Wisła Kraków wygrywa z byłą prezes, ale na razie to „Biała Gwiazda” musi... płacić

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Była prezes Wisły Marzena S.
Była prezes Wisły Marzena S. Andrzej Banaś
Wisła Kraków wygrała dwie sprawy sądowe z członkami byłego zarządu. Chodzi o duże sumy. Jest jednak również druga strona medalu, bo trzecią sprawę „Biała Gwiazda” przegrała i to ona będzie musiała płacić.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

To był mroczny czas w historii Wisły Kraków. Na koniec 2018 roku klub stanął nad przepaścią. Nie wiadomo było czy w ogóle przetrwa. Wielką mobilizacją kibiców, również osób które pospieszyły wówczas na ratunek, udało się przetrwać. A później nadszedł również czas rozliczeń byłych władz, które swoją działalnością doprowadziły do takiego stanu. Z jednej strony mieliśmy zatem działania prokuratury, zatrzymania, długie areszty. Z drugiej Wisła sama poszła do sądu, domagając się zwrotu pieniędzy, które zdaniem prawników „Białej Gwiazdy” nie należały się prezes Marzenie S. i członkowi zarządu Damianowi D. (oboje mają zarzuty karne w sprawie związanej ze swoją działalnością w Wiśle). Konkretnie chodziło o pieniądze, które oboje otrzymywali w ramach aneksu do umowy z klubem. Jeśli chodzi o S., dotyczyło to okresu od 1 sierpnia 2017 roku do końca 2018 roku, choć w pewnym momencie na wniosek byłej prezes jej wynagrodzenie zmniejszono z 45 tysięcy do 30 tysięcy. Miało to jednak miejsce w samej końcówce jej działalności w Wiśle, gdy ta była już jedną nogą bankrutem.

W przypadku D. okres ten rozpoczyna się również 1 sierpnia 2017 roku, ale kończy 21 lipca 2018 roku. To wtedy D. złożył rezygnację z pracy w zarządzie Wisły. Dodajmy, że 18 października złożył z kolei rezygnację z członkostwa w zarządzie Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków. Ten ostatni fakt podajemy jednak tylko w ramach przypomnienia, bo dla toczących się spraw, nie miało to większego znaczenia.

Wracając do spraw, jakie skierowała do sądu Wisła, to utrzymuje ona, że te pieniądze, jakie otrzymała ta dwójka w ramach wspomnianego aneksu, po prostu się jej nie należą. Złożyła w związku z tym pozew do sądu w obu sprawach o zwrot nienależnego wynagrodzenia. I obie wygrała, a chodzi o niemałe kwoty. W przypadku S. mowa jest bowiem o ponad pół milionie złotych - dokładnie 522 tysiącach złotych - a w przypadku D. to jeszcze więcej, bo ponad 900 tysięcy. Ta znacznie większa kwota od tej, o jaką chodzi w przypadku byłej prezes, świadczy o tym, że musiały na jego konto wychodzić z klubu jeszcze inne przelewy w formie premii.

Obie sprawy ciągnęły się długo, bo też stopień ich skomplikowania był duży. Prawnicy byłych członków zarządu Wisły szukali też argumentów, żeby wykazać, że były podstawy prawne do tego, żeby wspomniane aneksy podpisać, a wynagrodzenie S. i D. podnieść. Sąd jednak odrzucił je wszystkie i przyznał rację Wiśle, zasądzając zwrot wspomnianych pieniędzy.

Jeśli ktoś jednak myśli, że należne Wiśle pieniądze błyskawicznie trafią na jej konto, to jest w błędzie. Jak można nieoficjalnie usłyszeć przy ul. Reymonta, w klubie mają świadomość, że szanse na ściągnięcie tych pieniędzy są praktycznie bliskie zeru. Trzeba w tym miejscu dodać, że w sprawie S. to już koniec, bowiem wyczerpała ona wszystkie możliwości odwoławcze od decyzji sądu. D. ma jeszcze prawo odwołania się i można śmiało założyć, że będzie chciał z tego skorzystać.

Jest też druga strona medalu, która dotyczy byłej prezes i jest znacznie mniej korzystna dla Wisły. Ona również dotyczy wynagrodzenia byłej szefowej Wisły Kraków. Sąd bowiem zasądził na korzyść kancelarii związanej z Marzeną S. blisko 150 tysięcy złotych, które musi zapłacić „Biała Gwiazda”! Chodzi o sprawę, o której informowaliśmy już dwa lata temu. Jedna z kancelarii nabyła wtedy wierzytelność od Marzeny S. i złożyła pozew o zapłatę przez Wisłę Kraków zaległego wynagrodzenia z tytułu świadczonych usług, podczas gdy pełniła funkcję prezesa piłkarskiej spółki. Po długim procesie sąd zasądził ostatnio całość kwoty na rzecz wspomnianej kancelarii. Jest to cesja wynagrodzenia Marzeny S. za połowę listopada i grudzień 2018 roku, czyli w praktyce oznacza to, że mowa jest o tym samym okresie, w którym inny sąd przyznał rację Wiśle. Sytuacja z punktu widzenia klubu jest absurdalna również z tego powodu, że musi on spłacać faktycznie zobowiązania swojej byłej prezes bez jakiegokolwiek zadośćuczynienia z jej strony. Wisła nie ma jednak tak naprawdę wyjścia w tej sprawie, będzie musiał płacić, bo wspomniana kancelaria ma możliwości skorzystania z komornika, który mógłby Wiśle zająć rachunek.

Dodajmy, że w sprawie byłego zarządu Wisły, który doprowadził klub na skraj przepaści, ciągnie się też wciąż postępowanie karne. Choć od dramatycznych wydarzeń minęło już kilka lat, to dopiero w grudniu 2022 roku prokuratura z Poznania, która zajmowała się sprawą, skierowała do sądu w Krakowie akt oskarżenia wobec siedmiu osób, w tym właśnie Marzeny S. i Damiana D. Zarzuty to m.in. działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, działanie na szkodę spółki i jej wierzycieli. Do tej pory sprawa jednak nie ruszyła. Odbyło się jedynie posiedzenie przygotowawcze.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków wygrywa z byłą prezes, ale na razie to „Biała Gwiazda” musi... płacić - Gazeta Krakowska

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

E
Ehh
15 listopada, 21:07, kingKrak:

Za czasów telefoniki rozpanoszyli się bandyci będący wielkimi kibicami, takim zawsze jest jednak mało i w konsekwencji jak otrzymali szansę na uratowanie klubu to wycisnęli go jeszcze bardziej, niemal do ostatniego tchu. Dzisiaj niby klub wygrywa sprawę, ale przez długi jeszcze jeszcze kilka lat (oby nie więcej) będzie wychodził na prostą.

16 listopada, 2:55, Ehh:

Ogólnie KSy ,TSy,WKSy,HKSy i podobne miały zupełnie inne funkcje i założenia. Lokalna społeczności miały coś z tego a dziś?Dzieci zamiast gonić po ulicach z niekontrolowana energia miały ja neutralizowac na treningach, później mogly rywalizować według zasad młodzieżą z innych klubów, miast,państw .Miały pod okiem trenerów-mentorów poznawać siebie i innych. Zła energię zamieniać w sportową rywalizacje.Dorośli również mieli miejsce do socjalizowania,do sportu,rekreacji,odprężenia, odnowy,wspólnej zabawy...No ale natura ludzka jest taka a nie inna.Liczy sie zwycięstwo,własne ego i pieniądz i ...więcej pieniędzy. I dziś te największe kluby i stadiony służą wszystkim oprócz lokalnych społeczności i dzieciaków.

A jak do tego dołożymy BUKMACHERKE i potężne kwoty postawione globalnie na mecze i jeszcze większe potencjalne wygrane decydujące o wyniku finansowym ...,,sponsorow"przedsięwzięcia ,to mamy całokształt.

E
Ehh
15 listopada, 21:07, kingKrak:

Za czasów telefoniki rozpanoszyli się bandyci będący wielkimi kibicami, takim zawsze jest jednak mało i w konsekwencji jak otrzymali szansę na uratowanie klubu to wycisnęli go jeszcze bardziej, niemal do ostatniego tchu. Dzisiaj niby klub wygrywa sprawę, ale przez długi jeszcze jeszcze kilka lat (oby nie więcej) będzie wychodził na prostą.

Ogólnie KSy ,TSy,WKSy,HKSy i podobne miały zupełnie inne funkcje i założenia. Lokalna społeczności miały coś z tego a dziś?Dzieci zamiast gonić po ulicach z niekontrolowana energia miały ja neutralizowac na treningach, później mogly rywalizować według zasad młodzieżą z innych klubów, miast,państw .Miały pod okiem trenerów-mentorów poznawać siebie i innych. Zła energię zamieniać w sportową rywalizacje.Dorośli również mieli miejsce do socjalizowania,do sportu,rekreacji,odprężenia, odnowy,wspólnej zabawy...No ale natura ludzka jest taka a nie inna.Liczy sie zwycięstwo,własne ego i pieniądz i ...więcej pieniędzy. I dziś te największe kluby i stadiony służą wszystkim oprócz lokalnych społeczności i dzieciaków.

k
kingKrak
Za czasów telefoniki rozpanoszyli się bandyci będący wielkimi kibicami, takim zawsze jest jednak mało i w konsekwencji jak otrzymali szansę na uratowanie klubu to wycisnęli go jeszcze bardziej, niemal do ostatniego tchu. Dzisiaj niby klub wygrywa sprawę, ale przez długi jeszcze jeszcze kilka lat (oby nie więcej) będzie wychodził na prostą.
G
Grzegorz
Zaplaci polski podatnik tak jest to państwo skonstruowane żeby można było kręcić lody za kasę podatnika
E
Ehh
Jak ktoś nie rozumie REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ, to tu ma przykład o co ona była. Chociaż tu dramatów ludzkich nie ma ,ot zwykle krętactwa .
Wróć na i.pl Portal i.pl