Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wicedyrektor szkoły podejrzany o pedofilię

Małgorzata Moczulska
Mikołaj Suchan
Prokuratura w Dzierżoniowie oskarżyła w czwartek 66-letniego Krzysztofa D., emerytowanego nauczyciela i wicedyrektora jednej z miejskich szkół. Śledczy mają dowody na to, że mężczyzna wielokrotnie doprowadził do obcowania płciowego niespełna 15-letniego chłopca, swojego ucznia.

- Chodzi o okres kilku miesięcy, od stycznia do sierpnia 2008 roku, gdy pokrzywdzony był jeszcze małoletni - tłumaczy Emil Wojtyra, szef wydziału śledczego Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie.

Początkowo śledczy przedstawili matematykowi również zarzuty dotyczące użycia w 2009 roku siły wobec pokrzywdzonego, by zmusić go do czynności seksualnych, ale zabrakło wystarczająco mocnych dowodów, by pedagoga o to oskarżyć.

Nie udało się również znaleźć innych ofiar nauczyciela. Przesłuchanych zostało kilkudziesięciu uczniów, którzy przychodzili do niego na korepetycje. Nikt nie złożył zeznań obciążających pedagoga. To jednak ani prokuratora, ani psychologów nie dziwi. - Jeśli nawet ci młodzi ludzie byli przez tego człowieka krzywdzeni, to nie chcą do tego wracać, boją się reakcji bliskich, środowiska i wolą milczeć. Z takimi postawami spotykamy się, niestety, bardzo często - komentuje Jakub Śpiewak z fundacji Kidprotect.pl zajmującej się walką z pedofilią.

Tłumaczy też, że osoby wykorzystujące młodych ludzi działają bardzo przebiegle. Najpierw dziecko zostaje przez nich zmanipulowane, a potem, kiedy dochodzi już do obcowania płciowego, wstydzi się tego i brnie w to wbrew swojej woli. - W tym konkretnym przypadku strach pewnie potęguje jeszcze fakt, że miało chodzić o związek homoseksualny - dodaje Śpiewak.

O tej sprawie napisaliśmy jako pierwsi w październiku. Zbulwersowała ona całe miasto. Nauczyciel to znana postać, dla wielu autorytet. Wydawało się, że również przykładny mąż i ojciec.

Przypomnijmy. Matka jednego z licealistów znalazła w telefonie swojego syna dwuznaczne esemesy. Była to korespondencja z korepetytorem, która bardzo ją zaniepokoiła. Ponieważ syn nie chciał z nią na ten temat rozmawiać, poszła na policję.

Podczas przesłuchania chłopak opowiedział śledczym, co go spotkało. Zeznał, że na korepetycje do nauczyciela zaczął chodzić trzy lata temu. Miał problemy z matematyką, a zależało mu, by na świadectwie mieć dobre oceny. Wybór padł na podejrzanego, bo to w mieście znana postać, ma opinię bardzo dobrego nauczyciela i chętnie udziela korepetycji, bo jest już na emeryturze.

Już po kilku spotkaniach matematyk podczas lekcji najpierw niby przypadkiem zaczął chłopaka dotykać i przytulać. W końcu któregoś dnia doprowadził do obcowania płciowego. Chłopak nie wiedział, co robić. Wstydził się tego.

Nauczyciel zaproponował, że nie musi mu już płacić za lekcje. Chłopak poszedł do niego jeszcze kilkanaście razy. Potem zrezygnował z korepetycji, ale nauczyciel nie dawał mu spokoju. Dzwonił, pisał esemesy, chciał się umówić na spotkanie. To właśnie tę korespondencję znalazła w telefonie chłopaka jego mama.

Oskarżony nie przyznał się do winy. Twierdzi, że nastolatek wszystko zmyślił. Jednak powołany przez prokuratora biegły psycholog jednoznacznie stwierdził, że zeznania chłopaka są wiarygodne.
Krzysztofowi D. grozi do 12 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska