Wielkanoc w dawnych czasach. W święto Zmartwychwstania Pańskiego nie wolno było pracować. Na wsiach po śmiguście chodzili wiosenni kolędnicy

OPRAC.:
Hubert Rabiega
Hubert Rabiega
Stół wielkanocny - fotografia z okresu przed II wojną światową.
Stół wielkanocny - fotografia z okresu przed II wojną światową. Fot. NAC, domena publiczna.
– Stół wielkanocny zawsze musiał być obficie zastawiony. Świętowanie oznaczało właśnie obfitość, która miała zapewnić dobrobyt w nowym roku wegetacyjnym, który się właśnie zaczynał. Chodziło też o to, że jedzenia musiało wystarczyć na całe święta wielkanocne i to nie tylko dla domowników. W samo święto Zmartwychwstania Pańskiego nie wolno było wykonywać żadnej pracy, nawet rozpalać ognia, a jeżeli to najwyżej jeden raz – podkreśla w rozmowie z polskatimes.pl Małgorzata Oleszkiewicz, starszy kustosz w krakowskim Muzeum Etnograficznym.

– Jeszcze w XIX wieku i w pierwszej połowie XX wieku, zarówno w miastach jak i na wsiach, ludzie przygotowywali sobie na Wielkanoc tzw. święcone. W Wielką Sobotę w miastach to ksiądz odwiedzał domy i święcił pokarmy rozstawione na stołach. Na wsiach ksiądz przyjeżdżał w tym celu do dworu. Z kolei ludność wiejska przynosiła potrawy do poświęcenia pod kościół, a tam gdzie go nie było – pod kapliczkę albo pod dwór czy szkołę – wyjaśnia Małgorzata Oleszkiewicz z krakowskiego Muzeum Etnograficznego.

Grupa kobiet z dziećmi z koszami ze święconką przed dworem, okolice Krakowa, rok 1937.
Grupa kobiet z dziećmi z koszami ze święconką przed dworem, okolice Krakowa, rok 1937. Fot. NAC, domena publiczna.

Do święcenia przynoszono wszystko to, co przygotowano sobie do zjedzenia podczas Świąt Wielkanocnych. Nie były to zatem, jak teraz, niewielkie koszyczki, ale wielkie kosze, które powinny pomieścić wszystkie przygotowane pokarmy. Na archiwalnych zdjęciach z lat 20. XX wieku widać np. kobiety niosące do święcenia duże kosze pełne wiktuałów, a nierzadko osobno pod pachami – wielkie bochny chleba – mówi Oleszkiewicz.

W Małopolsce święconka oznaczała zupę

– Obecnie wszystko nam się zminiaturyzowało. Zamiast chlebów – małe chlebki, zamiast koszy – koszyczki, w których do poświęcenia nosimy tylko fragmenty i miniaturki świątecznych pokarmów. Stąd też zdrobnienie święconka. Dawniej całe jadło przygotowane na wielkanocny stół było święcone i tak też to nazywano – święcone. Słowo święconka również występowało, ale w Małopolsce jako nazwa zupy. Święconkę przygotowywano z poświęconych pokarmów. Kroiło się mięso, kiełbasę w kawałki, do tego jajka na twardo i z dodatkiem masła i chrzanu, gotowało się na serwatce – tłumaczy kustosz krakowskiego muzeum.

Grupa kobiet z dziećmi z koszami ze święconką na placu przed kościołem parafialnym pw. św. Wojciecha w podkrakowskiej Modlnicy.
Grupa kobiet z dziećmi z koszami ze święconką na placu przed kościołem parafialnym pw. św. Wojciecha w podkrakowskiej Modlnicy. Fot. NAC, domena publiczna.

– Współcześnie jedną z najpopularniejszych potraw wielkanocnych jest żurek albo barszcz biały. Na dawniejszych stołach świątecznych tego żuru absolutnie nie było – zaznacza Oleszkiewicz. – Żur nie kojarzył się ze świętowaniem. Była to potrawa jedzona w poście. Nie była to oczywiście zupa w wydaniu, który znamy dziś. Było to sam żur, bez kiełbasy, bez śmietany, czyli postny – dodaje.

Przedwojenny obraz artysty malarza Sylweriusza Saskiego "Święcone".
Przedwojenny obraz artysty malarza Sylweriusza Saskiego "Święcone". Fot. NAC, domena publiczna.

Stół wielkanocny zawsze musiał być obficie zastawiony. Świętowanie oznaczało właśnie obfitość, która miała zapewnić dobrobyt w nowym roku wegetacyjnym, który się właśnie zaczynał. Chodziło też o to, że jedzenia musiało wystarczyć na całe Święta Wielkanocne i to nie tylko dla domowników. W samo święto Zmartwychwstania Pańskiego nie wolno było wykonywać żadnej pracy, nawet rozpalać ognia, a jeżeli już to najwyżej jeden raz. Spędzano ten dzień w gronie rodzinnym, przy śniadaniu wielkanocnym, które ciągnęło się do wieczora – mówi krakowska kustosz.

Stół wielkanocny - fotografia z okresu przed II wojną światową.
Stół wielkanocny - fotografia z okresu przed II wojną światową. Fot. NAC, domena publiczna.

Poniedziałek Wielkanocny. We wsiach po śmiguście chodzili wiosenni kolędnicy

Jak wyjaśnia Oleszkiewicz, dopiero w drugi dzień Wielkanocy, zwany lanym poniedziałkiem, zaczynały się wzajemne odwiedziny. Wiadomo, że gości (rodzinę, krewnych) trzeba czymś podjąć, dlatego tego jadła trzeba było mieć pod dostatkiem. Wtedy nie rozdzielano, że tu jest święcone, a tam reszta jedzenia. Wszystko przecież było święcone. Stąd bardzo uważano, by niczego nie zmarnować, zjeść wszystko, nie zgubić nawet okruszyny. To, czego nie dało się zjeść, starano się spożytkować w inny sposób. Kości z mięs zakopywano w ziemi, wierząc, że to pomoże rosnąć temu, co zasiane. Skorupki z poświęconych jaj rozsypywano pod np. kapustę, by chronić przed szkodnikami.

Stół wielkanocny, rok 1939.
Stół wielkanocny, rok 1939. Fot. NAC, domena publiczna.

– Do domów przychodzili nie tylko krewni i znajomi, ale także i różni ludzie, którzy oczekiwali poczęstunku lub podarków ze święconego, co w Małopolsce nazywano chodzeniem po śmiguście. W Krakowie byli to np. lampiarze (zapalający i gaszący lampy gazowe), kominiarze, listonosze, stróże nocni, a także żebracy. We wsiach po śmiguście chodzili wiosenni kolędnicy, którzy składali życzenia i oczekiwali, że dostaną za to tzw. suchy śmigust, czyli podarunek złożony z poświęconych pokarmów, głównie jajek. Mogli też otrzymać tzw. mokry śmigust, czyli chluśnięcie wodą, gdyż tak tu nazywano wzajemne oblewanie się w Poniedziałek Wielkanocny – mówi specjalistka z krakowskiego Muzeum Etnograficznego.

Stół wielkanocny, rok 1938.
Stół wielkanocny, rok 1938. Fot. NAC, domena publiczna.

Wielkanoc. Co wkładano do kosza na poświęcenie?

W dawnym, dużym koszu z jadłem do święcenia znajdowała się też zwykle metalowa lub gliniana flaszka, bo przecież święcono również i wodę, którą trzeba było zabrać do domu. Bochny chleba, jak już wspomniałam, małe na pewno nie były. W Krakowie i okolicach nie było tradycji pisania jaj czyli wykonywania kolorowych, wzorzystych pisanek. Jeśli już jaja ozdabiano to poprzez gotowanie w łupinach cebuli. Te służyły jako podarunki, a do święcenia noszono jajka gotowane, ale obłupane ze skorupek. Chodziło bowiem o to, by składając sobie życzenia podczas wielkanocnego śniadania dzielić się jajkiem, które zostało samo w sobie poświęcone – podkreśla Oleszkiewicz.

Stół wielkanocny, rok 1937.
Stół wielkanocny, rok 1937. Fot. NAC, domena publiczna.

Chrzan też musiał być, ale niekoniecznie surowy korzeń, bo przecież w święta się nie pracuje. Dlatego w koszu znajdował się chrzan już utarty. Było też mięso – wieprzowe, wołowe. Również kiełbasy. Mięso było przecież oznaką dobrobytu, a to wiosenne świętowanie miało ten dobrobyt na przyszłość w sposób symboliczny zapewnić - tłumaczy krakowska kustosz.

W koszu do święcenia był też nabiał, czyli masło i ser. W przypadku gospodarstw wiejskich, uważano, że najlepiej, by masło było wyrobione w Wielką Sobotę rano. Poświęcone masło miało zapewnić jego dostatek na cały rok. Do kosza wkładano też jakieś słodkie wypieki – placki, kołacze. W miastach na stołach była większa rozmaitość wypieków: babki, jajeczniki, mazurki a specjalnością krakowską były serowce, podkreśla Oleszkiewicz.

– Nie można zapomnieć o obecnym przy jadle wielkanocnym symbolu Chrystusa Zmartwychwstałego, o baranku z chorągiewką. Na bogatych dworach magnackich bywały one wykonane ze złota, srebra lub szlachetnej porcelany czy też misternie wyrobione z masła. Inni zadowalali się barankami pieczonymi z ciasta chlebowego, gipsowymi, czy z masy plastycznej. Były też baranki z cukru – te najtrudniej było dzieciom donieść do domu, w koszyczku ze święconym – nie zjedzone – mówi kustosz z krakowskiego muzeum.

Wielkanocne stoły jak i kosze ze święconym przystrajano też zwykle czymś zielonym. Najczęściej był to – używany i dziś – bukszpan.

Stół wielkanocny, rok 1937.
Stół wielkanocny, rok 1937. Fot. NAC, domena publiczna.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl