18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wicemarszałek Wojtasiak z PO: Nie mam matury, ale stoją za mną dowody dokonań

Łukasz Cieśla
Fot. Marek Zakrzewski
Z Leszkiem Wojtasiakiem, wicemarszałkiem województwa wielkopolskiego z Platformy Obywatelskiej, o jego niedoszłym starcie na prezydenta Poznania i braku matury, rozmawia Łukasz Cieśla.

Zgłosił pan swoją kandydaturę na prezydenta Poznania, po czym szybko ją wycofał. Rozumiem, że pan żartował albo po prostu chciał przypomnieć o swoim istnieniu.
Leszek Wojtasiak: - To nie były żarty ani autopromocja. Moja deklaracja wywołała jednak różne głosy w PO, także niezadowolenia. Chciałem uniknąć konfliktów. Tym bardziej, że jak pokazały dotychczasowe wydarzenia, jestem graczem zespołowym, a nie solistą. Takim Murawskim w Lechu, który ciężko pracuje w środku pola i woli podać piłkę koledze niż samemu strzelić.

Czytaj także:
Leszek Wojtasiak do dymisji? Szykuje się starcie CBA kontra PO
Leszek Wojtasiak i jego przypadki. Od pracy w stadninie do polityki i nagłej dymisji [PODSUMOWANIE]

Politycy poznańskiej PO mówią, że nie postawiliby na pana choćby przez brak matury.
Leszek Wojtasiak: - Każdy ma jakieś braki. Byłem przygotowany do egzaminów eksternistycznych. Ale kiedy dwa lata temu ukazał się artykuł w "Głosie Wielkopolskim", że nie mam matury, zrezygnowałem. Gdybym zdał ją nawet w innym województwie, pojawiłyby się komentarze, że poszedłem na skróty, na przykład drogą Begerowej. Krytykę za brak matury odbieram jako przejaw czyichś kompleksów z mojego powodu.

Ale gdyby pan wystartował, brak matury by panu wytknięto. Za Lechem Wałęsą, kiedy zostawał prezydentem Polski, stała legenda Solidarności. A co takiego stoi za panem, że pomyślał pan o prezydenturze?
Leszek Wojtasiak: - Życiowe dowody dokonań. Dostałem liczne dowody uznania od wielu organizacji i instytucji, które dotychczas otrzymałem jako jedyny samorządowiec w kraju. Takich wyróżnień jest wiele.

Pan naprawdę bierze na poważnie takie właśnie dyplomy uznania?
Leszek Wojtasiak: - Dostaję je za swoje osiągnięcia. Nikomu nie daję za to złotówki, nikogo nie karmię, nie odwdzięczam się.

Pańscy koledzy z PO mówią wprost: "chcesz dotację unijną? Idź do Leszka". Wskazują, że ma pan w rękach potężny instrument, bo podlegają panu departamenty unijne. To bezpodstawne opinie?
Leszek Wojtasiak: - To zwykłe pomówienie, nie mam takich możliwości. Poza tym dotacje już się skończyły.

Za chwilę będzie nowe rozdanie dotacji. Znowu może to od pana zależeć.
Leszek Wojtasiak: - Podkreślam, nie ma możliwości sterowania dotacjami. Nikomu się nie odwdzięczam.

A zeszłoroczny konkurs w UMWW, który wygrała żona Sebastiana Drobczyńskiego? On był pańskim doradcą medialnym, potem zarzucono mu robienie panu pijaru w poznańskiej TVP. Niedawno jego żona wygrała konkurs urzędu opiewający na 128 tys. zł za organizację kilku spotkań i promowanie agroturystyki.
Leszek Wojtasiak: - Pan Drobczyński doradzał mi przez 3 dni w styczniu 2007 roku, ale nigdy nie zabiegałem, by kreował w mediach mój wizerunek. Z kolei o konkursie, o który pan pyta, nic nie wiem. O sprawie dowiaduję się od pana po raz pierwszy. Organizował go departament, który nawet mi nie podlega.

Załóżmy, że marszałek województwa Marek Woźniak wystartuje do Parlamentu Europejskiego, czego chciał już ostatnio. Chciałby pan zastąpić go w fotelu marszałka?
Leszek Wojtasiak: - Gdyby został europosłem, wtedy byłbym tylko jednym z wielu kandydatów.

Nie ma pan ambicji, by zajmować coraz wyższe stanowiska?
Leszek Wojtasiak: - Moje ambicje kończą się na służbie społecznej. Zależy mi na budowie szpitalu matki i dziecka w Poznaniu, oddziału psychiatrycznego przy szpitalu wojewódzkim czy remoncie XIX-wiecznych budynków Dziekanki w Gnieźnie. Tamtejsza pani dyrektor ze łzami w oczach pytała mnie, skąd u mnie takie zaangażowanie. Tam są ludzie chorzy psychicznie, których często nikt nie odwiedza, są zapomniani i bezbronni. Oni nigdy mi nawet nie podziękują, ale mnie wystarczy poczucie, że robię coś ważnego. To daje mi siłę do pracy.

Wróćmy jeszcze do wyborów prezydenckich w Poznaniu. W grudniu powiedział pan, że jednak rezygnuje ze startu i przy okazji ostro zaatakował szefa miejskich struktur Filipa Kaczmarka. Powiedział pan, że PO zbyt wolno wyłania swojego kandydata, a u niego zbyt wolno przebiega proces myślowy. W Platformie zawrzało.
Leszek Wojtasiak: - Powiedziałem, że zbyt wolno są podejmowane decyzje, nikogo nie chciałem obrazić. Wypowiedziałem jednak kilka słów za dużo. To była kwestia przemęczenia, kolejnego dnia pracy bez wolnego weekendu. Przeprosiłem już za te słowa Filipa Kaczmarka. Dla mnie najważniejsze jest to, że moje wystąpienie na temat wyborów prezydenckich przyniosło pewien skutek, bo za parę tygodni wyłonimy swojego kandydata. Pewne jest to, że ja nim nie będę.

W PO zawrzało również nieco wcześniej, kiedy w autoryzowanym wywiadzie dla "Głosu Wielkopolskiego" pierwszy raz powiedział pan, że chce startować na prezydenta. Filip Kaczmarek powiedział mi, że pan potem na zarządzie PO publicznie zarzekał się, że wywiad nie był autoryzowany.
Leszek Wojtasiak: - Ja nigdy tak nie powiedziałem. Wywiad był autoryzowany. Zapewne ja i Filip Kaczmarek różnie pamiętamy pewne kwestie z zarządów.

Rozmawiał Łukasz Cieśla

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski