Wakacje na kredyt, a potem płacz nad dziurawym portfelem

Maciej Sas
Maciej Sas
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Przemyslaw Swiderski
Spragnieni wypoczynku i zmęczeni wielomiesięcznymi ograniczeniami związanymi z epidemią, chcemy się wybrać na wakacje za wszelką cenę, często się zapożyczając. Profesor Agata Gąsiorowska, psycholog z Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu, która naukowo zajmuje się psychologią ekonomiczną i zachowaniami konsumenckimi radzi dobrze się nad tym zastanowić, by radość z urlopu nie skończyła się rozpaczą po powrocie. Rozmawia z nią Maciej Sas.

Za nami półtora roku niemal pustelniczego życia, teraz mamy wreszcie trochę wolności – w wakacje chcemy poszaleć nie tylko dlatego, że czas odpocząć raz w roku, ale też zapomnieć o ograniczeniach. To może być zagrożeniem dla portfela.

Każda sytuacja może być zagrożeniem dla portfela, jeśli tylko sobie na to pozwolimy! Rzeczywiście w czasie wakacji ludzie wydają więcej, dlatego że kiedy jesteśmy w dobrym nastroju i gdy się nam wydaje, że odpoczywamy, a jesteśmy z dala od domu, pozwalamy sobie na poluzowanie samokontroli. Chodzi mi o to, że sami sobie pozwalamy na to, by na wakacjach nie kontrolować swoich finansów tak starannie, jak na co dzień. A tutaj mamy dodatkowo efekt związany z poluzowaniem ograniczeń epidemicznych, chcemy więc sobie odbić czas, gdy doświadczaliśmy poważnych ograniczeń. Jeśli więc możemy to zrobić, pozwalając sobie na kolejne przyjemności, bardzo chętnie to zrobimy.

Z drugiej strony czytałem kilka świeżych raportów ekonomicznych, z których wynika, że w czasie trwającej epidemii wzrosły oszczędności. To by oznaczało, że poprawiła się nasza edukację ekonomiczna. Brzmi uspokajająco – może mniej pożyczek na wakacyjne szaleństwa trzeba będzie brać?

Sadzę, że to nie jest takie proste – to moja hipoteza, nie znam wyników badań na ten temat: znając mechanizmy psychologiczne związane na przykład z reakcją na różnego rodzaju zagrożenia, myślę, że pandemia w pewnym sensie wzmocniła te cechy, które już i tak mamy. Osoby, które były zapobiegliwe od zawsze, są nastawione na oszczędzanie, prawdopodobnie w takiej sytuacji zagrożenia jeszcze bardziej doceniły fakt, że potrafią oszczędzać i że te zasoby je zabezpieczają – one prawdopodobnie w ostatnim czasie oszczędzały jeszcze więcej. Natomiast ludzie, którzy w trudnej sytuacji paradoksalnie nie umieją sobie poradzić ze swoimi finansami, tak czy inaczej będą zadłużeni.

Brzmi logicznie – większa suma oszczędności nie oznacza, że oszczędzało więcej ludzi, a jedynie ci, którzy i tak to robią na co dzień zwiększyli swoje zasoby…

Właśnie – mogło przecież być tak, że osoby dobrze zarabiające nie miały możliwości wydawania pieniędzy na różnego rodzaju przyjemności, bo dostęp do nich był mocno ograniczony i z tego powodu ich oszczędności wzrosły. To jednak nie znaczy, że wzrosła też liczba osób, które postanowiły zebrać oszczędności.

Bez względu na to banki, ale też firmy turystyczne oferują wsparcie w opłaceniu wyjazdów wakacyjnych, a na dodatek często odraczają spłatę o pół roku. To chyba dobrze?

Odroczenie spłat nie jest wcale takie dobre – tu mamy do czynienia z tym samym efektem, który obserwujemy przed Bożym Narodzeniem. Wtedy sklepy czy banki kuszą nas intensywnie, byśmy wzięli pożyczkę na prezenty, a o jej spłacie pomyślimy później. Teraz mamy do czynienia z tym samym mechanizmem – mamy wziąć pożyczkę na to, żeby się w czasie wakacji dobrze bawić, poszaleć, a o spłacie pomyślimy później, „kiedyś tam…” . To kiepski pomysł – powinniśmy bowiem myśleć o tym, czy w ogóle nas stać na zaciągnięcie takiej pożyczki w tym momencie. Jeżeli dzisiaj nie stać mnie na wymarzony wyjazd na wakacje, bo nie jestem w stanie nic zaoszczędzić z miesiąca na miesiąc i dlatego muszę się zapożyczyć, żeby wyjechać, to z dużym prawdopodobieństwem będę mieć problemy ze spłaceniem takiej pożyczki. Jeśli nie oszczędzałem do tej pory to pewnie nadal tak będzie, a przecież pieniądze na spłatę będzie trzeba w jakiś sposób odłożyć!

Takie wakacyjne zachłyśnięcie się wolnością może nas więc drogo kosztować – dosłownie?

Zachłyśnięcie się „wakacyjną wolnością” zawsze nas drogo kosztowało – mamy w roku takie dwa kluczowe momenty pożyczkowe: Boże Narodzenie i wakacje. Tym razem może nas to kosztować jeszcze więcej, ponieważ poziom cen w naszym kraju bardzo mocno wzrósł – prawdopodobnie o wiele więcej niż to się mówi oficjalnie. Jeśli sobie zdajemy z tego sprawę i potrafimy zareagować na to, że ciągle zarabiamy tyle samo, a różne rzeczy kosztują znacznie więcej niż do tej pory, to znakomicie. Jeżeli natomiast nie potrafimy na to odpowiednio zareagować, na pewno po wakacjach skończymy z wielką dziurą w portfelu…

Czy przed wzięciem pożyczki wakacyjne warto sięgnąć po szklankę zimnej wody i o tym jak nasze zachowania konsumpcyjne wpływają na nasze dzieci - przeczytacie w środowym, papierowym wydaniu Gazety Wrocławskiej, dostępnym w każdym kiosku i punkcie prasowym w regionie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wakacje na kredyt, a potem płacz nad dziurawym portfelem - Gazeta Wrocławska

Wróć na i.pl Portal i.pl