Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Winni są inni. Zawsze, gdy w Rosji źle się dzieje, władza sięga po impuls mocarstwowy

Liliana Sonik
Dzieje się tyle, że trudno wybrać temat, ale najbardziej symptomatycznym wydarzeniem ostatnich dni jest atak na ukraińskie okręty. Rosjanie ostrzelali i przejęli trzy ukraińskie okręty wojenne płynące przez Cieśninę Kerczeńską z Odessy do ukraińskiego portu Mariupol.

Tak się złożyło, że przed tym zdarzeniem brałam udział w debacie o UE. Studiujący w Warszawie, ciekawy świata Francuz, w pewnej chwili wypalił: „wy Polacy macie obsesję Rosji i w gruncie rzeczy jesteście antyrosyjscy.”

Nie zdziwiły mnie te słowa, ponieważ młody człowiek powiedział to, co wielu na Zachodzie myśli. Możemy się na to oburzać, lecz to nie zmieni opinii od lat przez Moskwę ugruntowywanej. Zamiast się nadymać, trzeba przypominać fakty, bo najpotężniejszym sojusznikiem przemocy jest zapomnienie.

To prawda, że lękamy się Rosji. Nie dlatego, że jesteśmy antyrosyjscy, a już na pewno nie dlatego, że jesteśmy tchórzami. Nie istnieje żadne prawo, które skazywałoby Rosję na bycie naszym wrogiem. Odwrotnie, w naszym interesie jest, aby Rosja była krajem zamożnym i przewidywalnym. Jednak póki co przewidywalność Rosji ogranicza się do najgorszego. Dzisiaj „spokój panuje w Czeczenii”. Za jaką cenę? „Spokój panuje” też w Osetii Południowej wcielonej do Rosji. A Krym? Kto jeszcze dziś wierzy, że Krym powróci do Ukrainy?

Taktyka Kremla jest niezmienna: przesuwać pionki, wywołać roszadę i twardo obstawać, że nie dzieje się nic złego, a winni są inni. Jak pisał Janusz Szpotański „na czarne białe mówić nada, bo to przemawia do Zapada. Nada ich przekonywać mudro, że wojna - mir, że chlew to źródło, że okupacja - wyzwolenie, a będą cieszyć się szalenie”. Zachód się oburzy, wyda potępiające rezolucje i zapomni.

Chyba że padnie na wyjątkowych uparciuchów. Dla Brytyjczyków otrucie Siergieja Skripala i jego córki - w Wielkiej Brytanii - rosyjską substancją bojową, to już było za wiele. Gdy brytyjskie służby znalazły sprawców - agentów rosyjskiego wywiadu - Kreml szedł w zaparte. Ależ skądże! Aleksander Pietrow i Rusłan Boszyrow są parą gejów uwielbiających podróże. Skoro „Zapad” lubi gejów, damy im gejów. Nie udało się jednak Londynu nabrać, bo dowody były niepodważalne. To więcej niż porażka, to ośmieszenie Kremla.

Klęską Rosji jest też decyzja o uniezależnieniu Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego od Patriarchatu Moskiewskiego. Jakby tego było mało Rosjanie ubożeją. I będzie gorzej, bo Arabia Saudyjska radykalnie obniżyła cenę ropy. Dla Moskwy to fatalna wiadomość.

Zawsze gdy w Rosji źle się dzieje, władza sięga po impuls mocarstwowy i kłopoty schodzą na dalszy plan wobec perspektywy pokazania, kto rządzi. Incydent na Morzu Azowskim jest elementem militaryzacji Krymu. Wkrótce powstanie tam rosyjska struktura wojskowa porównywalna do siły Korpusu Armijnego w obwodzie kaliningradzkim i wyposażona w rakiety Iskander.

Podczas ataku na ukraińskie okręty nikt nie zginął. Ale komuś kiedyś mogą puścić nerwy i dojdzie do kryzysu, którego nie da się załatwić potępiającą rezolucją. A po każdym „incydencie” Ukraina staje się słabsza i bardziej rozchwiana. O to chodzi Moskwie.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski