Wejherowski Zarząd Nieruchomości Komunalnych nakazuje wejherowiance opuścić lokal do przyszłego poniedziałku, a więc 23 marca. Do tego urzędnicy straszą, że jeśli kobieta nie dostosuje się do terminu i mimo to będzie w mieszkaniu przebywać, zostanie potraktowana jak... przestępca.
- I gdzie my mamy się podziać? Przecież nie mogę mieszkać z dziećmi na ulicy - mówi Justyna Szimichowska, mama czwórki dzieci (najmłodsze ma trzy miesiące, a najstarsze dwanaście lat).
W lokalu komunalnym przy ulicy Przemysłowej w Wejherowie mieszka od urodzenia. Niestety, jej kłopoty zaczęły się w lutym tego roku, kiedy to główny najemca, czyli jej mama, zmarła.
- Mama od czternastu lat chorowała na raka - opowiada pani Justyna. - Gdy jej stan był już gorszy, poprosiła nas, żebyśmy się wyprowadzili z tego miejsca, ponieważ przy małych dzieciach nie miałaby spokoju, którego bardzo wówczas potrzebowała.
Kobieta pomieszkiwała wówczas z dziećmi m.in. w Lęborku, mimo to dużo czasu spędzała w wejherowskim mieszkaniu.
- Żeby opiekować się umierającą mamą - opowiada Justyna Szimichowska.
Czytelniczka po śmierci swojej mamy chciała na siebie wziąć umowę najmu i tu pojawił się problem, ponieważ - zdaniem wejherowskiego Ratusza - sprawa nie jest taka łatwa, jak mogłaby się wydawać.
- Z informacji przekazanych nam z Wejherowskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych, a także pochodzących z Wydziału Spraw Lokalowych Urzędu Miejskiego w Wejherowie wynika, iż od maja 2005 roku pani Justyna i jej dzieci nie były wykazywane jako osoby wspólnie zamieszkujące w lokalu - tłumaczy Piotr Bochiński, zastępca prezydenta Wejherowa.
Dokumenty te, jak informuje wiceprezydent, były składane przez głównego najemcę lokalu, a więc mamę Justyny Szimichowskiej. To ona popełniła błąd.
Ratusz broni się również, przytaczając przepisy z Kodeksu Cywilnego, a konkretnie jego artykuł 691.
- W razie śmierci najemcy lokalu mieszkalnego w stosunek najmu lokalu wstępują: małżonek niebędący współnajemcą lokalu, dzieci najemcy i jego współmałżonka, inne osoby, wobec których najemca był obowiązany do świadczeń alimentacyjnych oraz osoba, która pozostawała faktycznie we wspólnym pożyciu z najemcą - czytamy w kodeksie.
Dalej znajduje się informacja mówiąca o tym, iż wskazane "osoby wstępują w stosunek najmu lokalu mieszkalnego, jeżeli stale zamieszkiwały z najemcą w tym lokalu do jego śmierci".
- Biorąc pod uwagę wyżej przytoczone przepisy, pani Justyna Sz. nie nabyła prawa do lokalu, który znajduje się przy ulicy Przemysłowej 40/4 w Wejherowie - dodaje wiceprezydent miasta Piotr Bochiński.
Cały artykuł na ten temat przeczytasz kupując e-wydanie gazety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?