Więcej pielęgniarek na szpitalnych oddziałach. Ministerstwo Zdrowia proponuje nowe normy zatrudnienia

Przepisy dotyczące kadry pielęgniarek i położnych w szpitalach są już gotowe i trafiły do konsultacji społecznych. Resort zdrowia chce, żeby liczba przedstawicieli tej grupy białego personelu w poszczególnych placówkach była ściśle określona i zależna od liczby łóżek. Na tzw. oddziałach zachowawczych np. geriatrii, internie czy kardiologii, na każde łóżko ma przypadać co najmniej 0,6 pielęgniarki, na oddziałach zabiegowych np. chirurgii czy neurochirurgii – 0,7. Ministerstwo liczy, że sztywne normy zatrudnienia pomogą zapewnić chorym odpowiednią opiekę i zapobiegać wydłużonym pobytom w szpitalach czy powikłaniom np. odleżynom i zakażeniom odcewnikowym.

– Propozycja resortu to odpowiedź na postulaty, jakie od dawna zgłaszaliśmy. Współczynniki są korzystniejszym rozwiązaniem, zwiększą bezpieczeństwo pacjentów, ale także samych pielęgniarek, które przy dużym obciążeniu pracą narażają się przecież na ryzyko błędu – komentuje Tadeusz Wadas, przewodniczący Małopolskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych. – Moim zdaniem współczynnik na oddziałach interny, gdzie trafiają głównie starsi pacjenci, powinien być jednak wyższy i wynosić co najmniej 0,7 – dodaje.

Obecnie liczbę personelu dyżurującego na większości oddziałów dyrektorzy wyliczają na podstawie skomplikowanego matematycznego wzoru, uwzględniającego m.in. czas poświęcany chorym i stan zdrowia poszczególnych pacjentów. W praktyce pod równanie można jednak podłożyć w zasadzie dowolne dane, a w efekcie w niektórych placówkach pojedyncze pielęgniarki są zmuszone odpowiadać za opiekę nawet nad kilkudziesięcioma pacjentami. Sztywne standardy mają to zmienić.

Eksperci obawiają się jednak, czy szpitalom uda się im sprostać. Wyzwaniem będzie głównie znalezienie dodatkowych osób chętnych do pracy. Braki kadrowe w tej grupy białego personelu z roku na rok są bowiem coraz bardziej dotkliwe. W 2017 r. do Małopolskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych po prawo wykonywania zawodu zgłosiło się mniej osób, niż z różnych przyczyn zostało wykreślonych z rejestru, a od kilku lat spośród 500 absolwentów pielęgniarstwa, do szpitali i poradni trafia zaledwie co piąty.

– Proponowanie takich rozwiązań to czysty populizm, oderwany od rzeczywistości. Większość szpitali nie jest w stanie spełnić nawet obecnych, dużo mniej rygorystycznych norm. Pielęgniarek na rynku pracy nie ma, problemem są oczywiście także pieniądze, niezbędne na wynagrodzenia dla dodatkowego personelu – wskazuje dr n med. Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie.

Ministerstwo chce, żeby nowe normy zaczęły obowiązywać już od lipca przyszłego roku. Z kolei do końca 2021 roku szpitale będą musiały dostosować się także do szczegółowych regulacji dotyczących kwalifikacji pielęgniarek i położnych. Od 2022 roku na każdym oddziale mają być zatrudnione co najmniej dwie osoby po odpowiednich specjalizacjach i kursach np. na internie pielęgniarki wykształcone w zakresie pielęgniarstwa internistycznego lub zachowawczego.