Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wejherowo: Matkę z czwórką dzieci wyrzucają z mieszkania na bruk

Tomasz Smuga
Najstarsze dziecko mieszkanki Wejherowa, Justyny Szimichowskiej, ma dwanaście lat, najmłodsze dopiero trzy miesiące
Najstarsze dziecko mieszkanki Wejherowa, Justyny Szimichowskiej, ma dwanaście lat, najmłodsze dopiero trzy miesiące Tomasz Smuga
Urzędnicy każą samotnej matce z czwórką dzieci wyprowadzić się z lokalu komunalnego. Cała rodzina znajdzie się na ulicy za tydzień

Wejherowski Zarząd Nieruchomości Komunalnych nakazuje wejherowiance opuścić lokal do przyszłego poniedziałku, a więc 23 marca. Do tego urzędnicy straszą, że jeśli kobieta nie dostosuje się do terminu i mimo to będzie w mieszkaniu przebywać, zostanie potraktowana jak... przestępca.

- I gdzie my mamy się podziać? Przecież nie mogę mieszkać z dziećmi na ulicy - mówi Justyna Szimichowska, mama czwórki dzieci (najmłodsze ma trzy miesiące, a najstarsze dwanaście lat).

W lokalu komunalnym przy ulicy Przemysłowej w Wejherowie mieszka od urodzenia. Niestety, jej kłopoty zaczęły się w lutym tego roku, kiedy to główny najemca, czyli jej mama, zmarła.

- Mama od czternastu lat chorowała na raka - opowiada pani Justyna. - Gdy jej stan był już gorszy, poprosiła nas, żebyśmy się wyprowadzili z tego miejsca, ponieważ przy małych dzieciach nie miałaby spokoju, którego bardzo wówczas potrzebowała.

Kobieta pomieszkiwała wówczas z dziećmi m.in. w Lęborku, mimo to dużo czasu spędzała w wejherowskim mieszkaniu.
- Żeby opiekować się umierającą mamą - opowiada Justyna Szimichowska.

Czytelniczka po śmierci swojej mamy chciała na siebie wziąć umowę najmu i tu pojawił się problem, ponieważ - zdaniem wejherowskiego Ratusza - sprawa nie jest taka łatwa, jak mogłaby się wydawać.

- Z informacji przekazanych nam z Wejherowskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych, a także pochodzących z Wydziału Spraw Lokalowych Urzędu Miejskiego w Wejherowie wynika, iż od maja 2005 roku pani Justyna i jej dzieci nie były wykazywane jako osoby wspólnie zamieszkujące w lokalu - tłumaczy Piotr Bochiński, zastępca prezydenta Wejherowa.

Dokumenty te, jak informuje wiceprezydent, były składane przez głównego najemcę lokalu, a więc mamę Justyny Szimichowskiej. To ona popełniła błąd.

Ratusz broni się również, przytaczając przepisy z Kodeksu Cywilnego, a konkretnie jego artykuł 691.
- W razie śmierci najemcy lokalu mieszkalnego w stosunek najmu lokalu wstępują: małżonek niebędący współnajemcą lokalu, dzieci najemcy i jego współmałżonka, inne osoby, wobec których najemca był obowiązany do świadczeń alimentacyjnych oraz osoba, która pozostawała faktycznie we wspólnym pożyciu z najemcą - czytamy w kodeksie.

Dalej znajduje się informacja mówiąca o tym, iż wskazane "osoby wstępują w stosunek najmu lokalu mieszkalnego, jeżeli stale zamieszkiwały z najemcą w tym lokalu do jego śmierci".

- Biorąc pod uwagę wyżej przytoczone przepisy, pani Justyna Sz. nie nabyła prawa do lokalu, który znajduje się przy ulicy Przemysłowej 40/4 w Wejherowie - dodaje wiceprezydent miasta Piotr Bochiński.

[email protected]

Cały artykuł na ten temat przeczytasz kupując e-wydanie gazety

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki