Duda: Przywracamy...

- Józef Głażewski był wtedy małym chłopcem. Owego dnia wybrał się z ojcem po chrust i patyki na opał. Gdy usłyszeli warkot silników samochodowych, ukryli się w zaroślach. Wkrótce zobaczyli ludzi w mundurach i skazańców, a potem usłyszeli strzały. Gdy pluton egzekucyjny odjechał, ojciec z synem oznaczyli miejsce mordu i spoczynku żołnierzy NZW. Najpierw położyli tam siatkę, a potem posadzili brzozy, które wyróżniały się, gdyż był tam las sosnowy. Dopiero rok temu sędziwy pan Józef, który przez cały czas był strażnikiem pamięci tego miejsca, ujawnił swoją tajemnicę. Efekt był taki, że my dokonaliśmy ekshumacji szczątków żołnierzy niezłomnych, a Witold Skrzydlewski sfinansuje ich pogrzeb - mówi Wojciech Łuczak, prezes Fundacji „Niezłomni”.

Uroczysty pogrzeb rozpocznie się 29 września o godz. 14 w kościele parafialnym w Ostrołęce, po czym ciała pomordowanych spoczną na miejscowym cmentarzu.

Czytaj:Pomnik Żołnierzy Wyklętych w Sieradzu dzieli ludzi

Co sprawiło, że łódzki przedsiębiorca wykłada pieniądze na pochówki żołnierzy wyklętych?

- Moi rodzice, nieżyjący Adam i mająca 92 lata Helena, pochodzą z pokolenia żołnierzy niezłomnych i są z nimi związani emocjonalnie. Mama zawsze powtarzała: „Jeśli nas stać to dlaczego nie mamy ich pochować z godnością i honorem?”. I właśnie to czynimy, bo tylko to możemy - wydobyć żołnierzy wyklętych z mogił bezimiennych i oddać należny im szacunek. Zależy nam też, aby młodzież poznawała historię ich i ciężkich czasów powojennych, gdy czekaliśmy na zmianę narzuconego nam ustroju. Nawet mój dziadek powtarzał: „Kiedy ten Anders przyjedzie na białym koniu i zrobi porządek z bolszewikami?” - mówi Witold Skrzydlewski.

Nieszpory żałobne za "Łupaszkę" [ZDJĘCIA]

Wcześniej przedsiębiorca sfinansował pogrzeb najsłynniejszego żołnierza niezłomnego - majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, czterech żołnierzy Armii Krajowej oraz organizacji Wolność i Niezawisłość. Zostali oni zamordowani i pochowani jesienią 1948 r. w lesie koło Kielcami, gdzie wydobyto ich szczątki.

Czytaj:Pożegnanie majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" w Łodzi

Pożegnano ich podczas uroczystej mszy świętej odprawionej przez arcybiskupa Marka Jędraszewskiego 5 września w łódzkiej bazylice archikatedralnej. W trumnach spoczywali: dowódca porucznik Aleksander Życiński - „Wilczur”, którego prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Orderem Polonia Restituta, a także Karol Łaniewski - „Lew”, który walczył w powstaniu warszawskim, a po wojnie studiował na Uniwersytecie Łódzkim, Czesław Spadło - „Mały” i Józef Figarski - „Śmiały”.

W łódzkiej katedrze wśród żegnających zamordowanych żołnierzy były wzruszona żona porucznika „Wilczura” - Józefa Życińska i ich córka Aleksandra. Swój pierwszy ślub Józefa i Aleksander zawarli w lutym 1948 r. na leśnej polanie wśród partyzantów. Wkrótce zostali aresztowani przez UB i trafili do więzienia w Kielcach, gdzie zawarli ślub cywilny. Pani Józefa była w stanie brzemiennym, dlatego mąż dał jej w więzieniu - z myślą o dziecku - krzyżyk wykonany w celi ze szczoteczki do zębów.

Po pożegnaniu w łódzkiej katedrze żołnierze AK i WiN zostali pochowani w swoich stronach rodzinnych: w Wąchocku i Bliżynie (woj. świętokrzyskie) oraz w Nadarzynie (woj. mazowieckie).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki