Wielka ucieczka spod noża ku wolności. Krowa z Bukowa zadziwiła i zastanowiła cały świat

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Otumaniona trzema zastrzykami usypiającymi krowa wreszcie się poddała.
Otumaniona trzema zastrzykami usypiającymi krowa wreszcie się poddała. Krzysztof Strauchmann
Piszą o niej na całym świecie. Spece od promocji chcieli wylansować region Nysy na hasłach o krowie uciekinierce. A etycy zastanawiają się, czy nie nadeszła pora na szczerą rozmowę o prawach zwierząt. Skoro one same zaczęły walczyć o swoje prawa.

Dokładnie w samo południe w środę 14 lutego przekraczałem próg domu Łukasza P., młodego rolnika z Bukowa. Małe dzieci bawiły się w kuchni, a my spokojnie rozmawialiśmy o zadziwiającej historii jego krowy. Jeszcze nic nie zwiastowało nadchodzącego trzęsienia ziemi. Miałem odrobinę dziennikarskiego szczęścia i znajomych, którzy wcześniej wprowadzili mnie w temat. Dzięki temu byłem jedynym dziennikarzem, który zdobył ekskluzywny wywiad z hodowcą.

- Krowa ma koło 6 lat. Kupiłem ją jako małego cielaka z terenu górskiego - opowiada Łukasz P. - Dzika trochę była, bo wcześniej cały czas chodziła po łące. U mnie nie chodziła luzem, stała w stajni, ale nigdy nie wykazywała agresji.

Wielka ucieczka

Do czasu jednak. W środę 23 stycznia do gospodarstwa przyjechali pracownicy punktu skupu żywca. Pan Łukasz postanowił sprzedać cztery krowy rasy mięsnej do rzeźni.

- Trzy sztuki przeszły spokojnie - wspomina rolnik z Bukowa. - Tę ostatnią wyprowadzali do auta. Źle jej przypilnowali. Jak tylko wyszła ze stajni, któryś z nich puścił linki i ona wyrwała się i uciekła. Rozwaliła ogrodzenie, stalowe słupki tylko fruwały w powietrzu. Nikt jej nie dogonił.

- Mąż zwracał uwagę, że z tą krową może być problem. Stwierdzili, że nie takie wyprowadzali, a potem wsiedli i odjechali - dodaje żona hodowcy.

- Kiedy przyjeżdża samochód z rzeźni, jego obsługa inaczej pachnie, często zachowuje się raczej agresywnie niż spokojnie. Zwierzęta to wszystko wyczuwają - mówi Klaudia Kuraś, psycholog zwierząt, członek Polskiego Towarzystwa Etycznego. - Krowa tak samo jak my czuje strach, cierpi, odczuwa ból, widząc, że jej cielę odjeżdża do rzeźni. W hodowli preferowana jest postawa uległa, zwierzę ma być tylko mięsem. Jednak w stadzie zwierząt zawsze znajdą się osobniki bardziej przedsiębiorcze, skłonne pokonać dyskomfort związany z nieznanym.

W czwartek 15 lutego nto na pierwszej stronie poinformowało o dzielnej krowie, która uciekła rzeźnikom spod noża i żyje nad Jeziorem Nyskim. W piątek donosiła o tym większość polskich redakcji. Tysiące ludzi pisało komentarze pod informacjami, otwarcie kibicując krowie z Bukowa. W sobotę i niedzielę wiadomości o krowie z Polski pojawiły się w serwisach na całym świecie. Pisało o niej brytyjskie BBC, wzór dziennikarskiej rzetelności, poza tym popularne „Daily Mail” i „Independent”, francuska gazeta „Le Matin”, hiszpańska „Lavanguardia”, amerykańska „Seattle Times”. Program o krowie nadała telewizja Sky News.

- Mam wrażenie, że to ogromne zainteresowanie społeczne wynika trochę z naszego poczucia winy - mówi psycholog społeczny dr Tomasz Grzyb z SWPS we Wrocławiu. - Pozwala nam to zachować dobre samopoczucie. Ogromna część z nas, także ja, to mięsożercy. Z oczywistych przyczyn jesteśmy skazani na jedzenie mięsa produkowanego w sposób masowy, który jest absolutnie nieludzki. Nawet nie chcemy dopuścić do siebie wiedzy, jak powstaje to, co kupujemy codziennie w markecie. A jednak raz na jakiś czas sprawia nam olbrzymią radość informacja, że jakieś zwierzę wyrwało się z tego łańcucha okrucieństwa. Kibicujemy krowie, która przestała być tylko kilogramami żywca, a stała się osobą przedsiębiorcza, z pomysłami, inicjatywą, historią. To nas cieszy, choć pewnie za chwilę wrócimy do naszego kotleta.

- To świadczy o naszym rozdwojeniu - dodaje psycholog zwierząt Klaudia Kuraś. - Na przykładzie tej krowy dostrzegamy, że zwierzęta mają takie same odruchy jak my. Może więc powinny mieć takie same prawa?

Na przykładzie tej krowy dostrzegamy, że zwierzęta mają takie same odruchy jak my. Może więc powinny mieć takie same prawa?

Tylko jeden krok dzieli smak sukcesu od goryczy porażki. Ten moment przyszedł wczoraj około 13 w lesie nad Jeziorem Nyskim. Kiedy tam przyjechałem, jako jedyny dziennikarz, ekipa poszukiwawcza złożona z lekarzy weterynarii, miejscowego myśliwego i pomocników odpoczywała po ciężkiej akcji. 50 metrów dalej, w lesie, przywiązana linkami do drzew, leżała na ziemi ona. Bohaterka zbiorowej wyobraźni. Krowa z Bukowa.

Triumf

- Było bardzo ciężko - opowiada lekarz weterynarii Jacek Opara. - Baliśmy się, że będzie atakować, i to się potwierdziło. Zagoniona w kozi róg wykazała nadmierną agresję. Goniła nas wszystkich, była blisko, na szczęście nikogo nie dopadła. Udało się ją złapać bez strat w ludziach.

Czwarty dzień tropienia zaczął się w czwartek o 6 rano. Lekarz ze specjalną strzelbą Palmera, która wystrzeliwuje strzykawki ze środkiem uspokajającym, zaczaił się na myśliwskiej ambonie. Czterech ludzi po cichu zaczęło krążyć po zaroślach, szukając krasuli. Krowa od kilku dni trzymała się tego samego, kilometrowego odcinka wybrzeża. Krajobraz miejscami przypomina tu syberyjską tajgę. Trzcinowiska, lasy, strumienie, bagniska, zastoiska wody. Wzdłuż brzegu ciągnie się sieć małych wysepek, półwyspów, przesmyków.

- Myśliwy, pan Łukasz, wyśledził krowę i przepłoszył ją w stronę lądu, bo uciekała do jeziora - opowiada lekarz weterynarii Błażej Jaroszyński. - Było zagrożenie, że pod wpływem środka znieczulającego pobiegnie do wody i utonie.

- Podchodziliśmy ją powolutku - opowiada Łukasz, myśliwy z Bukowa, który od niedzieli codziennie śledził krowę i poznawał jej zwyczaje i ulubione miejsca. - Oglądała się cały czas, powoli szła w stronę kryjówki weterynarza, który oddał pierwszy strzał. Zastawiliśmy na nią pęto, w które wsadziła głowę.

Niebezpiecznie zrobiło się dopiero wtedy, kiedy krowa zorientowała się, że jest na uwięzi. Jednemu z łowczych udało się koniec sznura przywiązać do drzewa, ale krowa ruszyła z rogami w stronę podchodzących ludzi. Szarżowała. Z 700-kilogramowym, rogatym zwierzęciem nie ma żartów. Pędzące cielsko łamie nawet mniejsze drzewa, tratuje zarośla.

- Zobaczyła, że nie może uciec, i zaczęła nas atakować. Goniła mnie, ale udało mi się uciec - opowiada dr Błażej Jaroszyński. - Czuliśmy zagrożenie, każdy błyskawicznie starał się umykać. Udało się nam założyć uwiąz i ograniczać jej zasięg. W końcu jednak uwiąz się przetarł, ale była już pod wpływem środka uspokajającego.

- Dostała trzy strzały. Za każdym razem staraliśmy się odnaleźć strzałkę, żeby nie przekroczyć bezpiecznej dawki środka uspokajającego - mówi dr Jacek Opara. - Zwierzę przetrwało akcję całe, ma tylko uszkodzony jeden róg, ale to nie nasza wina. Wcześniej, w czasie swoich wędrówek, straciła ten róg. Pierwszy raz się spotkałem z czymś takim, a pracuję od dawna z dużymi zwierzętami.

- Cały czas krowa ma na sobie stare linki z zagrody właściciela - dodaje lek. weterynarii Błażej Jaroszyński. - W pewnej chwili musiała się potknąć, uderzyć głową o lód i wtedy róg jej odpadł.

I upadek

Ok. 13.30 na miejsce przyjechało dwóch doświadczonych hodowców bydła. Traktorem przyciągnęli na polanę w lesie wózek do transportu bydła. W porozumieniu ze starostą, który tydzień temu kupił krowę od hodowcy z Bukowa, ustalono, że trafi do jednego z gospodarstw, do specjalnego dużego kojca. Miała się stać ozdobą zagrody dla żyjących na wolności emerytowanych koni, którą starostwo organizuje na dawnym poligonie w Nysie.

Siedmiu mężczyzn z największym respektem zabrało się za ładowanie krowy na przyczepkę. Traktor nie wjechał między gęste drzewa, krowę trzeba było jakoś zaciągnąć 50 metrów dalej. Poganiana powoli wstała, znów zaczęła się szamotać na linach. Ciągnięta przeszła kawałek i zaległa na ziemi. Na ostatnich metrach trzeba ją było już dosłownie wciągać na wózek. Już wtedy wydawała z siebie ostatnie tchnienia. Prawdopodobnie z emocji, stresu, wysiłku dostała zawału serca. Ciało krowy ze smutno wystającymi nogami pojechało do Bukowa, do dawnego właściciela.

- Z bliska wyczułem od niej specyficzny zapach. Od złamanego rogu wdała się infekcja, linki powrastały w ciało. Takie nieszczęścia się zdarzają - tłumaczy jeden z hodowców.

Wielka majówka w środku zimy

Wolność krowy z Bukowa trwała miesiąc i dwa dni. Przez miesiąc walczyła z ludźmi, wymykała się obławom, uciekała. Pierwszy próbował ją złapać pan Łukasz, hodowca z Bukowa. Nic dziwnego. Krowa żywa jest warta ok. 5 tysięcy. Martwa, to tylko kłopot, bo trzeba ją oddać do utylizacji. A zastrzelić jej nie wolno. Chyba że ze względu na bezpieczeństwo ludzi powiatowy lekarz weterynarii wyda specjalną zgodę na odstrzał. Myśliwi zaś trafili na jej tropy na śniegu już drugiego dnia. Myśleli, że nad jezioro zabłąkał się ranny żubr. Ślady na śniegu były czerwone od krwi, prawdopodobnie biegnąc do lasu, poraniła sobie pęciny na lodowych grudach.

- Mój pomocnik próbował ją złapać za linkę nad jeziorem, a ona zaatakowała go rogami - wspomina hodowca z Bukowa, z którego zagrody uciekła krasula. - Wzięła go na rogi, docisnęła do ziemi. Ma złamaną rękę i potłuczone żebra. Przypuszczam, że się wystraszyła i dlatego tak zareagowała. Przez pierwsze dwa dni atakowała ludzi i uciekała do jeziora. Sam widziałem, jak pływała i nurkowała. Potem przestała być agresywna, ale nie można jej było podejść nawet na 20 metrów.

2 lutego po krowę wyprawiły się cztery zastępy straży pożarnej z Nysy i Wójcic. Pracownik pobliskiej żwirowni zaalarmował straż, że na jednej z wysp stoi krowa i pewnie czeka na pomoc. Strażacy ruszyli łodzią, żeby ją ewakuować z wody.

- Strażacy podpłynęli w pobliże, ale zwierzę się spłoszyło i weszło z wody na wyspę - relacjonuje Paweł Gotkowski, zastępca komendanta powiatowego straży w Nysie. - Kiedy strażacy zeszli na wyspę, żeby ją schwytać, krowa znowu weszła do wody i przepłynęła jakieś 50 metrów na sąsiedni półwysep, gdzie znikła wśród drzew.

Właściciel krowy znalazł się w trudnej sytuacji. Ponosił pełną odpowiedzialność za zwierzę, nad którym nie miał żadnej kontroli. Po akcji strażaków policja wlepiła mu nawet mandat za brak nadzoru nad zwierzęciem gospodarczym. Kiedy więc sprawa stała się głośna, chętnie przyjął propozycję odkupienia krowy.

Jeszcze w dniu pierwszej publikacji nto o sprawie, rolnika odwiedził prezes fundacji Przystań Ocalenie, zainteresowanej kupnem zwierzęcia. Chciał jej zagwarantować spokojne dożywocie w ośrodku fundacji. Dogadali się w sprawie sprzedaży, ale najpierw trzeba krasulę złapać, a ona znikła. Potem ofert kupna było jeszcze kilkanaście albo nawet więcej. Od fundacji zajmujących się obroną zwierząt, od osób prywatnych. Pewien Niemiec zaoferował za krowę 20 tys. zł. Cztery razy tyle, ile jest warta w rzeźni. Kiedy jednak o krowie uciekinierce dowiedział się starosta nyski Czesław Biłobran, postanowił ją uratować przed rzeźnią i pozostawić w ośrodku dla koni w Nysie jako ozdobę powiatu. Pojechał do właściciela, dogadali się, przybili na zgodę, że krowa należy do starostwa. Choć jeszcze biega po lesie.

Obława

Na prośbę starosty i burmistrza Otmuchowa kolejne cztery zastępy OSP przez sobotę i niedzielę tyralierą przeszukały nabrzeża jeziora w rejonie Bukowa. Krowy ani śladu, za to bez liku ekip telewizyjnych. Miejscowi śmiali się, że brakowało tylko telewizji Trwam.

W niedzielę krowę namierzył pan Łukasz, myśliwy. W poniedziałek rano sfotografował ją z drona nyski fotograf Maciej Zych, który dwa dni później w tej akcji rozbił o drzewo jeden ze swoich statków powietrznych. W poniedziałek zapadła też decyzja, żeby krowę tropić powoli, spokojnie i dyskretnie.

Krowa z Bukowa stała się ofiarą swojej sławy. Gdyby nie artykuły, audycje, komentarze, pewnie za tydzień czy kilka tygodni hodowca z Bukowa z pomocą weterynarzy odzyskałby swoją zgubę i sprzedał do rzeźni. A tak przez tydzień interesował się nią cały świat. W tym także ekstremalni obrońcy zwierząt. W sobotę fundacja Ludzie przeciwko Myśliwym opublikowała apel o zbieranie pieniędzy na wykup krowy: Krowa powinna pozostać tam, gdzie jest. Nikomu nie zagraża.

Aktywiści fundacji ujawnili też, że kontaktowali się wcześniej z miejscowym kołem myśliwskim PZŁ.

- Myśliwi są gotowi zamordować zwierzę. Czekają tylko na odpowiednie dokumenty - zaalarmowała fundacja Ludzie przeciw Myśliwym. - Informujemy, że jeśli dojdzie do uśmiercenia krowy uciekinierki z broni palnej, nasza fundacja złoży zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez myśliwych. Prawo łowieckie zabrania strzelać do zwierząt gospodarczych.

Po zejściu zwierzęcia podobnych komentarzy będzie więcej. Czy więc krasula z Bukowa nie mogła pozostać na wolności?

- Krowa to gatunek stadny, a ta żyje samotnie - komentowała, jeszcze nie wiedząc o finale historii, Klaudia Kuraś, psycholog zwierząt, członek Polskiego Towarzystwa Etycznego. - Nie mamy gwarancji, że przetrwa zimę, zapewni sobie bezpieczeństwo i warunki do życia. Człowiek jest jej to w stanie zagwarantować. To jednak nie zmienia faktu, że ta jedna krowa została ułaskawiona, potraktowana wyjątkowo, a miliony innych czy w skali globu miliardy, nie miały takiego szczęścia.

Jako dziennikarzowi dane mi było z bliska oglądać całą tą kilkudniową akcję. Polubiłem tę krowę, miała charakter. Jednak szkoda mi też ludzi, którzy próbowali ją przechytrzyć i schwytać. To był piękny pojedynek, nikt nie chciał takiego zakończenia. Widziałem w ich oczach autentyczny żal, kiedy zdychała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Wielka ucieczka spod noża ku wolności. Krowa z Bukowa zadziwiła i zastanowiła cały świat - Plus Nowa Trybuna Opolska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl