Wisła Kraków. Radosław Sobolewski: Kuba wybiegał wielką karierę!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wideo
od 16 lat
To będzie pierwszy mecz w sezonie u siebie. Wisła Kraków podejmie w sobotę o godz. 17.30 Stal Rzeszów. Będzie to też wielkie wydarzenie, bo przy okazji tego spotkania klub i kibice podziękują Jakubowi Błaszczykowskiemu za piękną karierę.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

W Wiśle sytuacja kadrowa jest dobra, choć doszła jedna poważna kontuzja. Na treningu piątą kość śródstopia złamał Mateusz Młyński, którego czeka minimum sześć tygodni przerwy. Z kolei Michał Żyro wciąż rehabilituje kolano.

Wisła chce kontrolować cały mecz

Wisła dwa mecze rozegrała do tej pory na wyjeździe. Wywalczyła w nich cztery punkty, ale były to podobne spotkania, bowiem „Biała Gwiazda” długo kontrolowała sytuację na boisku, a później traciła tę kontrolę i jej gra wyglądała dużo gorzej. Trener Radosław Sobolewski zapytany dlaczego tak się dzieje, mówi: - Przywieźliśmy z dwóch wyjazdów cztery punkty, choć wiadomo, że chcieliśmy zdobyć sześć. Myślę, że zrealizowaliśmy taki plan minimum na te dwa mecze. Było to podobne mecze, w których traciliśmy odrobinę kontrolę w końcówkach tych spotkań. Zabrakło spokojnego utrzymania się przy piłce wyżej. Tak, żebyśmy dali odpocząć naszym obrońcom. Zespół grał coraz niżej i niżej i przeciwnicy tworzyli sytuacje. Może niedużo, ale skutecznie. To nam daje dużo do myślenia. Na przyszłość musimy trzymać kontrolę nie przez siedemdziesiąt, a dziewięćdziesiąt minut. Musimy kontrolować spotkanie poprzez to jak chcemy grać, czyli poprzez utrzymanie się przy piłce. I poprzez taki sposób gry nie dopuszczać rywala pod własną bramkę.

Jak poprawić grę przy stałych fragmentach?

Krakowianie tracą gole po stałych fragmentach gry. Sami nie stwarzają natomiast po nich dużego zagrożenia. Trener Wisły został zapytany o ten aspekt i odpowiedział: - Tak jak cieszy każdy zdobyty punkt, każda zdobyta bramka, tak też martwi każdy stracony gol. Co można z tym zrobić? Trener może jedno - przeanalizować, porozmawiać o tym z zespołem, przekazać swoje wytyczne, analizę. A później bardzo mocno pracować nad tym aspektem na treningu. I tak też robimy i mam nadzieję, że przez konsekwentną pracę będziemy rozwijać ten element w naszym zespole i przestaniemy tracić bramki w ten sposób. Będę przy trenowaniu stałych fragmentów gry konsekwentny. Wiem, że wielokrotnie bardzo dobrze mi to wychodziło i moje zespoły nie traciły bramek po stałych fragmentach gry. Zajmowałem się tym w Wiśle Kraków przez długi czas u różnych trenerów i to było na naprawdę wysokim poziomie. Później była praca w Wiśle Płock, gdzie w ofensywie i defensywie ten zespół wyglądał na tamten czas bardzo dobrze. Mam nadzieję, że przyjdzie moment, że i tutaj wszyscy „złapiemy” zasady, które staram się wdrożyć i przestaniemy tracić bramki ze stałych fragmentów gry.

Przy okazji stałych fragmentów gry Sobolewski został również zapytany dlaczego robi zmiany przed stałymi fragmentami gry rywali, co nie jest powszechną normą? - Mnóstwo jest rzeczy, które chciałoby się poopowiadać. Zmian przy stałych fragmentach gry obawiają się trenerzy, którzy nie mają zorganizowanych takich zmian, a zawodnicy, którzy wchodzą na boisko, nie wiedzą, co mają zrobić. U nas tego nie ma. Dlatego nie obawiam się zmian przed stałym fragmentem gry i nie wiem dlaczego miałbym takich zmian nie robić przed rogiem, wolnym czy wrzutem z autu. Dlaczego była taka zmiana w Warszawie, że wszedł Tachi? Bo chciałem w naturalny sposób podwyższyć zespół, dać mu więcej centymetrów. Piłka po zagraniu z rzutu wolnego rzeczywiście trafiła w pobliże Tachiego, ale problem był gdzie indziej. Nie przytrzymaliśmy do końca momentu obniżenia całej linii, która ma atakować później piłkę. I w tym był bardziej problem.

W meczach Wisły tak się ostatnio układa, że gdy na boisku jest Vullnet Basha, to drużyna ma kontrolę nad grą, a gdy on schodzi z boiska, kontrolę „Biała Gwiazda” traci. Czy jest szansa, żeby ten zawodnik grał dłużej niż godzinę? - Mam nadzieję, że z meczu na mecz Basha będzie w stanie grać coraz dłużej – mówi Sobolewski. - To też jest z premedytacją przez nas robione, bo nie chciałbym mocno eksploatować Bashy podczas jednego spotkania, żeby później nie miał problemów z regeneracją Żeby narażenie na kontuzję było jak najmniejsze. Dlatego w takim wymiarze czasowym może grać Basha, bo jest to bezpieczne. Wiadomo, że jak jest Basha na boisku, to widać jak wygląda nasza gra. Mam nadzieję, że zmiennicy pokażą też swoją przydatność do zespołu i dadzą zespołowi to, co daje przez pierwsze momenty gry Basha.

Przygotować zespół na grę przy pełnych trybunach

Dla Wisły będzie to pierwszy mecz w nowym sezonie u siebie. Dla nowych zawodników będzie to nowe doznanie grać przy wypełnionych po brzegi trybunach. Zapytaliśmy trenera Sobolewskiego czy również na ten aspekt przygotowuje drużynę? Ten mówi: -

Oczywiście! Staramy się jak możemy przygotować zespół na wszystko, co może się wydarzyć. Można powiedzieć, że opisujemy piłkarzom, jaka może być atmosfera podczas tego spotkania, ale z naciskiem na to, że cokolwiek by się nie działo, my mamy wykonywać swoją pracę.

Trener Wisły dodaje też: - To może być dla nas egzamin, ale co tydzień jesteśmy egzaminowani. Czasami nam to wychodzi lepiej, czasami gorzej. Przy tak dużej publiczności gra się na pewno inaczej, dlatego - tak jak powiedziałem - zwracaliśmy na pewne kwestie uwagę zespołowi. Mam nadzieję, że ten test wypadnie dobrze.

Pożegnanie Jakuba Błaszczykowskiego, czyli wyjątkowa sprawa

To będzie wyjątkowy mecz, bo Wisła będzie żegnać Jakuba Błaszczykowskiego. Tak się złożyło, że jego związek z krakowskim klubem zaczął się dokładnie wtedy, co Radosława Sobolewskiego. Obaj trafili bowiem na Reymonta w zimie, przed rundą wiosenną 2005 roku. Zapytaliśmy zatem trenera Wisły o wspomnienia ze wspólnej gry z Błaszczykowskim. - Bardzo dobrze układała się nam współpraca z Kubą - wspomina „Sobol”. - Mieszkaliśmy nawet razem na zgrupowaniach w jednym pokoju. Czy to w Wiśle czy przez pewien moment w reprezentacji Polski. Kontakt był zawsze wspaniały i współpraca też. Biegał tam po tej prawej stronie taki młodociany, zadziorny i wybiegał wielką karierę. Okazało się, że to niesamowity piłkarz, ale też bardzo wartościowa osoba. Cieszę, że spotkałem taką osobę na swojej drodze.

Sobolewski został zapytany również czy Jakub Błaszczykowski w zależności od relacji z trenerem Wisły się zmieniał. Na początku byli bowiem kolegami z boiska. Później było już tak, że jeden był podwładnym drugiego. Radosław Sobolewski mówił o tym ciekawie:

- To jest ta sama osoba, tak jak ja jestem tą samą osobą. Czasami tylko funkcja wymaga podejmowania pewnych decyzji. Może dlatego wtedy jest odbiór człowieka, że jest inny, że się zmienił. Nie, to jest ta sama osoba, która musi po prostu podejmować decyzję na określonym polu.

Kilka słów o Stali Rzeszów

Rywal Wisły Stal Rzeszów przegrał dwa pierwsze mecze w sezonie, ale oddał dużo strzałów. Nie można tego przeciwnika lekceważyć, a Radosław Sobolewski o nim mówi: - Chyba poprzednia runda nauczyła nas dużo. I wiemy jak ciężko jest wygrywać spotkania w I lidze. Takie ciężkie spotkanie czeka nas ze Stalą Rzeszów. Nie było łatwo w poprzedniej rundzie wygrywać. Musieliśmy w wielu meczach wyszarpywać punkty w ostatnich sekundach. Mogę przypomnieć nawet zwycięskie spotkanie ze Skrą Częstochowa, które co prawda wygraliśmy 3:0, ale to nie był łatwy mecz. Czy też z niżej notowanym Zagłębiem Sosnowiec, który to mecz mógł nam dać awans do ekstraklasy, a z teoretycznie słabszym rywalem nie udało nam się wygrać. Też cieszy mnie ostatnie zwycięstwo z Polonią Warszawa, bo każdy punkt w ostatecznym rozrachunku będzie niesamowicie istotny. Tak jak powiedziałem, ten mecz też zapowiada się na bardzo ciężki. Pomimo tego, że Stal Rzeszów przegrała dwa spotkania, to tutaj przyjedzie pokazać się z jak najlepszej strony i myślę, że zagra o wiele lepsze spotkanie niż poprzednie. Zawiesi nam wysoko poprzeczkę.

Dopytywany czy jego zdaniem Stal bardzo się zmieniła po odejściu z tego zespołu trenera Daniela Myśliwca, Sobolewski dodaje: - Jesteśmy dopiero po dwóch meczach, ale z tych informacji, które udało nam się zebrać, to jest inna drużyna. W takim sensie, że wielu zawodników, którzy stanowili trzon tego zespołu i doprowadzili Stal Rzeszów do grania w barażach, odeszło. Czyli zespół zmienił się personalnie. Zmienił się też trener i to jest też duża zmiana. Zauważam też nowe rzeczy jeśli chodzi o aspekty taktyczne. Stal Rzeszów trochę inaczej wygląda.

W Stali do niedawna grał Patryk Małecki, który po sezonie odszedł z Rzeszowa. Sobolewski został zapytany, czy zastanawiał się nad ściągnięciem „Małego” do Wisły. Odparł: - Zastanawialiśmy się nad wieloma zawodnikami, którzy mogą trafić do Wisły, a Patryk Małecki był jednym z nich.

Trener Wisły ocenia jej nowego piłkarza

W czwartek kontrakt z Wisłą podpisał Marc Carbo. To środkowy pomocnik, o którym Sobolewski mówi: - Oglądaliśmy tego zawodnika, analizowaliśmy i dlatego trafił do Wisły. To taki bardziej numer „sześć”. Zawodnik, który swobodnie czuje się w budowaniu i mam nadzieję, że będzie to udowadniał w Wiśle Kraków. Szukaliśmy też takiego zawodnika, który będzie potrafił sobie poradzić jeśli chodzi o warunki I-ligowe w grze powietrznej. I mam nadzieję, że w tym aspekcie nas również wzmocni. Największy jego atut to jednak faza budowania.

Sobolewski dodaje też: - Na pewno musi potrenować. Zobaczymy czy uda się go zgłosić do rozgrywek do soboty, czy wszystkie sprawy formalne zostaną załatwione. On jednak będzie potrzebował tak z trzy tygodnie, żeby dojść do formy. Wielu zawodników przychodziło do nas w czasie okresu przygotowawczego, ale widzę, że z tygodnia na tydzień rosną i prezentują się coraz lepiej fizycznie. Mam nadzieję, że tak samo będzie w tym przypadku.

Trener Wisły był pytany o Igora Sapałę i Angela Baenę, kiedy dojdą do odpowiedniej formy? - Igor tak naprawdę trenował do tej pory mocno, ale indywidualnie - odpowiedział Sobolewski. - Dzisiaj już trenował z zespołem, ale potrzebuje jeszcze chwili, żeby poczuć się pewniej w pewnych aspektach. Jeśli chodzi o Angela Baenę, to potrzebuje czasu. Wiem, że kibice nienawidzą tego stwierdzenia, ale tak jest. Doszedł do nas na dwa, trzy dni przed startem ligi, a formy nie zdobywa się w ten sposób. Ale z drugiej strony też się jej nie traci. Ja będę wspierał chłopaka, będę starał się mu pomóc treningiem jak najbardziej. Tak, żeby doszedł jak najszybciej do swojej optymalnej formy i pokazał na co naprawdę go stać. A myślę, że może dać dużo radości Wiśle Kraków i czekam aż będzie mógł pokazać cały wachlarz swoich umiejętności.

Na koniec padło pytanie o Enisa Fazlagicia, który został zgłoszony do rozgrywek I ligi, a konkretnie, jaki jest obecnie jego status w zespole? - Enis jest pełnoprawnym zawodnikiem Wisły Kraków. Cały czas trenuje z pierwszym zespołem i walczy o swoje - podsumował temat krótko Radosław Sobolewski.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Radosław Sobolewski: Kuba wybiegał wielką karierę! - Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl