Wągrowiec: "Pomoc doraźna to nie sklep. Nie spełniamy życzeń pacjentów"

Marta Zbikowska
Marta Zbikowska
Dyrekcja Szpitala w Wągrowcu twierdzi, że o kartkach w przychodni nic nie wiedziała.
Dyrekcja Szpitala w Wągrowcu twierdzi, że o kartkach w przychodni nic nie wiedziała. Arkadiusz Dembiński
Mieszkanka powiatu wągrowieckiego zamiast lekarza zastała w Szpitalu w Wągrowcu kartki „informujące” pacjentów, z jakimi dolegliwościami nie należy zgłaszać się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Dyrekcja placówki przeprasza pacjentów, którzy poczuli się urażeni tą sytuacją.

– Na pomoc doraźną zgłosiliśmy się w sobotę ok. godz. 20 z dwuletnim synem – mówi Justyna Kmiotek. – W poczekalni zastaliśmy kolejkę. Dowiedzieliśmy się, że niektórzy czekają na lekarza od dwóch godzin. Nikt nie wiedział, czy i kiedy dotrze lekarz.

Po godzinie spędzonej na korytarzu z cierpiącym dzieckiem, rodzice dowiedzieli się, że lekarz najwcześniej przyjedzie za kolejne dwie godziny.

– Przed nami było jeszcze około dziesięciu osób, postanowiliśmy jechać do Chodzieży – mówi pani Justyna. – Stamtąd zostaliśmy skierowani do szpitala w Pile, gdzie moje dziecko otrzymało pomoc.

Brak lekarza na pomocy doraźnej oburzył rodzinę małego pacjenta. Ale oliwy do ognia dolały informacje, które można było przeczytać na kartkach porozwieszanych po całej przychodni. Jedna z nich była nawet na drzwiach toalety. O czym przychodnia tak bardzo chciała poinformować pacjentów? Między innymi o tym, że „podanie leków przeciwbólowych i przeciwgorączkowych nawet dziecku nie jest w Polsce przestępstwem” oraz o tym, że „pomoc doraźna to nie sklep, nie spełniamy życzeń pacjentów”. Pacjenci mogli też przeczytać, że „kleszcza można wyjąć samemu w domu, jeśli się nie udało, zgłosić się do lekarza”.

Czytaj też: Wągrowiec: Minister obiecał podwyżki ratownikom medycznym, a dyrektor obniżył im pensje

Dyrekcja Szpitala w Wągrowcu twierdzi, że o kartkach w przychodni nic nie wiedziała. Brak lekarza w gabinecie to jednak znany problem.

– Jesteśmy jednym z większych powiatów, zabezpieczamy około 70 tysięcy mieszkańców, a mamy tylko jednego lekarza. Przyjmuje on pacjentów na miejscu oraz jeździ na wizyty domowe. Zdarza się, że nie ma go kilka godzin w szpitalu, ale przychodnia POZ znajduje się tuż nad SOR-em, jeśli pacjent wymagałby natychmiastowej pomocy medycznej, ma ją zapewnioną – tłumaczy Przemysław Bury, dyrektor placówki. – Po wprowadzeniu sieci szpitali jesteśmy jedynym miejscem w całym powiecie świadczącym pomoc doraźną po godzinie 18 oraz w niedziele i święta.

Po naszej interwencji, kartki z kontrowersyjnymi informacjami zniknęły z korytarza. – Osobiście je pozdejmowałam – mówi Krystyna Skrzycka, zastępca dyrektora ds. medycznych w szpitalu. – Te napisy były niestosowne. Na pewno porozmawiam sobie z ich twórcą. Sama jestem lekarzem i nie śmiałabym zwracać pacjentowi uwagi, że jego dolegliwość jest błaha. Jeżeli ktoś się źle czuje, powinien otrzymać pomoc.

źródło: TVN24/x-news.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wągrowiec: "Pomoc doraźna to nie sklep. Nie spełniamy życzeń pacjentów" - Głos Wielkopolski

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

l
lekarz
niestety nikt nie napisał w tym artykule, że jeden lekarz obstawiał tam 24h dyżuru, bo niestety nie było drugiego chętnego na dyżur w tym dniu i co najważniejsze w trakcie swojej nieobecności w szpitalu, zajmował się CHORYMI PACJENTAMI W TERENIE, niestety nie mógł być w 2 miejscach na raz. pełniłam w tym miejscu dyżury - z 10 pacjentów 1 (słownie jeden) faktycznie powinien się znaleźć na pomocy doraźnej. Większość pacjentów pojawia się na pomocy doraźnej bo nie chce im się zgłosić do lekarza rodzinnego, albo nie dostali od kogoś antybiotyku, a przecież jak mają katar lub ból gardła to BEZ ANTYBIOTYKU SIĘ NIE OBEJDZIE. Treści umieszczone na tych kartka są 100%prawdą, matki polki nie potrafią podać dziecku tabletki przeciw gorączce, z kaszlem od 5 minut biegną do lekarza, gdy dziecko zrobi jeden luźny stolec najchętniej umieściłby dziecko na oddziale, reasumując społeczeństwo staje się z każdym dniem bardziej roszczeniowe a zarazem wygodne, bo statystyczny polak nie potrafi podjąć na swój temat nawet najmniejszej decyzji najlepiej niech zrobi to lekarz za niego, ale jak się nie zgodzi polak z opinią lekarza to obrzuci go błotem. Dyżury w pomocy doraźnej są jednymi z najcięższych dyżurów dla lekarzy dlatego nie ma na nie chętnych.
z
z_zawodu_jest_*********
z lekarzami - dyrektorami jest taki sam problem jak z mechanikami.
Jak przychodzi co do czego, to się okazuje, że tak - mechanik, ale kwantowy a nie samochodowy :D
A
AAA
Z kleszczem się nie zgodzę, ale w pozostałych przypadkach autor ma rację. Przychodzi ktoś na nocną pomoc ze złamaną ręką i musi czekać w kolejce, bo jakiś geniusz uważa, że właśnie umiera na swędzenie ucha.
A pani wice-dyrektor jak jest taka wrażliwa i empatyczna to niech sama weźmie kilka dyżurów na nocnej. W końcu jak sama zaznaczyła również jest lekarzem.
z
znaffca trolli
Może nie umieją czytać tekstów dłuższych niż sms-y?
p
posener
Czy nie tak właśnie darła ryja posłanka PiS, gdy "gorszy sort" przestrzegał w Sejmie, że lekarze będą wyjeżdżać z Polski, skoro można wydać 20 mld zł na "pincet na każde" i 15 mld zł na utrzymanie nierentownych kopalń, a nie można 6 mld zł na podwyżki dla całej służby zdrowia?

No to wyjechali. Szukajcie ich za granicą, lepszy sorcie.
J
J-s
Nie rozumiem oburzenia - ktoś prawdę napisał i jeszcze będzie się z tego tłumaczył? Może i forma mogłaby być inna, ale na tej kartce jest wszystko o czym powinni wiedzieć przewrażliwieni hipochondrycy biegający na SOR z kleszczem...
p
ppp
Racja, niech przychodzą z bólem palca i blokują innych których dopadły poważne dolegliwości. Dyrektorskie myślenie. W Polszcze nie ma komu leczyć, a to co robią pacjenci (tak!) i szczeble dyrektorów wraz z politykami (o lekarzach jadących za granicę pracować: 'Niech jadą!'), pogarsza tę sytuację. Średnia wieku pediatrów w Polszcze to 59 lat.
Wróć na i.pl Portal i.pl