Wirus MERS: Czy jesteśmy gotowi na MERS?

Wirus MERS: Nie wiadomo jak przenosi się wirus MERS, ale jest groźny. Osoby zakażone chorowały na ciężkie zapalenia płuc i wymagały hospitalizacji. W Korei Południowej MERS przyniósł śmierć już 16 osobom. Nie ma na niego szczepionki i nie wiadomo, jak będzie mutował.

Powoduje wysoką gorączkę, kaszel, duszności. Chory z trudnością oddycha, zapada na ciężkie zapalenie płuc, wymaga hospitalizacji. Potem dochodzą biegunka, bóle brzucha, męczące wymioty. Według obliczeń Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), umiera 35 proc. zakażonych MERS.

Nie u wszystkich przebieg zakażenia jest tak ciężki. Wprawdzie osoby te nie mają objawów, ale same mogą prawdopodobnie zarażać innych. Wszystkie zachorowania mają bezpośredni związek z pobytem w krajach Półwyspu Arabskiego lub pośrednio wynikają z kontaktu z osobami zakażonymi nowym wirusem, a przebywającymi na Półwyspie Arabskim. Jak dotąd, większość przypadków dotyczy osób zamieszkujących Półwysep Arabski. Zachorowania wystąpiły też w innych krajach, m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji, Włoszech, Niemczech, Grecji, Holandii, Austrii, Tunezji, Algierii, Malezji, Filipinach i USA. Obecnie WHO odnotowała jedno zachorowanie w Chinach. Wirus odkryto w 2012 roku, gdy doszło do pierwszych zachorowań w Arabii Saudyjskiej i Katarze. Teraz straszy nas wirus, którego "gospodarzami" są wielbłądy (przeciwciała wirusa znaleziono w wydzielinach tych zwierząt), zaś w 2002 r. świat przerażały doniesienia z Chin na temat rozprzestrzeniania się wirusa SARS. Również powoduje on dolegliwości ze strony układu oddechowego, ale jest mniej groźny od MERS, bo w jego przypadku śmiertelność wynosi ok. 10 proc.

Czy jesteśmy przygotowani, by do minimum ograniczyć rozprzestrzenianie się chorób spowodowanych groźnymi wirusami? Cóż, na Śląsku mamy doświadczenia z... ebolą, gdy rok temu do szpitala w Cieszynie trafił Nigeryjczyk z podejrzeniem gorączki krwotocznej. Ostatecznie okazała się ona malarią, ale placówka przećwiczyła standardy postępowania i była chwalona za szybką, profesjonalną reakcję. Zresztą tylko szpital w Cieszynie jest odpowiednio wyposażony ze wszystkich w naszym regionie, by poradzić sobie z ofiarami śmiertelnie groźnych wirusów. Placówki w Częstochowie i Chorzowie, początkowo też wytypowane do tego celu, nie mają sprzętu. - Staramy się o zakup specjalnego szpitala polowego, przenośnego, który umożliwiłby zlokalizowanie go w odpowiednim miejscu z wyposażeniem zapewniającym izolację oddechową - wyjaśnia dr Grzegorz Hudzik, wojewódzki inspektor sanitarny w Katowicach.
W momencie realnego zagrożenia epidemią szpitale zakaźne z terenu województwa będą przyjmować chorych. Murem nie do przejścia jest Międzynarodowy Port Lotniczy Katowice-Pyrzowice, który dysponuje nowoczesnym sprzętem umożliwiającym izolowanie chorego. - Z płyty lotniska trafi on wprost do przygotowanej izolatki. Będzie transportowany w specjalnym szklanym futerale, który uniemożliwia kontakt z otoczeniem. Nasze służby mają odpowiednie stroje. Posiadamy dmuchane namioty pozwalające na dezynfekcję pasażerów. Nie mówiąc o matach czy dotykowych termometrach - wylicza Cezary Orzech, rzecznik prasowy lotniska. Izolatka na szczęście tylko raz była potrzebna - dla pasażera, który zasłabł. Służby lotniska systematycznie prowadzą też ćwiczenia praktyczne dla ratowników.

Gdy zagrożenie MERS będzie duże - teraz nie ma powodów do paniki - warto wiedzieć, że nie mamy szczególnie dużego wyboru zabezpieczeń: po prostu trzeba przestrzegać zasad higieny (częste mycie rąk) oraz higieny oddychania (kichamy do chusteczki lub jeśli jej nie mamy, to w zgięcie łokcia). Należy unikać surowych potraw oraz kontaktu z zwierzętami domowymi i dzikimi. Wszystkim osobom, które podróżowały ostatnio na Bliski Wschód, oraz osobom chorym z obniżoną odpornością, które niedawno powróciły z Bliskiego Wschodu, Państwowy Zakład Higieny przypomina, że powinny zgłosić się tak szybko, jak to możliwe, do lekarza na badania, niezależnie od rodzaju choroby.

Światowa Organizacja Zdrowia już w chwili pojawienia się wirusa w 2012 roku ostrzegała, że zaatakuje on Europę. Na szczęście ta "przepowiednia" wtedy się nie spełniła. Czy teraz będzie inaczej?

Nie możemy przewidzieć, jak zachowa się wirus. Przemieszczanie się ludzi uniemożliwia 100-procentową kontrolę służb sanitarnych. Pierwszy Koreańczyk, u którego stwierdzono MERS, był biznesmenem, który zaraził się na Bliskim Wschodzie.
Do tej pory transmisję wirusa obserwowano wśród członków rodzin osób chorych i wśród pracowników służby zdrowia opiekujących się chorymi.

Jednak nieznany jest dokładny sposób zakażenia oraz nie ma żadnych dowodów na utrwaloną transmisję wirusa na ludzi, którzy nie stykali się bezpośrednio z chorymi, tak jak dzieje się to w przypadku np. zachorowań na grypę. Dokładny rezerwuar i droga szerzenia się tego wirusa nie zostały jak dotąd poznane.

Choroby wirusowe leczy się znacznie trudniej niż choroby spowodowane przez bakterie.

*BURZOWA MAPA POLSKI ONLINE Gdzie jest burza i przygotuj się [RADAR BURZOWY]
*Tak wygląda certyfikowany dom pasywny w Bielsku-Białej. Ogrzewanie to tylko 400 zł rocznie
*Przepisy drogowe od 18 maja 2015: 50 km/h + odebranie prawa jazdy
*Samochód staranował w przystanek w Chorzowie. Kobieta w szpitalu
*Śląsk Plus. Górny Śląsk jest piękny ZDJĘCIA INTERAKTYWNE