Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więcej tarczy, mniej władzy. Edytorial Zbigniewa Bartusia

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Niektórzy politycy partii rządzącej nieoczekiwanie zrobili sobie przerwę w zajmowaniu się sobą, czyli utrwalaniem władzy, a dostrzegli upadek tysięcy firm i lawinowy wzrost rejestrujących się bezrobotnych. Premier Mateusz Morawiecki, przy wsparciu prezesa NBP Adama Glapińskiego, ogłosił tzw. tarczę finansową, czyli wart - wedle zapowiedzi - 100 miliardów złotych program pomocy dla wszystkich firm, od drobnych po duże.

FLESZ - Firmy w tarapatach z powodu epidemii. Nadchodzi fala zwolnień

Trudno tego gestu nie pochwalić. Po pierwsze, rząd dość szybko, bo dokładnie tydzień po uruchomieniu pierwszej tarczy antykryzysowej dostrzegł coś, o czym dwudziesty dzień (bo konsultacje tego projektu zaczęły się w połowie marca) krzyczy 100 procent organizacji przedsiębiorców: że jest to pomoc zdecydowanie zbyt słaba, by uratować firmy przed lawiną upadłości, a miliony Polek i Polaków przed tsunami zwolnień.

Po drugie - jeśli zapowiedzi premiera zmaterializują się w miarę szybko (wbrew popularnej dziś narracji, że „nikt wam nie da tyle, ile PiS wam obieca”) - będzie to pierwsze skuteczne wsparcie dla szerszej rzeszy pracodawców, tworzących naprawdę większość miejsc pracy w Polsce (i płacących tu podatki), a nie tylko dla małego wycinka. Z owych 100 mld. zł., jedna czwarta trafić ma do mikrofirm, połowa do firm małych i średnich, a reszta do dużych (co budzi kontrowersje, bo zatrudniają one 3 mln ludzi i de facto decydują o konkurencyjności polskiej gospodarki; ale to chwilowo szczegół). Do 75 proc. wsparcia ma być bezzwrotne - pod warunkiem utrzymania etatów.

Prezes NBP rozumie powagę sytuacji. Przedsiębiorcy marzą, by udzieliło się to reszcie polityków. Zwłaszcza jednemu

Po trzecie - co ociera się o rewolucję - warunki udzielenia wsparcia mają być proste jak pierwsza czytanka, a wzory wniosków do wypełnienia jeszcze prostsze. Wypłaty będą się odbywać na podstawie oświadczeń firm, a nie tony zaświadczeń. Czyli rząd postanowił zaufać przedsiębiorcom, że po tylu latach działalności, płacenia podatków i składek naprawdę nie są oszustami i nie chodzi im o zakup kolejnego bmw, tylko o uratowanie miejsc pracy oraz konkurencyjnej pozycji na lokalnym, krajowym i międzynarodowym rynku. Przy masowych bankructwach w kilka miesięcy niechybnie stracilibyśmy to, na co harowaliśmy 30 lat.

Równocześnie Rada Polityki Pieniężnej po raz kolejny obniżyła stopy procentowe, by ułatwić walkę z kryzysem. Przed epidemią prezes Glapiński gotów był bronić stałych stóp jak niepodległości. Teraz bez wahania popiera, ba, inicjuje obniżki. Czyli i on rozumie powagę sytuacji.

Przedsiębiorcy marzą, by to zrozumienie udzieliło się reszcie polityków. Zwłaszcza jednemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski