Pierwotnie, figura przedstawiająca umundurowaną postać miała stanąć na cokole na rondzie Żołnierzy Wyklętych u zbiegu ulic Zaporoskiej i Gajowickiej. W trakcie rozmów na temat pomnika doszło do zmiany lokalizacji. Urząd Miejski zaproponował kilka wariantów lokalizacji, spośród których skwer u zbiegu ulic Ślężnej, Borowskiej i Dyrekcyjnej zyskał akceptację wszystkich zainteresowanych.
- Szukaliśmy godnego miejsca, żeby upamiętnić żołnierz wyklętych - mówił podczas sesji Jacek Sutryk, dyrektor departamentu spraw społecznych. Dyrektor Sutryk mówił, że miasto ogłosi i przeprowadzi konkurs na projekt i budowę pomnika.
Inicjatorzy postawienia pomnika rozpoczną zbiórkę pieniędzy, żeby sfinansować inwestycję.
O wzniesienie pomnika starał się radny miejski Piotr Maryński z PiS. Zgłosił nawet projekt do Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego. Odrzucono go jednak ze względów formalnych.
– Wrocław był wyjątkowym miastem w latach 40. i 50. w kontekście problematyki związanej z Żołnierzami Wyklętymi. Przyjeżdżało tu wielu ludzi, którzy uciekali przed komunistycznym terrorem z innych miejsc w kraju, aby dalej kontynuować działanie w podziemiu niepodległościowym – uzasadniał swój wniosek Maryński.
Maryński dodaje, że na cmentarzu Osobowickim w latach 1945-1956 pochowano blisko 840 osób, w tym m.in. członków Stowarzyszenia Wolność i Niezawisłość, oficerów Wojska Polskiego, żołnierzy z Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych. Na Dolnym Śląsku po szeregu procesów wykonano ok. 150 wyroków śmierci - mówił na sesji Piotr Maryński.
Radny Dominik Kłosowski (SLD) przestrzegał radnych przed "bezrefleksyjnym wrzucaniem żołnierzy wyklętych do jednego worka" i zapowiedział, że będzie głosował przeciw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?