"Wina moralna Niemiec za wojnę jest bezsporna, ale żądanie odszkodowań popsuje wizerunek Polski"

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Dr hab. Aleksandra Trzcielińska-Polus.
Dr hab. Aleksandra Trzcielińska-Polus. Fot. kog
Dr hab. Aleksandra Trzcielińska-Polus, niemcoznawca, prof. UO, kierownik Katedry Stosunków Międzynarodowych Instytutu Politologii.

Minister obrony Antoni Macierewicz ogłosił, że sprawa reparacji wojennych Niemiec wobec Polski nie jest zamknięta. Prawda czy fałsz?
To nie jest pytanie, na które znajdziemy prostą odpowiedź: tak lub nie. Kwestia niemieckich odszkodowań za II wojnę światową, ale i roszczeń Niemców wysiedlonych z ziem zachodnich i północnych dzieli oba społeczeństwa i ma wymiar moralny, prawny i polityczny. Ten pierwszy jest najłatwiejszy. Wina Niemiec za wywołanie wojny, zniszczenia materialne i utratę przez Polskę 17 procent ludności, w tym elit, jest bezsporna. Żaden liczący się polityk w Niemczech temu nie zaprzecza.

Ale prawnie Polska się reparacji zrzekła…
Podczas konferencji poczdamskiej uzgodniono, 
że Niemcy zapłacą odszkodowania zarówno mocarstwom zachodnim, jak i Związkowi Radzieckiemu. Rosjanie ze swojej puli mieli wypłacić Polsce 15 procent.

Skończyło się na obiecankach.

W dodatku w sierpniu 1953 Związek Radziecki zrzekł się reparacji w umowie z Niemiecką Republiką Demokratyczną. W tym samym miesiącu zrzekł się odszkodowań polski rząd.

Minister mówi, że byliśmy wtedy kolonią sowiecką…
Na podstawie materiałów archiwalnych wiemy, że władze w Moskwie złożyły Polsce propozycję nie do odrzucenia. Ale oświadczenie rządu PRL jest historycznym faktem i z punktu widzenia prawa międzynarodowego jest wiążące. Podważyć ten stan rzeczy mogliby jedynie prawnicy.
Czy w wolnej Polsce się w tej kwestii wypowiadano?

O zakończeniu spraw związanych ze skutkami II wojny światowej napisano w 1990 w traktacie „dwa plus cztery” poprzedzającym zjednoczenie Niemiec. 19 października 2004 roku ówczesny premier Marek Belka oświadczył, że sprawa reparacji została w 1953 roku zamknięta.

Teraz problem wraca. Jest dobre wyjście z tej sytuacji?
Uważam, że należy postąpić podobnie jak w 2004. Wtedy Powiernictwo Pruskie żądało odszkodowań od Polski. W odpowiedzi rządy Polski i Niemiec zleciły wspólnie sporządzenie ekspertyzy przez niezależnych prawników z obu krajów. Podczas prac nad tym dokumentem roszczenia powiernictwa odrzucił Sejm RP, a kanclerz Schroeder oświadczył, że rząd Niemiec żadnych roszczeń wobec Polski popierać nie będzie.

Dziś polscy i niemieccy politycy tacy zgodni by chyba nie byli.
Ale jakieś obiektywne stanowisko prawników, nie polityków jest potrzebne. Dlatego jestem za powołaniem komisji. Bo problem reparacji wraca i co jakiś czas będzie podnoszony. Podjęcie teraz przez polityków kwestii odszkodowań jest dla stosunków polsko-niemieckich i procesu pojednania destrukcyjne. To może mieć nie tylko negatywne skutki, jeśli chodzi o wizerunek Polski. Grozi też popsuciem bardzo dobrych relacji gospodarczych.

Włodzimierz Cimoszewicz: Domaganie się reparacji wojennych doprowadzi do ostrego konfliktu z Niemcami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska