W środę ruszy proces gangu sutenerów. Ile grozi grupie "Braciaków"?

Jacek Wierciński
Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku
21 osób stanie w środę przed gdańskim sądem w sprawie gangu sutenerów. Zdaniem śledczych grupa "Braciaków" była jak sekta.

Według prokuratorów, rozpracowana dzięki współpracy z funkcjonariuszami Centralnego Biura Śledczego Policji w Gdańsku grupa działała jak szwajcarski zegarek i każdy z jej członków miał określoną funkcję. Na czele stać miało trzech braci, określanych jako "Braciaki" lub "Święta Trójca". Aleksander "zarządzał" dziewczynami, decydował o dniach wolnych i kierował współpracą z innymi grupami i ekspansją. Leszek - jak księgowy - kontrolował wpływy do kasy, a Paweł był ich prawą ręką.

W gangu Braciaków obowiązywać miały rządy twardej ręki. Wobec ochroniarzy zdarzały się kary finansowe, szantaże, a nawet bicie. Z ustaleń śledczych wynika, że przestępczy biznes nie zawsze szedł łatwo. Z konkurencją gangsterzy mieli postępować bezwzględnie, zastraszając ją, m.in. demolując lokale agencji towarzyskich.

Praca kobiet, jak ustalili śledczy, również była precyzyjnie zorganizowana. Prostytutki miały stały cennik usług i dostawały określoną część zarobionych pieniędzy - reszta szła na konto grupy. Kobietom potrącano część zarobku, kiedy np. odmawiały wyjazdu do klienta lub wychodziły poza agencje bez zezwolenia.

Gang sutenerów z Trójmiasta: 20-osobowa grupa była jak sekta [WIDEO]

- Były nie tylko źródłem zarobku dla gangu, jego szefowie uprawiali z nimi seks i podporządkowywali je sobie całkowicie. Niektóre prostytutki zwracały się do nich jako do nadludzi, panów i władców - relacjonuje prok. Mariusz Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.

Według relacji śledczych, kobiety kupowały Braciakom drogie prezenty, stawiały obiady czy nawet tatuowały na swoich ciałach napisy w rodzaju "Kocham Braciaków", "Niewolnica Pana Olka" czy "Wierna suka Leszka".

W ciągu czteroletniej działalności grupy przez "domówki" - jak gangsterzy nazywali położone w mieszkaniach niewielkie agencje towarzyskie, miało się przewinąć co najmniej kilkunastu ochroniarzy i 70 prostytutek.

- Kto raz dołączył do Braciaków, nie mógł tak po prostu odejść. Dotyczyło to zarówno kobiet, jak i ochroniarzy. Bezwzględność pozwoliła przestępcom do dnia rozbicia grupy, we wrześniu 2013 roku, zarobić co najmniej 5,8 miliona złotych - mówi prok. Marciniak.

21 osób prokuratura oskarża o popełnienie 59 przestępstw. "Braciakom" grozi do 15 lat więzienia.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl