Wieczysta Kraków. Michał Pazdan: Rywale? Na pewno chcą się sprawdzić. Ale widzą też, jak ja do gry podchodzę

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Michał Pazdan w Wieczystej Kraków jest kapitanem
Michał Pazdan w Wieczystej Kraków jest kapitanem Tomasz Bochenek
Michał Pazdan, piłkarz, który grał na mistrzostwach Europy i w mistrzostwach świata, rozegrał właśnie swoją pierwszą rundę w Wieczystej Kraków. Wiadomo - trzecioligowym zespole pełnym zawodników z dużo wyższej półki. - Na początku może się wydawać, że mecze same się wygrają, bo przecież schodzisz z ekstraklasy trzy poziomy niżej. Najważniejsza jest samodyscyplina - mówi stoper Wieczystej, z którym rozmawialiśmy po ostatnim meczu w 2023 roku.

No i jak smakuje ta trzecia liga?

Michał Pazdan: - Wbrew pozorom, nie jest to jest łatwa liga. Na początku może się wydawać, że mecze same się wygrają, bo przecież schodzisz z ekstraklasy trzy poziomy niżej. Ale jak wszędzie... jakby to powiedzieć, najważniejsza jest samodyscyplina. Tutaj nawet nie umiejętności piłkarskie, bo każdy z nas ma przewyższające tę ligę, natomiast przede wszystkim istotne są cechy wolicjonalne i bycie drużyną. Jeśli utrzymamy poziom z sześciu-siedmiu ostatnich meczów, to będzie dobrze.

Masz w głowie jakieś migawki z tych czterech miesięcy? Jakieś wydarzenia, który zapadły w pamięć?

Początek był trochę nieudany, zwłaszcza wyjazdy. Grałem w pierwszym, z Karpatami, trzy wyjazdy mi przepadły z powodu kontuzji, ale oglądałem te mecze. Najgorszy mecz w tej rundzie zagraliśmy z Avią w Świdniku, w drugiej połowie Avia przeprowadzała akcję za akcją. Nasza gra nie wyglądała tak jak teraz, jak w ostatnim miesiącu. Niedobrze, że runda się skończyła, bo my dopiero weszliśmy na obroty. Zresztą dla mnie przerwa w rozgrywkach to jest zawsze problem, ja takich przerw nie lubię. A teraz ile to potrwa? Ze trzy i pół miesiąca.

Kiedy miałeś ostatnio tak długą przerwę w rozgrywkach? W czasie pandemii?

Nie, w ubiegłym sezonie po kontuzji. Tak jak mówię, nie lubię takich rzeczy. Szkoda, że w tym roku nie ma jeszcze przynajmniej ze dwóch kolejek. Z drugiej strony – wiadomo, że boiska są dużo gorsze, nie ma gdzie grać. Trzeba będzie po prostu przygotować się na kolejną rundę.

Zauważyłeś w trzeciej lidze zawodników, których wyłowiłbyś do gry na wyższym poziomie?

W każdym zespole jest jeden-dwóch w miarę kumatych, widać, że coś umieją grać. Jakbym miał się skupić, to bym kilku wyłowił. Nie wiem czy na ekstraklasę, ale na jakiś poziom wyżej.

Do ciebie jak ludzie podchodzą, jak cię traktują? Sławek Peszko w „okręgówce” i czwartej lidze grał mecz, po czym szedł do ludzi, którzy chcieli sobie z nim zrobić zdjęcia.

Tu jest tak, że ja nie jestem sam. Jest nas trochę... Jest „Góral”, jest Thibault, jest „Jankes”, Sasa Żivec, Rafał Pietrzak... Każdy z nas ma ileś tam meczów w ekstraklasie. Więc nie jest tak, że ludzie podchodzą tylko do mnie.

A rywale na boisku? Jak podchodzą?

Wiesz, na pewno chcą się sprawdzić. Ale widzą też, jak ja do gry podchodzę. Człowiek jest zaangażowany, nie ma z mojej strony czegoś takiego: „trzecia liga, jakoś to będzie…”. W pewnych meczach trzeba agresywnie zagrać, a na koniec i tak wychodzi jakość piłkarska.

Jak oceniłbyś Kacpra Skrobańskiego, twojego partnera ze środka obrony?

Robi postęp, nie?

Robi.

Ja też to widzę. Przede wszystkim jest przy napastniku, bliżej napastnika. Cały czas mu mówię, żeby nie cofał się. Bo na początku miał taki nawyk, że właśnie nie miał tego dojścia do napastnika, nie wiedział, w którym momencie do niego dojść, a kiedy iść na asekurację. I w ostatnich meczach, wydaje mi się, że w trzech ostatnich, zrobił ten postęp - wychodzi wyżej, idzie na piłkę. Mówię mu, żeby się tego nie bał. W tej lidze musisz grać jeden na jeden z napastnikiem, wyżej odbierać piłkę. Bo jak tutaj tego nie będziesz robił, to w wyższej lidze tym bardziej. I tak jak mówię, Kacper zrobił postęp w grze defensywnej. Przy rozegraniu są jeszcze kwestie do poprawienia, bo widać, że czasami troszkę ma kłopot w takich problematycznych sytuacjach - nie wie, kiedy wybić piłkę, kiedy zagrać. Ale to jest normalne. Bo jakby to miał, to nie grałby jako młodzieżowiec w Wieczystej, tylko grałby w ekstraklasie. Pewne braki więc są, ale jest czas, żeby je poprawić. I też chwała dla niego, że wyciąga wnioski.

Ja uważam, że ta nasza para zrobiła się stabilna. Jak gram ze „Skrobkiem”, to już mniej więcej wiem, czego się spodziewać. Na początku tego nie było, natomiast Kacper złapał w miarę pewność siebie, i przede wszystkim w obronie podejmuje dobre decyzje. Spoko, byleby grał jak najdłużej. Wiadomo, że na boisku musi grać dwóch młodzieżowców, a dla całej drużyny jest lepiej, kiedy jeden i drugi grają cały czas, kiedy nie trzeba szukać, zmieniać.

Tobie trudno było oswoić się z tym, że Sławek Peszko jest twoim trenerem?

Nie, nic takiego. To też nie jest sytuacja, w której trener byłby jednocześnie zawodnikiem. A tutaj on ma zawodników, którzy wiedzą, po co tu przyszli, tu nie trzeba naprawdę filozofii. Trzeba przede wszystkim znaleźć tę odpowiednią jedenastkę – w sytuacji, kiedy jest trzydziestu chłopaków, a każdy chce grać. To zupełnie nie o to chodzi, że wejdziesz, krzykniesz i my będziemy grać lepiej.

Generalnie w żadnej robocie to raczej nie działa.

Ale czasami tak jest, że trenerzy próbują różnymi sposobami wpłynąć na zespół. Tutaj jest jednak tyle doświadczenia, że po prostu trzeba tylko i wyłącznie to fajnie zestawić i być dla zawodników bardziej partnerem niż trenerem z nie wiadomo jakim warsztatem. Tutaj większość z nas zagrała tyle meczów, że to przede wszystkim kwestia zaufać zawodnikom - i oni ci mają oddać.

Ty na koniec rundy strzeliłeś pierwszego gola w Wieczystej.

Przez całą rundę wbiegałem na ten dalszy słupek. Z pięć razy chyba byłem bardzo blisko strzelenia bramki, te wszystkie sytuacje były bardzo podobne. W końcu wbiegłem w tempo, no i teraz wpadło. Ale na koniec sezonu to wypada mieć kilka bramek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wieczysta Kraków. Michał Pazdan: Rywale? Na pewno chcą się sprawdzić. Ale widzą też, jak ja do gry podchodzę - Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl