Waco: David Koresh, sekta Gałąź Dawidowa, i oblężenie Mount Carmel. Teksas zapłonął 25 lat temu [ZDJĘCIA] [WIDEO]

Michał Kołodyński
Farma Mount Carmel parę lat po oblężeniu
Farma Mount Carmel parę lat po oblężeniu Fot. Wikipedia Commons
Niedawny pożar w miasteczku pod Waco to nie pierwsza tragedia, której świadkiem byli okoliczni mieszkańcy. Wcześniej doszło tu do walk z wyznawcami sekty Davida Koresha.

Przyszły lider dołączył do grupy religijnej o nazwie Gałąź Dawida, mając 25 lat. Sekta powstała w połowie lat 50. ubiegłego wieku na gruzach upadającego po śmierci przywódcy Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Założycielem nowej grupy został Ben Roden głoszący rychłe nadejście końca świata. Po jego śmierci guru została Lois Roden, żona zmarłego. Liderka słynęła z podkreślania roli kobiet w życiu religijnym. Oznajmiła między innymi, że otrzymała wiadomość od Boga, który oznajmił, że Duch Święty jest płci żeńskiej. W ten sposób Lois Roden starała się utrwalić swoją władzę.

**CZYTAJ TEŻ |

UCIEKŁAM Z PIEKŁA SCJENTOLOGÓW. KOBIETA Z RODZINY RZĄDZĄCEJ SEKTĄ PRZERYWA MILCZENIE

[b]**

W 1984 r. do ugrupowania dołączył Vernon Howell. Wykazywał się wielkim zaangażowaniem i charyzmą. Potrafił wkupić się w łaski przywódczyni ugrupowania religijnego. Niektórzy twierdzą, że wywiązał się między nimi romans.

Pożar, jaki wybuchł w fabryce nawozów w miasteczku West w Teksasie, to nie pierwsze, dramatyczne wydarzenie, którego świadkami byli okoliczni mieszkańcy. W położonym niedaleko mieście Waco 20 lat temu doszło do walk pomiędzy funkcjonariuszami FBI a uzbrojonymi fanatykami należącymi do sekty kierowanej przez Vernona Wayne'a Howella znanego jako David Koresh. W wymianie ognia oraz pożarze zginęło wtedy nawet 80 osób.

Vernon Howell z czasem zyskiwał coraz większe wpływy w ugrupowaniu zwanym Gałąź Dawida. Był niezwykle charyzmatyczny. Potrafił wygłaszać wielogodzinne przemówienia bez wcześniejszego przygotowania, dostosowując ich treść do potrzeby chwili. Słynął nie tylko ze swoich zdolności oratorskich. Howell był bardzo bezwzględny. Nie liczył się z dobrem swoich wyznawców. Zapatrzony w siebie lider ogłosił się prorokiem. Twierdził, że ma bezpośredni kontakt z Bogiem. Od swoich wyznawców wymagał wielu wyrzeczeń. Zabraniał im korzystania z używek takich jak alkohol, papierosy czy narkotyki.
Mieli również powstrzymywać się od kontaktów seksualnych.

Oblężenie Waco | David Koresh i jego sekta Gałąź Dawidowa

W 1990 r. Howell przyjął imię David Koresh, nawiązujące do postaci biblijnych. Na farmie w Waco, nazwanej Wzgórzem
Karmelu, zebrał ponad stu swoich wyznawców. Mieli oni przygotować się na nadchodzący koniec świata. Gromadzili ogromne ilości broni. Jak twierdził guru sekty, przyjdzie im walczyć, jednak ostatecznie to właśnie osoby z jego otoczenia wraz ze swoim przywódcą dostąpią zbawienia.

Potężny arsenał znajdujący się na farmie w Waco wywołał zaniepokojenie amerykańskich służb. Działalnością Davida Koresha zainteresowało się FBI oraz Biuro ds. Alkoholu, Tytoniu i Broni Palnej (Bureau of Alcohol, Tobacco, Firearms and Explosives - ATF). Funkcjonariuszy zaalarmowały również pogłoski, że na farmie przetrzymywane są dzieci. Koresh, który zmuszał swoich wyznawców do wstrzemięźliwości seksualnej, sam współżył z wieloma swoimi wyznawczyniami (większość osób, które znajdywały się na farmie, to kobiety). Zawierał z nimi "małżeństwa duchowe". Do tego typu związków zmuszane były również nieletnie dziewczynki. Najmłodsze z nich miały mieć zaledwie 11 lat.

**CZYTAJ TEŻ |

SEKTA RODZINA. ZBRODNIE GRUPY CHARLESA MANSONA STANOWIŁY ZAPOWIEDŹ ZMIERZCHU ERY HIPPISÓW

**

Agenci ATF pod koniec lutego 1993 r. przybyli na farmę. Chcieli sprawdzić, czy na jej terenie rzeczywiście może dochodzić do zarzucanych Koreshowi przestępstw. Funkcjonariusze zaraz po wkroczeniu na teren Wzgórza Karmelu zostali zaatakowani. Musieli się wycofać. Wezwano posiłki. Był to początek oblężenia farmy.

David Koresh mimo pogarszającej się sytuacji chętnie kontaktował się z mediami. Wypuścił również ponad 20 wyznawców znajdujących się na terenie sekty. Rozpoczął też rokowania z FBI.

Rozmowy przedłużały się i nic nie wskazywało na ich pomyślne zakończenie. Amerykańskie służby zorientowały się, że David
Koresh wcale nie dąży do osiągnięcia porozumienia. Guru sekty grał jedynie na czas. Dla wszystkich było również zrozumiałe, że przywódca nadal stosuje przemoc wobec zgromadzonych wokół siebie wiernych. Wyznawcom kończyły się również zapasy pożywienia. Nie można było pozwolić na dalsze przedłużanie obecnej sytuacji. Tym bardziej że zarówno Koresh, jak i osoby należące do jego sekty wydawali się niezłomni. W kwietniu rozpoczęto przygotowania do szturmu na farmę.

Operację rozpoczęto 19 kwietnia od ataku gazem łzawiącym. W ten sposób chciano zmusić uzbrojonych wyznawców Koresha do wyjścia z budynków rancza. Działania te nie przynosiły jednak zamierzonych skutków. Członkowie sekty odpowiadali ogniem. Wkrótce w niewyjaśnionych okolicznościach doszło do pożaru. Płomienie rozprzestrzeniały się w zastraszającym tempie. Tym razem osoby znajdujące się na farmie musiały uciekać. Był już jednak za późno. Ogromny ogień szybko strawił całą posiadłość. W jej zgliszczach znaleziono ciała około 80 osób, w tym około 20 dzieci. Do dziś nie wiadomo do końca, skąd w siedzibie sekty wziął się ogień. Istnieje teoria, że zaprószył go ogarnięty szaleństwem i przerażony perspektywą porażki David Koresh.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl