Wandale na cmentarzu w gminie Bodzentyn

- Przed sklepem w Michniowie zabrała się grupa ludzi i rozmawiali o tym, co się stało. Niedawno robiliśmy z bratem pomnik dla rodziców i przyjechaliśmy zobaczyć, czy nie został zniszczony. Stoi, ale jestem roztrzęsiona. To rozpacz przyjechać na groby i zobaczyć co tu się stało i już nie chodzi o koszta - mówiła kobieta wychodząca we wtorkowy poranek z cmentarza w miejscowości Wzdół Kolinia w podkieleckiej gminie Bodzentyn.

Na cmentarzu działali wandale. Furtka nie jest zamykana, zresztą niewiele by to dało, bo mur nie jest wysoki. Wandale pojawili się przypuszczalnie z niedzieli na poniedziałek. Uszkodzonych zostało kilka grobów. Policjanci dostali na razie zgłoszenie o siedmiu mogiłach. Łączne straty oszacowano na 20 tysięcy złotych. Zniszczenia już na pierwszy rzut oka nie wyglądają tak, jak wtedy gdy przez nekropolię przejdzie ktoś niszcząc co popadnie, albo grupa złodziei odrywających metalowe litery. Wandale zaczęli przy głównej alei. Urwali dwie pionowe płyty z grobów dzieci, uszkodzili też dwa lastrykowe groby żołnierzy. Z jednego zabrali ozdobne kule, z drugiego krótszy z brzegów nagrobka. Wszystko to nieśli między grobami w głąb cmentarza. Elementy nagrobków posłużyły im jako narzędzia zniszczenia. Rzucając czy bijąc nimi jak młotami, kompletnie rozbili dwa sąsiadujące ze sobą groby.
- Z rodziny mojego wuja zabrali płytę. Wyszczerbiona leżała tu. Posłużyli się nią żeby zniszczyć groby. Poodginali też drzwi metalowego skrzynki pod ławką, żeby zobaczyć, czy czegoś tam nie ma - Zbigniew Furmańczyk z pobliskiej miejscowości pokazywał co zostało z grobu jego kolegi i dodawał: . - Kto to był? Po co to zrobił? Szukaj w ich myślach. Dopalacze? Coś innego?
Przy rozbitych mogiłach zbierały się we wtorek i inne osoby odwiedzające cmentarz.

- Taki porządny człowiek jest tu pochowany. Bardzo dobry kolega mojego syna. Na Wszystkich Świętych co roku przychodzę zmówić tu pacierz. Ten kto to zrobił, to musiał być szatan, bo to jest nieludzkie. Nawet idiota miałby chwilę zastanowienia - mówiła jedna z kobiet.

Ludzie mówią, że dewastacja nie wygląda na przypadkową. Policjanci przyznają iż biorą taki wariant pod uwagę.
- Przyjmujemy zgłoszenia o zniszczonych nagrobkach, trwa szacowanie strat. Nie wykluczamy, że ktoś działał celowo lub złośliwie. Cała czas badamy sprawę i nie chcemy na razie zdradzać szczegółów swoich ustaleń - mówił we wtorkowy poranek komisarz Kamil Tokarski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.