Wielokulturowość: realny cel czy utopia?

Antoni Libera
Od niepamiętnych czasów toczymy dyskusję o tym, czym jest naród i jak w jego ramach koegzystować z innymi. Marzymy o harmonijnym współżyciu, ale tylko w ciągu ostatniego stulecia doszło do niespotykanych dotąd rzezi na tle etnicznym, by wspomnieć tylko mordy na Ormianach, pogromy Kurdów czy tzw. kocioł bałkański.

Czy lepiej jest dla ludów - plemion, wspólnot etnicznych, nowoczesnych narodów - by żyły w separacji, w homogenicznych strukturach, czy aby wchodziły ze sobą w różnorodne relacje i były otwarte nie tylko na współistnienie, lecz nawet na przemieszanie?

Na ten temat od niepamiętnych czasów ścierają się ze sobą dwa przeciwstawne poglądy. Według jednego, można rzec archaicznego, naczelną wartością jest jedność krwi i religii, i wartości tej należy bronić za wszelką cenę. Naród to wielka rodzina i ma być jednolita. Owszem, może być ekspansywna, podbijać inne ludy i wzmacniać się ich kosztem, ale tylko na zasadzie panowania, nigdy koegzystencji. Historycznych przykładów tego rodzaju myślenia jest wiele: od starożytnej Sparty poprzez Imperium Rzymskie aż po dwudziestowieczny pangermanizm i III Rzeszę.

Przeciwny pogląd, bardziej nowoczesny, przekonuje, że wcale nie jednolitość, plemienna i kulturowa, jest wartością, lecz wielość i różnorodność jej wątków. Owszem, naród to wielka rodzina, ale właśnie dlatego - tak samo jak w wymiarze jednostek - nie powinna się ona zasklepiać we własnym środowisku genetyczno-kulturowym, bo prędzej czy później ulegnie degeneracji: skarleje, wyjałowieje. Dla dobra rozwoju populacji potrzeba otwartości, wymiany krwi i języków. W takiej wymianie, rzecz jasna, zawsze jakiś pierwiastek zwycięża, ale to już inna sprawa. Przykładów dowodzących słuszności tego poglądu również jest wiele w historii. Starożytny Bliski Wschód, mityczna Aleksandria, burzliwe dzieje Sycylii, związki Hiszpanii z islamem, aż po prawdziwy tygiel narodów, kultur i religii, jakim stały się Stany Zjednoczone.

Powstaje naturalnie pytanie, który z tych dwóch poglądów jest bliższy prawdy. I czy w ogóle da się to empirycznie sprawdzić. Żyjemy w okresie po wielkich kataklizmach dziejowych, których jednym z głównych motorów były idee rasistowskie. W ciągu ostatniego stulecia doszło do niespotykanych dotąd rzezi na tle etnicznym. Mordy na całych narodach, eksterminacja Ormian, Żydów i Biafrańczyków, pogromy Kurdów, Bośniaków, tzw. kocioł bałkański, erupcje nienawiści w Indiach i Bangladeszu i tym podobne szaleństwa. To wszystko skłania nas do marzenia o harmonijnym współżyciu, a zatem wyznawania poglądu o wyższości braterstwa i koegzystencji.

W Polsce przypomina się wciąż o jej wielokulturowej i wielowyznaniowej przeszłości i podkreśla się, jak bardzo wartościowe to było doświadczenie. Nieraz słychać ton żalu i smutku, że tamta Polska się skończyła, a uzyskana jednorodność etniczna nie wyszła narodowi na zdrowie. Przywołuje się liczne zalety tamtej koegzystencji: katolicyzmu i grekokatolicyzmu, prawosławia i judaizmu, a także tatarskiego islamu. Polska, a zwłaszcza legendarne Kresy, to był tygiel narodów, najsilniejsza krynica kultury.

Tamtego stanu rzeczy nie da się jednak przywrócić, to jest oczywiste. W takim razie, czy warto coś robić w tym kierunku? Czy w ogóle należy myśleć o metodycznym poszerzaniu spektrum etniczno-kulturowego polskiego krajobrazu? Wykorzystując choćby nowe migracje "za chlebem" - z Ukrainy, Wietnamu, z krajów dawnego ZSRR?

Duch oświecenia i mit dawnej Polski - kraju "bez stosów" i wojen religijnych, kraju tolerancji, do którego uciekano z Europy Zachodniej przed okrucieństwami inkwizycji - podpowiadają odpowiedź twierdzącą. Oczywiście, chciałoby się, aby Polska znów stała się ojczyzną wielu szczepów i kultów i dojrzewała bogatsza o owe napływowe pierwiastki. Jest jednak też pewne zastrzeżenie, a nawet poważny warunek. Aby ten projekt się powiódł, nasze państwo musi być znacznie silniejsze niż obecnie, a społeczeństwo musi wyzbyć się wielopiętrowych kompleksów wywołanych tragicznymi losami ostatnich kilku stuleci.

Naród niepewny siebie, mający niską samoocenę (niższą nawet, niż wynika to ze stanu obiektywnego), naród o skłonności do zrzucania win na warunki zewnętrzne nie jest przygotowany do harmonijnego współistnienia z elementem napływowym. Wystarczy byle kryzys, byle niepowodzenie, nie mówiąc o poważniejszej zawierusze globalnej, w którą niechybnie zostaniemy wciągnięci, jeżeli do niej dojdzie (a jakże o nią nietrudno!), a wzniosły scenariusz kwitnącej, wielokulturowej i etnicznej krainy przemieni sięw scenariusz bałkańskiego horroru.

Warto zwrócić uwagę, że nawet tak silne państwa Europy Zachodniej jak Niemcy, Francja i Holandia nie umieją skutecznie poradzić sobie z mniejszościami. Na co dzień, rytualnie, odmawiana jest tam mantra politycznej poprawności, że wszyscy mają równe prawa i nie liczy się, kto skąd pochodzi i jaką religię wyznaje. Wystarczy jednak jeden akt terroru, zabójstwo czy gwałt dokonany przez "obcych" na "naszych", a rozpętuje się piekło.

Palone są synagogi, meczety, kościoły. W miastach wybuchają zamieszki, których przez wiele dni nie są w stanie opanować zmasowane oddziały policji. Władze i oficjalna propaganda próbują łagodzić i maskować głębokie antagonizmy. Spirala nienawiści rośnie. Trudno osądzić, czy globalizujący się świat sprzyja braterstwu ludów i wielokulturowej cywilizacji, czy raczej wręcz przeciwnie. Czy to, o czym marzymy, nie jest aby utopią? A świetlane obrazy przeszłości, które stawiamy sobie za wzór, wyidealizowanym mitem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl