W ramach pokuty ksiądz Krzysztof uprawiał seks z uczennicą

To szokujące ustalenia sądu w Rybniku, który już prawomocnie skazał kapłana Krzysztofa K. na 1,5 roku w zawieszeniu na 3 lata.

Co najmniej trzykrotnie ksiądz uprawiał seks po lekcjach w sali szkolnej z 16-letnią, niedosłyszącą uczennicą. Wszystko w ramach "pokuty i winy". I zabraniał jej o tym mówić, powołując się na... tajemnicę spowiedzi. To szokujące ustalenia sądu w Rybniku, który już prawomocnie skazał kapłana na 1,5 roku w zawieszeniu na 3 lata.

Wyrok pierwszej instancji przeciwko Krzysztofowi K. zapadł już 27 września 2016 roku przed Sądem Rejonowy m w Raciborzu. Ksiądz dostał karę pozbawienia 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem tej kary na okres próby na 3 lata, grzywnę w wysokości 3 tysięcy złotych, z zakazem wykonywania zawodu nauczyciela religii przez okres 5 lat i z zakazem kontaktowania się z małoletnią przez okres 3 lat.

28 września Sąd Okręgowy w Rybniku rozpoznawał apelację, wniesioną przez obrońcę oskarżonego - i podtrzymał wyrok z ubiegłego roku w całości, nie dając wiary w brak winy kapłana. Wyrok jest prawomocny i nie podlega kasacji.

Oskarżony został skierowany przez Kurię Diecezjalną w Opolu w charakterze nauczyciela religii do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Niesłyszących i Słabosłyszących w Raciborzu w 2012 roku. Zamieszkiwał na terenie parafii. Jedną z jego uczennic była 16-letnia wówczas Karolina, niedosłysząca. Od początku zaprzyjaźniła się z oskarżonym. Jeszcze na przełomie 2012-2013 zaczęli się spotykać po skończonych zajęciach.

Zaczęło się od rozmów, oskarżony w miarę upływu czasu coraz bardziej zbliżał się do dziewczyny. 16-latka przed koleżankami nie kryła fascynacji do księdza. Dobrowolnie uczestniczyła w tych spotkaniach.

- Podczas jednego z nich w końcu doszło do obcowania płciowego, i takie sytuacje powtórzyły się przynajmniej trzykrotnie - wyjaśnia sędzia Agata Dybek-Zdyń, rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach.

W uzasadnieniu wyroku czytamy, że ksiądz zabronił dziewczynie mówić o seksie, tłumacząc, że robi to w ramach jej ,,winy i pokuty”. Jedna z koleżanek dziewczyny na początku 2015 roku poinformowała pedagoga szkolnego, że ma kopię korespondencji koleżanki i księdza, prowadzonej na portalu Facebook. W treści wynikało jasno, że łączą ich stosunki seksualne. Zawiadomiona o tym fakcie dyrektor przeprowadziła rozmowę z oskarżonym, zapytała, czy prócz facebookowej korespondencji, doszło do czegoś więcej, wówczas kategorycznie zaprzeczył. Ale złożył po tej rozmowie wypowiedzenie z pracy. Pani dyrektor w maju 2016 roku poinformowała o wszystkim prokuraturę.

Z zeznań poszkodowanej wynika, że nie była zmuszana do tej sytuacji. Nie czerpała z nich żadnych przyjemności. Dla niej miała to być forma kary - a mówić o tym nie mogła, bo obowiązywała ją "tajemnica spowiedzi”. Biegła psycholog stwierdziła, że poszkodowana odbywała stosunki seksualne z księdzem, nie m skłonności do konfabulowania. Ksiądz od początku - już od postępowania przygotowawczego zaprzecza wszystkiemu. Sąd jednak nie dał mu wiary.

Krzysztof K. wciąż jest księdzem. Rzecznik kurii opolskiej Ks. Joachim Kobienia tłumaczy nam, że takiej funkcji nie może go pozbawić biskup, a jedynie Watykan.

- Okoliczności tej sprawy są bardzo smutne, dotyczy ona naszej diecezji, zapadł prawomocny wyrok, potwierdzający, że zdarzenia te miały miejsce. Ksiądz został skazany przez sąd. Teraz wyciągnięte zostaną konsekwencje kościelne. Jednak kwestię tego, czy ktoś jest księdzem, czy już nie, takiej decyzji nie podejmuje biskup, a rozstrzyga ją Kongregacja Nauki Wiary. To część struktury watykańskiej, najważniejsza z rzymskich instancji współpracująca z papieżem - mówi ks. Joachmim Kobienia. Dodaje, że dokumentacja w sprawie byłego proboszcza Wojnowic zostanie przekazana Kongregacji przez diecezję.

- Każdy przypadek jest rozpatrywany przez watykańską Kongregację indywidualnie - dodaje.

Skazany ksiądz Krzysztof nie sprawuje swojej posługi w parafii. - Nie został, póki co, pozbawiony funkcji kapłana, może sprawować liturgię. Natomiast nie jest już na żadnej parafii, na decyzje oczekuje w klasztorze - mówi ks. Joachim Kobienia.