Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walka Tyson Fury - Deontay Wilder. Król Cyganów chce odebrać złoto Brązowemu Bombardierowi

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Tyson Fury i Deontay Wilder
Tyson Fury i Deontay Wilder imago/Inpho Photography/EAST NEWS
W sobotę w Los Angeles mistrz świata wagi ciężkiej Deontay Wilder stanie przed największym wyzwaniem w karierze. Jego umiejętności sprawdzi powracający do formy Tyson Fury. Poza umiejętnościami obu zawodników łączy niewyparzony język i łatwość do pakowania się w kłopoty.

Łącznie mają 67 wygranych walk i ani jednej porażki. Jeden od prawie czterech lat jest mistrzem wagi ciężkiej uważanej za najbardziej prestiżową organizacji WBC. Drugi trzy lata temu zdobył pasy WBA, WBO, IBF i IBO po tym, jak wypunktował niepokonanego przez ponad dekadę Władimira Kliczkę. Starcie Deontaya Wildera (40-0, 39 KO) z Tysonem Furym (27-0, 19 KO) zapowiada się na największą walkę ostatnich lat. Nie tylko dlatego, że Amerykanin mierzy 201 cm, a Anglik jest o pięć cm wyższy.

- Jestem królem wagi ciężkiej. Już babcia mówiła mi, że zostałem do tego namaszczony. Mogę bić się z każdym na świecie - zapowiada w rozmowie z „Timesem” Wilder, który już trzy lata po rozpoczęciu treningów bokserskich zdobył brązowy medal igrzysk w Pekinie. Na zawodowych ringach po pas dążył dłużej, potrzebował do tego siedmiu lat i 33 wygranych. Poza tą z Bermanem Stivernem, w której zdobył tytuł mistrza świata, wszystkie kończył przez KO. Podobnie było w jego dotychczasowych siedmiu obronach tytułu. Jedną z nich stoczył zresztą ze Stivernem i znokautował go w pierwszej rundzie.

- W wadze ciężkiej chodzi o siłę. Ludzie chcą oglądać dewastujące nokauty, a ja lubię im to zapewniać. Mam instynkt zabójcy. Nikt nie wytrzyma ze mną w ringu, jeśli tego nie chcę. Każdy w końcu pada na deski - przekonuje „Bronze Bomber”.

>> DARIUSZ MICHALCZEWSKI: JAKO PROMOTOR ZNÓW POCZUŁEM SIĘ POTRZEBNY. ALE WALCZYŁ JUŻ NIE BĘDĘ [WYWIAD] <<

Poza 39. znokautowanymi przeciwnikami Wilder ma też na rozkładzie... „trolla”, który przez lata obrażał go (a nawet jego chorą na rozszczep kręgosłupa córkę) w internecie i męczył telefonami. Wariat, którego nazwisko pominiemy, wyzwał pięściarza z Alabamy do walki i pewnie był mocno zaskoczony, kiedy Wilder podjął rękawicę pojawiając się w Los Angeles. Nie musimy dodawać, że dla hejtera przygoda nie skończyła się przyjemnie.

Pewność siebie i przechwałki Wildera potrafią jednak również przekroczyć granicę dobrego smaku. Amerykanin zapowiadał przed kamerami, że do szczęścia brakuje mu... trupa w rekordzie. Przed niedoszłą walką z Dominikiem Breazealem zszokował komentarzem dotyczącym syna rywala. - Dopilnuję, żeby wziął ze sobą syna na ważenie. Niech spojrzy w oczy faceta, który zrobi z jego ojca kalekę - wypalił Amerykanin.

„Takie słowa są nie na miejscu. To smutne. Mieszać do tego dziecko? Ja modlę się, by każdy z moich rywali miał się dobrze i wrócił bezpiecznie do domu. Za dużo w boksie takiego g...” - skomentował wówczas na Twitterze Fury.

>> "NIE WIEM, CZY TO NIEKOMPETENCJA, CZY FOROWANIE SZPILKI". NAJBARDZIEJ KONTROWERSYJNE DECYZJE W POLSKIM BOKSIE <<

To zresztą nie jedyna okazja, kiedy Wilder podpadł Anglikowi. Kiedy Fury po pokonaniu Kliczki zmagał się z depresją i przytył do ponad 180 kg, „Bronze Bomber” wyśmiał go w mediach społecznościowych.

- Mówił, że jestem skończony i nigdy nie wrócę do boksu. A nawet gdybym był w formie, znokautowałby mnie. Chwilę wcześniej twierdził, że rundy z nim nie wytrzymałby Mike Tyson. Pomyślałem sobie, że to kompletny brak szacunku. Akurat wychodziłem z najgorszego okresu i planowałem powrót na ring. Pomyślałem sobie, że jeśli uda mi się znów boksować, będę chciał pobić tego gościa. Dał mi ogromną motywację. Zrzuciłem ponad 70 kilo, żeby stanąć z nim do walki - wspominał niedawno 30-latek w podcaście Joe Rogana.

Żeby do sobotniej walki doszło, Fury musiał pokonać wiele przeszkód. Pięściarz otwarcie mówi o swoich problemach psychicznych i wspomnianej depresji. Przyznaje, że w najgorszym dla niego okresie pił codziennie, a alkohol łączył z kokainą. - Miałem gdzieś boks. Chciałem tylko umrzeć i po drodze dobrze się bawić - opowiada. Przyznaje też, że dwa lata temu w ostatniej chwili zdjął nogę z gazu, gdy w nowym Ferrari pędził ponad 300 km/h w stronę zderzenia z betonowym mostem.

>> FLOYD MAYWEATHER PODPISAŁ KONTRAKT Z... ORGANIZACJĄ MMA. ZAWALCZY Z JAPOŃSKIM KICKBOKSEREM? <<

Poza własnymi demonami walczył też z Brytyjską Komisją ds. Boksu, która na prawie 1,5 roku odebrała mu licencję czy agencją antydopingową (UKAD) oskarżającą go o stosowanie nandrolonu. W pewnym momencie groziło mu nawet 14 lat (!) zawieszenia. Zażywania sterydów mu jednak nie udowodniono. Zawodnik stanowczo się tego wypierał, w przeciwieństwie do kokainy, na której przyłapano go dwa razy.

Ostatecznie sprawy potoczyły się po jego myśli i w czerwcu powrócił między liny. „Na przetarcie” wygrał z Seferem Seferim (23-2-1, 21 KO), który nie wyszedł do piątej rundy. W poprzednich więcej niż mocnych ciosów było jednak pajacowania Anglika w ringu. Poważniej miało być dwa miesiące później w starciu z Francesco Pianetą (35-5-1, 21 KO), ale skończyło się na nudnym, choć zdecydowanie wygranym na punkty pojedynku.

Jeśli Fury chce wygrać z Wilderem, w sobotę w Los Angeles będzie musiał pokazać zdecydowanie więcej. Pytanie, czy jest w stanie znów być zawodnikiem, który nie dał poboksować dominującemu przez lata w królewskiej kategorii młodszemu z braci Kliczków. Zakładając że tak, Anglik powinien mieć przewagę w technice i pracy na nogach. Tę ostatnią w wykonaniu rywala podsumował krótko: „Wygląda jak Bambi na lodzie”. Wystrzegać będzie musiał się przede wszystkim potwornej siły Amerykanina. 33-latek nawet gdy walczy słabo - jak w marcu z Luisem Ortizem (29-1, 25 KO), potrafi rozstrzygnąć losy walki kilkoma ciosami. Udowodnił też wówczas, że umie przyjąć uderzenie i przetrwać nawet duży kryzys.

Wilder ma za sobotnią walkę zarobić ok. 14 mln dolarów, Fury ponad 10. „Gypsy King” (wywodzi się z grupy etnicznej zwanej na Wyspach Travellersami lub Cyganami właśnie) całą gażę zdecydował się oddać bezdomnym, by zapewnić im dach nad głową.

- Mnie ta kasa się nie przyda. Nie mam zamiaru być milionerem. Jestem bokserem i pewnie skończę tak jak większość z nas, kompletnie spłukany. Równie dobrze mogę więc pomóc ludziom, których nie stać na nic - podkreśla Fury.

Złotego serca olbrzymowi z Manchesteru nie można odmówić, w sobotę Wilder sprawdzi jego szczękę.

Transmisja gali w nocy z soboty na niedzielę, od 2.45 na antenie Canal+ Sport.

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Dariusz Michalczewski: Izu Ugonoh to diament, który trzeba oszlifować. W 2020 roku będzie walczył o tytuł mistrza świata

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24