Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weronika Grzelak - złota dziewczyna z Wałbrzycha

Michał Rygiel
Weronika Grzelak wraz z trenerem Grzegorzem Banaszkiem patrzy w przyszłość - celem IO w Tokio
Weronika Grzelak wraz z trenerem Grzegorzem Banaszkiem patrzy w przyszłość - celem IO w Tokio Facebook.com/WeronikaGrzelak
Młoda wieloboistka przebojem wdarła się do czołówki swojej dyscypliny. W lutym zdobyła złoty medal halowych mistrzostw Polski w Toruniu, a to dopiero początek jej długiej kariery

Sześć lat temu 13-letnia Weronika Grzelak trafiła do gimnazjum sportowego nr 11 w Wałbrzychu. Na początku trenowała biegi przełajowe, ale jak sama mówi, do dłuższych dystansów głowy to ona nie ma.

- Do tego gimnazjum sportowego były testy sprawnościowe, w tym między innymi bieg przełajowy. Trener od biegów długodystansowych uznał, że dobrze pobiegłam i chciał mnie wziąć do siebie. Przyznam, że do teraz nie cierpię długich dystansów - śmieje się 19-letnia Grzelak.

Całe szczęście, że jest w stanie przebiec 800 metrów, bo dzięki temu możemy oglądać jedną z najlepszych młodych wieloboistek w kraju.

To nie tylko nasza opinia - potwierdziła ją sama Grzelak, zdobywając w lutym złoty medal podczas halowych mistrzostw Polski w Toruniu. Chociaż na początku roku na ten niespodziewany triumf się nie zanosiło.

- W okresie przygotowawczym myślałam o dobrym wyniku, ale pierwsze dwa starty w czeskim Jabloncu i w Łodzi zupełnie nam nie wyszły. Mieliśmy z trenerem myśli, czy by nie odpuścić sezonu halowego. Na szczęście podczas występu w Pradze miałam parę rekordów życiowych, co pozwoliło podejść do mistrzostw Polski ze sporym optymizmem. W Toruniu walczyłam o swoje - mówi zawodniczka Górnika Wałbrzych.

W tym roku Grzelak poprawiła swoje wyniki w skoku w dal, biegu na 800 metrów, pchnięciu kulą, biegu na 60 metrów płaskim i przez płotki - a wynik 4154 punktów to najlepszy rezultat w pięcioboju. Sezon halowy za nią - teraz pora podbić stadion.

- Weronika systematycznie robi postępy. W tym sezonie może się zakręcić wokół 5900-6000 punktów w siedmioboju, a to naprawdę bardzo dużo - podkreśla Grzegorz Banaszek, długoletni trener Weroniki Grzelak.

W siedmioboju oprócz biegu na 200 metrów, pchnięcia kulą, 100 metrów przez płotki oraz skoków w dal i skoku wzwyż dochodzą jeszcze 800 metrów i rzut oszczepem. Najgorzej wychodzą 19-latce właśnie te dwie dodatkowe konkurencje.

- To nie tak, że przyszłam na pierwszy trening i okazało się, że jestem we wszystkim świetna. Skoki i biegi wychodziły mi nieźle, ale gdy przyszło do oszczepu, to trener Banaszek był załamany - śmieje się Grzelak.

- Rzeczywiście, na pierwszym treningu trzymała ten oszczep jak miotłę - mówi pół żartem szkoleniowiec Górnika Wałbrzych i kadry narodowej wieloboistek. - Weronika ma talent do skoków i biegów. Jeżeli chodzi o rzuty, to już wie, o co chodzi, ale musi pracować, aby wejść na wyższy poziom - dodaje.

Rodowita Wałbrzyszanka pracy się nie boi. To ważne, bo trener Banaszek ostatnio podkręcił intensywność treningów. Trafił bowiem na niezwykle utalentowane pokolenie wieloboistek. Dziewczyny w zeszłym miesiącu wygrały mecz międzynarodowy w Pradze. Dla Grzelak tak mocna praca to jednak chleb powszedni.

- Ja aż tak tej zmiany w podejściu trenera Banaszka nie zauważam, ponieważ współpracujemy już przez ponad pięć lat. Muszę przyznać, że od rekordu Polski (ustanowionym podczas ubiegłorocznych MP w wielobojach - przyp. red) zaczął nam przyświecać bardziej długodystansowy cel, czyli chociażby Igrzyska w Tokio. Pracujemy systematycznie i może rzeczywiście nieco podkręcamy tempo treningów. To powinno przynieść same korzyści - podkreśla Weronika.

Wałbrzyszanka nie ma również problemów z łączeniem sportu z nauką - na świadectwie maturalnym oczywiście pojawił się czerwony pasek, a obecnie studiuje filologię angielską na wałbrzyskiej PWSZ. Miała też krótki epizod na wrocławskim AWF-ie.

- Studiowałam miesiąc na AWF-ie, ale wróciłam do domu, bo przede wszystkim nie chciałam zmieniać trenera. Trener Banaszek zna mnie bardzo dobrze, osiągamy dobre rezultaty, więc po co cokolwiek zmieniać? - słusznie zauważa Grzelak.

AWF byłby naturalnym krokiem dla młodej gwiazdy lekkoatletyki, zwłaszcza że dzięki takiej decyzji dalej szłaby tą samą drogą co nasza najwybitniejsza wieloboistka - Urszula Włodarczyk. Ona również wyszła z Górnika Wałbrzych, żeby potem reprezentować barwy AZS-u AWF-u i wystąpić na trzech Igrzyskach Olimpijskich, a w domu mieć kolekcję medali. Od porównań zatem uciec trudno.

- Ula dopiero w okresie studiów robiła duże postępy. W wieku 19 lat Weronika zrobiła 5625 punktów w wieloboju, a 19-letnia Włodarczyk miała 5178 - widać jaka to wielka różnica. Weronika może skakać dalej, biegać szybciej, ale czy przełoży się to na takie wyniki, jak miała Ula - trudno stwierdzić. Jest na dobrej drodze - mówi Banaszek.

- W wywiadach często byłam porównywana do pani Włodarczyk, ale to nie tak, że to jedna jedyna idolka. Doceniam również zagraniczne zawodniczki, jak na przykład Jessicę Ennis - podkreśla Grzelak.

Porównania porównaniami, ale trzeba też je uzasadnić, a to najlepiej zrobić za pomocą wyników. W tym sezonie szanse na medale są trzy.

- Nasze główne cele to młodzieżowe ME w Bydgoszczy, mistrzostwa Polski i Uniwersjada w Tajwanie. W każdym z tych startów możemy powalczyć - mówi Weronika.

Bydgoszcz nie jest na razie jej ulubionym miejscem. Przed rokiem miała pecha - w trakcie młodzieżowych mistrzostw świata nadepnęła na linię podczas biegu na 800 m, a walczyła o czołową 10.

- Oczywiście, że był płacz, smutek i zgrzytanie zębami, ale teraz złapałam do tego dystans i widocznie tak miało być. Nie żałuję tego startu - latem pojadę tam z myślą, że trzeba się odkuć - kończy bez zawahania zawodniczka.

To jednak zaledwie pierwsze kroki. Choć nikt nie powie tego otwarcie, 19-letnia wieloboistka z Wałbrzycha zapowiada się bardzo dobrze. Celem są oczywiście Igrzyska Olimpijskie w Tokio w 2020 roku. Jeżeli uzyska minimum (a co do tego nie mamy wątpliwości), będzie w stanie zagrozić każdej rywalce.

- Weronikę stać na ustanowienie rekordu Polski seniorek, ale na razie trudno wyrokować, jak to przełoży się na rezultaty na arenach światowych. To zależy jak się rozwinie w najbliższych latach. Może pójdzie w stronę skoku w dal? Ma w tej dyscyplinie drugi rekord w seniorkach. Ostatnio minimalnie zahaczyła nogą belkę startową, a i tak wylądowała strasznie daleko, bo na 6,40 m. W sumie poprawiła swój rekord życiowy o 25 centymetrów - cieszy się trener Banaszek.

Niezależnie od tego, czy będzie walczyć w wieloboju, czy też rzeczywiście zdecyduje się na skok w dal, warto zapamiętać nazwisko Weroniki Grzelak. W najbliższych latach powinniśmy sporo o niej słyszeć, a nam pozostaje tylko trzymać kciuki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska