Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Bunoza z Lechem zagrał ostatni mecz?

Bartosz Karcz
Gordan Bunoza
Gordan Bunoza Andrzej Banaś
Najbardziej zły po porażce z Lechem był Gordan Bunoza. Dostał ósmą żółtą kartkę i nie zagra z Pogonią. Nie można wykluczyć, że w Poznaniu "Buni" w ogóle wystąpił ostatni raz w zespole "Białej Gwiazdy".

Po meczu z Lechem dla Wisły jest tylko jedna dobra wiadomość - było to ostatnie wyjazdowe spotkanie w tym roku. Krakowianie mają zatem mnóstwo czasu, by w zimowej przerwie znaleźć receptę na ich największą bolączkę i wiosną zacząć wygrywać również poza Krakowem. - Czeka nas dużo pracy, żeby wiosną znacząco poprawić wyniki na wyjazdach - podsumował sprawę trener "Białej Gwiazdy" Franciszek Smuda.

Wiślacy w Poznaniu zdawali sobie sprawę z tego, że rozegrali słabe spotkanie. Lech dominował na ciężkim boisku. - Nie usprawiedliwiają nas te warunki - mówił Łukasza Burliga. - Skoro Lech mógł się do nich dostosować, to my też powinniśmy.
- Poznaniacy lepiej dostosowali się do warunków, może podeszli do tego meczu z większą determinacją od nas. Dominowali zwłaszcza w drugiej połowie - oceniał bramkarz "Białej Gwiazdy", Michał Miśkiewicz.

Mecz w Poznaniu kolejny raz w tym sezonie pokazał, że Wisła wzmocnień musi szukać nie tylko pod kątem piłkarskich umiejętności, ale również... centymetrów. Wiślacy dobrze wypadają w meczach, w których o wyniku przesądza techniczna gra. Gdy jednak trzeba popracować łokciami, "Białej Gwieździe" zaczyna brakować argumentów. Trudno wymagać od Łukasza Garguły, Michała Chrapka czy Rafała Boguskiego, żeby przy swoich warunkach fizycznych wygrywali twarde pojedynki z roślejszymi przeciwnikami. M.in. z tego względu w Poznaniu dominował Lech.

W bardzo ciężkich warunkach siła fizyczna była jednym z kluczowych elementów, przesądzających o wyniku. "Kolejorz" wygrał tę walkę, a że w swoich szeregach miał więcej piłkarzy, którzy dobrze czuli się na zaśnieżonej murawie, to zgarnął całą pulę. Wiślacy natomiast, widząc, że nie mają większych szans w środku pola, grali długimi podaniami do Pawła Brożka. Ten nawet się starał, ale z roślejszymi obrońcami Lecha jego walka była skazana na niepowodzenie.

Po ostatnim gwizdku sędziego wszyscy wiślacy byli w minorowych nastrojach. Najbardziej zły był jednak Gordan Bunoza. Powodem była nie tylko porażka, ale również ósma żółta kartka, jaką zobaczył "Buni" w tym sezonie. Oznacza to, że Bunoza nie zagra w ostatnim meczu 2013 roku z Pogonią Szczecin.

- Dla mnie decyzja o żółtej kartce była niezrozumiała - denerwował się Bunoza. - Nie było nawet faulu. Żałuję, że nie zagram z Pogonią, bo to będzie szansa, żeby po dwóch porażkach, wreszcie wygrać i odzyskać na koniec roku zaufanie kibiców.

Dla Bunozy przymusowa pauza może oznaczać również to, że mecz z Lechem był w ogóle ostatnim, jaki rozegrał on w barwach Wisły. Nie jest tajemnicą, że przy ul. Reymonta chętnie sprzedaliby tego zawodnika. Powody są dwa. Po pierwsze Bunozie w lecie kończy się umowa i to już ostatnia szansa, żeby na nim zarobić. Po drugie "Buni" ma wysoki kontrakt i jego odejście też byłoby ulgą dla klubowych finansów. Zawodnik pytany o to, czy w zimie pożegna się z Wisłą, chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią. W końcu powiedział: - To trudne pytanie. Mam kontrakt do końca sezonu. Zobaczymy, co się wydarzy. Nawet nie wiem czy są jakieś oferty dla mnie czy nie.

Gdy dopytywaliśmy czy na pewno nic nie wie o ofertach z innych klubów, lekko zirytowany odparł: - Powtórzę jeszcze raz, nic nie wiem na ten temat. Zobaczymy, co się wydarzy w najbliższych tygodniach.

Bunozy zabraknie w ostatnim meczu z Pogonią, a dla Wisły ten mecz będzie miał ogromne znaczenie. Wygrana pozwoli jej przezimować na podium. Dyspozycja drużyny w ostatnich meczach nie napawa jednak optymizmem. Można nawet zaryzykować tezę, że Wiśle zaczyna brakować paliwa, a zespół jedzie już "na oparach".

- Mamy aż dziesięć dni, żeby dobrze przygotować się do meczu z Pogonią - uspokajał w piątkowy wieczór Michał Miśkiewicz. - Będziemy mocno się mobilizować. Cały sezon pracowaliśmy na miejsce w trójce i szkoda byłoby je stracić w ostatnim meczu. Wszyscy skazywali nas na walkę o utrzymanie, więc chcielibyśmy zakończyć rok na podium i udowodnić, że wcześniejsze dobre wyniki nie były dziełem przypadku.

Wisła już na pewno nie zakończy roku poniżej czwartego miejsca. Piąta Pogoń ma bowiem do "Białej Gwiazdy" cztery punkty straty. Krakowian przegonić może zatem już tylko Lech, którego jednak czeka trudny wyjazd do Bydgoszczy.

- U siebie do tej pory radziliśmy sobie nawet w najtrudniejszym momentach. Wierzę, że z Pogonią też tak będzie - kończy Miśkiewicz.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska