Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiceminister zdrowia: Nie damy więcej pieniędzy w tak krótkim czasie [WYWIAD]

Redakcja
Jarosław Pinkas: Rozumiem, że wynagrodzenia są niskie, ale jest to związane z sytuacją ekonomiczną naszego kraju. Jesteśmy państwem na dorobku
Jarosław Pinkas: Rozumiem, że wynagrodzenia są niskie, ale jest to związane z sytuacją ekonomiczną naszego kraju. Jesteśmy państwem na dorobku Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Z wiceministrem zdrowia, Jarosławem Pinkasem, o protestach w służbie zdrowia rozmawiała Agnieszka Jędrzejczak.

Od miesięcy przed Sejmem przechodzą kolejne manifestacje pracowników służby zdrowia, a w najbliższych dniach będą dwie kolejne. Pracownicy gremialnie już krytykują, że nie wywiązujecie się ze złożonych przed wyborami i w expose obietnic.
Warto się zastanowić, co tak naprawdę obiecywaliśmy, a deklarowaliśmy spokojne zwiększenie finansowania opieki zdrowotnej, poprawę sytuacji w POZ, powstanie sieci szpitalnej i racjonalizację wydatków. Obiecywaliśmy spokojne przejście z systemu ubezpieczeniowego na system budżetowy i przez te 10 miesięcy zostało zrobione naprawdę wiele. Natomiast pracownicy opieki zdrowotnej oczekują spektakularnej i szybkiej zmiany.

Kontrowersje budzą propozycje minimalnego wynagrodzenia pracowników służby zdrowia.
Rozumiem, że wynagrodzenia są niskie, ale jest to związane z sytuacją ekonomiczną naszego kraju. Jesteśmy państwem na dorobku. Teraz mamy duże problemy z płacami rezydentów, którzy byli impulsem wyzwalającym niezadowolenie. Rozumiem to i bardzo bym chciał, żeby moi młodzi koledzy, bo tak ich traktuję, zarabiali więcej pieniędzy, ale też jest pewien problem. Ci młodzi koledzy czasami zarabiają więcej od lekarzy mających pełne wykształcenie, a znam takie miejsca w Polsce, gdzie lekarz na etacie szpitalnym zarabia istotnie mniej niż rezydent, który dostaje pieniądze budżetowe. Zwiększenie wydatków na ochronę zdrowia to duży wysiłek finansowy dla naszego państwa. Nie jesteśmy w stanie spowodować, że za miesiąc będziemy mieli 6 proc. PKB, skoro teraz mamy ponad 4 proc. Zaczynamy z bardzo niskiego pułapu, ale będziemy się wspinać powoli. Rozłożyliśmy to na lata i zaplanowaliśmy inne działania, by istniało poczucie bezpieczeństwa socjalnego. Mimo wszystko jesteśmy krajem, który za bardzo niewielkie pieniądze robi przyzwoitą opiekę zdrowotną.

Manifestacje i strajki nie przyniosą oczekiwanego przez personel medyczny efektu?
Takie formy protestu to sposób wsparcia ministerstwa zdrowia. Pokazujący społeczeństwu, że mamy ograniczone możliwości. Protestujący w sobotę pracownicy zapoznają się z tym, co możemy im zaoferować. Nie damy w tym momencie więcej pieniędzy w krótkim czasie. Musimy do tego dojść w sposób systematyczny i systemowy.

Czyli jaki?
Poprawiamy m.in. dostęp do świadczeń zdrowotnych poprzez wzrost liczby lekarzy. W tym roku na uczelnie medyczne przyjęto 18 proc. więcej studentów. Teraz mamy obowiązek zapewnienia im dobrego kształcenia, rezydentury i przekonania, że gdy będą w pełni wykształconymi lekarzami, otrzymają zarobki godne ich grupy zawodowej, porównywalne z tymi w krajach, do których wyjeżdżają.

PRZECZYTAJ TEŻ INNE TEKSTY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki