Wilfredo Leon: Odliczam dni, by zagrać w reprezentacji Polski

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Wilfredo Leon to kubański przyjmujący. By móc zmienić narodową drużynę, musi odcierpieć dwuletnią karencję.
Wilfredo Leon to kubański przyjmujący. By móc zmienić narodową drużynę, musi odcierpieć dwuletnią karencję. sylwia dabrowa / polska press
Żałuję, że muszę czekać jeszcze rok, by zagrać w kadrze. Po następnym sezonie od początku przygotowań będę już trenował z nią na 100 proc. - mówi 24-letni przyjmujący Wilfredo Leon, który w reprezentacji Polski siatkarzy będzie mógł występować od 24 lipca 2019 r.

Wie Pan, kim jest Robert Lewandowski?
Oczywiście!

Kibice mają nadzieję, że będzie Pan dla reprezentacji Polski siatkarzy kimś takim jak on dla piłkarskiej kadry.
(śmiech) Nie wiedziałem o tym, ale to miłe i cieszę się, że ktoś tak o mnie myśli. Też bym chciał tyle znaczyć. Na pewno dam z siebie wszystko, by tak się stało.

W połowie maja po Final Four Ligi Mistrzów przyjechał Pan do Polski. Nie może Pan jeszcze grać w kadrze, ale będzie z nią trenować?
Rozmawiałem o tym z trenerem Vitalem Heynenem. Na razie z tego zrezygnowaliśmy, choć jest w bardzo dobrej formie. Jednak trwają treningi pod kątem Ligi Narodów. Po turniejach w Polsce drużyna będzie latać z kontynentu na kontynent. Dlatego postanowiliśmy, że teraz odpocznę, a na kilka treningów dołączę do drużyny podczas sierpniowego zgrupowania w Zakopanem. Wtedy zaczną się przygotowania do mistrzostw świata. Natomiast po następnym sezonie klubowym rozpocznę treningi z kadrą już na 100 proc. Mimo że w biało-czerwonych barwach będę mógł grać dopiero od 24 lipca 2019 r.

Odlicza Pan dni?
Tak, nie mogę się doczekać. Codziennie żałuję, że ten moment nie może nastąpić szybciej, ale nic nie mogę z tym zrobić. Niestety, takie są procedury [FIVB zgodziła się na zmianę reprezentacji, ale Leon musi odbyć dwa lata karencji - red.]. Cierpliwie czekam, aż spełni się moje marzenie. Na razie planuję kibicowanie na turnieju Ligi Narodów w Łodzi. Dopiero później lecimy z rodziną do Grecji.

W meczach międzynarodowych po drugiej strony siatki spotka Pan m.in. kolegów z Zenita Kazań.
I to będzie fantastyczne. Już im mówiłem, że świetnie się z nimi czuję, ale w sezonie reprezentacyjnym będą musieli uważać, bo na boisku nie będzie sentymentów i nie będę wstrzymywał ręki!

Tego lata zmienia Pan klub. Z Zenitu i mroźnego Kazania przenosi się Pan do słonecznej Perugii i Sir Safety.
(śmiech) Pogoda nie była czynnikiem, który decydował o transferze. Po konsultacji z żoną zdecydowałem się przenieść w takie miejsce, w którym będę się mógł rozwijać. Z Zenitem wielokrotnie wygrałem wszystko, co mogłem - mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Rosji, a także Ligę Mistrzów. Potrzebuję nowych wyzwań. Po drugie, liga rosyjska jest siłowa. Pod tym względem nie mam już problemów. By się rozwijać, potrzebuję za to zwrócić większą uwagę na aspekty techniczne - przyjęcie, obronę, blok... Dlatego wybrałem ligę włoską. Poza tym jest, obok rosyjskiej, uznawana za najsilniejszą na świecie, chcę się w niej sprawdzić.

Presja na wynik w Zenicie Pana nie zmęczyła?
Wymagania były zrozumiałe, bo mieliśmy bardzo dobry zespół. Osobiście skupiałem się na swojej robocie, a nią było wygrywanie. Chcę, żeby moja dobra passa trwała też w Perugii.

Kto ma Leona, ten wygrywa?
Mam nadzieję! Wychodzę z założenia, żeby robić swoje jak najlepiej, a wyniki przyjdą.

Część tej rozmowy prowadzimy po polsku i idzie Panu całkiem nieźle. W jaki sposób uczy się Pan naszego języka?
Głównie dzięki rozmowom z żoną. Gosia cały czas powtarza mi, że muszę mówić, zachęca mnie, żebym próbował, nawet jak nie wiem, jak coś powiedzieć. Stale się uczę. Wykorzystuję do tego aplikację w telefonie i na tablecie. Z polskimi kibicami rozmawiam różnie. Muszę się chwilę zastanowić, czy znam wszystkie słowa, którymi chcę coś przekazać. Zwykle jest tak, że część rozmowy odbywa się po angielsku. W każdym razie z kimkolwiek rozmawiam po polsku, to mówi, że mnie rozumie. Fajnie.

Jakie jest najtrudniejsze polskiego słowo?
Nie powiem, bo nie potrafię go wymówić!

Do córki też mówi Pan po polsku?
Natalia w maju skończyła roczek, więc nasze rozmowy mają swój klimat. (śmiech) Ale z żoną mówimy do niej po polsku. Chcemy, żeby jej pierwszym językiem był właśnie polski, a drugim hiszpański.

Komu będzie Pan kibicował podczas piłkarskich mistrzostw świata?
Polsce! Bardzo lubię piłkę nożną. Najwięcej informacji śledzę siatkarskich, ale futbol jest moją drugą ulubioną dyscypliną.

Pytał i notował Tomasz Biliński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl