Warszawa: Antyimigrancka demonstracja i marsz "Polacy przeciwko imigrantom" w Warszawie [ZDJĘCIA]

Dariusz Grzędziński (AIP)
Marsz przeciw imigrantom przeszedł w sobotę po południu ulicami Warszawy. Uczestnicy protestowali przeciwko przyjmowaniu do Polski uchodźców z Bliskiego Wschodu.

Co najmniej kilkanaście tysięcy osób wyszło w sobotę na ulice Warszawy, by zamanifestować swoje obawy i sprzeciw wobec przyjmowania przez Polskę imigrantów z krajów muzułmańskich. Nastroje zupełnie nie pokrywały się z prezentowanym przez rząd ostrożnym stanowiskiem. Tłum nie przebierał w słowach.

Marsz przeciwko imigrantom w Warszawie, demonstracje w innych polskich miastach

Źródło: AIP/TVN24/x-news

- Gdy popatrzymy na inne kraje, do których przybywają islamiści – jak Niemcy, Wielka Brytania, Francja czy Szwecja, nie dzieje się tam dobrze. Dochodzi do gwałtów i innych niebezpiecznych wypadków. Prawda jest taka, że gdy dać muzułmanom palec, wezmą całą rękę – opowiadał pierwszy zagadnięty przez nas demonstrujący. Pytany, czy jest jakakolwiek możliwość zaakceptowania przybyszów, nie pozostawił wątpliwości. - Nie chcemy by panoszyli się na ulicach i wprowadzali szariat. Nie można do tego dopuścić – mówił.

Ciepłych uczuć wśród protestujących warszawiaków nie wzbudzali również zachodni politycy, którzy coraz bardziej zdecydowanie wyrażają swoje oczekiwania wobec Polaków. - Wiemy, że sami uchodźcy nie bardzo chcą do nas przyjeżdżać, ale niestety pcha ich do nas kanclerz Niemiec Angela Merkel. Protestujemy przeciwko takiej polityce – krytykowały głowę państwa naszych zachodnich sąsiadów ubrane w biało-czerwone szaliki młode kobiety. - Słyszeliśmy o wypowiedziach Niemca Martina Schulza i kanclerza Austrii Faymanna (wzywają Polaków do solidarności i dopuszczają obcięcie funduszy unijnych dla krajów przeciwnych obowiązkowym kwotom imigrantów – przyp. red.). Zapraszamy do Polski. Tutaj, na miejscu, spróbujcie nam coś narzucać - grupa postawnych mężczyzn komentowała głosy zagranicznych przywódców.

Obrywało się nie tylko konkretnym politykom, ale i całej Unii Europejskiej. - Wolelibyśmy sami budować Polskę przez 20 lat, niż przez 10 z pomocą UE. Tracimy w ten sposób naszą niepodległość. Nie mamy nic do powiedzenia, jesteśmy podlegli obcym – słychać w tłumie. - To nasz „ukochany rząd” chce tutaj sprowadzać islamistów, bo tak nakazuje Unia Europejska – to opinia przedstawiciela grupki, która zgłasiła chęć wypowiedzenia swojej opinii i dopytywała, czy nie ma przypadkiem do czynienia z którymś z „prorządowych mediów”. Nieco uspokojeni demonstranci rzucili na odchodne zaskakującym porównaniem. - Jest taki cytat – Indianie, którzy też kiedyś mieli problem z imigrantami, dziś żyją w rezerwatach – usłyszeliśmy.

Dużą grupę wśród demonstrujących stanowili kibice jednego z warszawskich klubów piłkarskich. Byli zdecydowanie najgłośniejsi. „Śpiewają miasta, śpiewają wioski – Legia Warszawa klub rasistowski” i „cała Legia głośno krzyczy, nie dla tej islamskiej dziczy” - niosły się okrzyki.

„Dzicz” była chyba najczęstszym określeniem potencjalnych przybyszów do naszego kraju. - Dajcie spokój. Protestujemy przeciwko dziczy, żeby tu nie przyjeżdżali. Rządzący na siłę ich tu ciągną, a to zupełnie inna kultura, inna mentalność. Widać to na przykładzie Francji, Wielkiej Brytanii czy Holandii, które zmagają się z problemami. Teraz jest odpowiedni moment dla nas na zatrzymanie tego – wyrażał swoje obawy mężczyzna w średnim wieku. Jeszcze bardziej radykalny był towarzyszący mu kolega. - Mieszkałem cztery miesiące w Marsylii, widziałem tam getta i nie chcę tego u nas. Mam małe dziecko i chcę by żyło normalnie, bez obaw, że zgwałci je jakiś wyznawca pedofila-Mahometa – brzmiał chyba najostrzejszy głos, skierowany przeciwko muzułmanom.

Co ciekawe, w tłumie znaleźli się także przeciwnicy religii w wydaniu nie-muzułmańskim. - Wywaliłbym też stąd darmozjadów watykańskich. Nie płacą podatków, dostają emerytury a niczego dla nas nie robią. Niepotrzebni są tu jacykolwiek fanatycy religijni - opowiadał mężczyzna, który chwilę wcześniej deklarował, że nie sprzeciwia się imigrantom, którzy zdecydowaliby się na legalną pracę, płacenie podatków i stały pobyt w Polsce. Argument ekonomiczny był jednym z najważniejszych dla demonstrantów. - Nie chcemy żadnych uchodźców w kraju. Nasze pieniądze, nasze podatki będą szły na ich utrzymanie. Będą mieli frywolne życie, na które my zapracujemy, a potem uciekną po wyższy socjal do Niemiec. Dlatego jesteśmy przeciwko – przekonywały nas stojące nieco na uboczu demonstracji obserwatorki.

Protestujący często przywoływali też pozostających w krajach byłego ZSRR Polaków, którzy pozostawieni sami sobie, wciąż nie mogą doczekać się powrotu do kraju. - Nie stać nas na sprowadzanie tu obcych kulturowo imigrantów, jeśli nie jesteśmy w stanie sprowadzić Polaków wysiedlonych w trakcie i po II wojnie światowej – denerwował się starszy mężczyzna.

Przeciwnicy imigrantów nie byli w sobotę osamotnieni. Równolegle odbywała się akcja „Uchodźcy mile widziani”. Nie sposób jednak obu wydarzeń porównywać pod względem liczebności. Nastroje w społeczeństwie wyraźnie się radykalizują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl