W Przemyślu Jan Jakub Kolski kręci "Ułaskawienie" [ZDJĘCIA, WIDEO]

Beata Terczyńska/mat. Centrala Film
Plac zdjęciowy przy klasztorze w Przemyślu.
Plac zdjęciowy przy klasztorze w Przemyślu. Fot. Łukasz Solski
- "Ułaskawienie" ma być obrazem bardzo osobistym Chcę powołać się w tym filmie na życie moich dziadków – Anny i Jakuba - mówi Jan Jakub Kolski. Byliśmy dziś na planie jego nowego filmu „Ułaskawienie”

Jan Jakub Kolski, reżyser filmu „Ułaskawienie” kreśli, jaka jest główna nić fabularna:

- W 1946 r. dwoje rodziców wiezie trumnę ze swoim synem zabitym przez konfidenta UB. Chcą pochować dziecko w spokojnej ziemi, ponieważ w tej niespokojnej - w środku Polski, w okolicach Tomaszowa Mazowieckiego, dokładnie w Popielawach - UB odkopywało trumnę aż trzykrotnie. Po to, by sprawdzić, czy „wróg ludu” rzeczywiście nie żyje. Pierwowzorem głównego bohatera jest mój dziadek Jakub Szewczyk. Zamordowanym Wacław Szewczyk, brat mamy. Bohaterowie, będąc w rozmaitych opresjach, podróżują przez pół Polski. Trochę sami, trochę w towarzystwie Niemca - uciekiniera z obozu.

Reżyser kontynuuje: - Po latach pomyślałem, że muszę nagrodzić moich dziadków, tak bardzo dotkniętych przez los. Zrekompensować im tę mitręgę. W warstwie fabularnej jest sporo materii, która wzięła się z życia. To bardzo osobisty film. Troszczę się o kontekst historyczny, detale i drobiazgi. W nadziei, że przetransportuje się to na ekran pod postacią jakiejś szczególnej emocji - bardzo w to wierzę.

Dodaje, że patrząc na strukturę filmu, można go podzielić na dwie części.

- Pierwsza, krzepko, rzetelnie trzyma się faktów i jest skutkiem mojego ponad rocznego posiadywania w IPN, wydobywania dokumentów, czytania zeznań żołnierzy wuja, który był dowódcą oddziału w Konspiracyjnym Wojsku Polskim. Druga jest taką formą zadośćuczynienia. To skutek działania mojej wyobraźni. Mam nadzieję, że dziadkowie, którzy spoglądają z góry, dają na to przyzwolenie. Jakoś czuję po tym, jak nam się pogoda układa, że tak w istocie jest. Bo kiedy potrzebujemy mieć deszcz, mamy go; gdy słońce – również. Gdy wiatr powinien zawiać w scenie przy furcie klasztornej, to uprzejmie wieje. To taki rodzaj umowy z czynnikami wyższymi.

Ile dni zdjęciowych planuje Pan na Podkarpaciu?**
- Zdjęcia na Podkarpaciu realizujemy długo, ponad tydzień. Tak tu spokojnie, pięknie. Przemyśl urzekł nas urodą, taką substancją, która da się wpisać w czas historyczny. Jestem w tym mieście po raz kolejny. Byłem kilka razy z zamiarem robienia poprzednich filmów. Nie udało się wówczas, ale tym razem się powiodło.

W związku ze strukturą finansowania filmu, ekipa była też w Czechach, na Dolnym Śląsku, w środkowej Polsce. - Jeździmy tak udając, że jest to bardzo konsekwentnie napisany kawałek drogi naszych bohaterów. Troszcząc się przy tym bardzo o spójność plastyczną i emocjonalną.

Kiedy film trafi na ekrany?

- Jeśli nam dobrze pójdzie (a idzie dobrze), to sądzę, że wczesną jesienią będzie premiera.

Przyjedzie pan na nią do Przemyśla?

- Ależ naturalnie, z największą radością.

Dodaje, że ma tutaj serdecznego przyjaciela: Jana Martyniaka, arcybiskupa obrządku greckokatolickiego. - Lata temu robiłem film o grekokatolikach w Polsce. Wtedy zaprzyjaźniliśmy się z księdzem. Mam nadzieję, że znajdę czas, by go odwiedzić.

Scena, która dziś była nagrywana w Przemyślu pokazywała bohaterów, którzy docierają do celu, czyli do klasztoru, w którym ich starszy syn jest zakonnikiem.

Jak układa się współpraca z karmelitami?

– Z wielką przyjaźnią przyjęli nas tutaj. Czuję taką dobrą energię. Pozwolili nam nawet umocować dzwonek przy furcie klasztornej. Znaleźliśmy taką dziurkę, aby w niczym nie zmienić stanu zabytku - zaznacza z uśmiechem.

Grażyna Błęcka – Kolska, aktorka wcielająca się w postać Anny Szewczyk, babci reżysera przyznaje, że historie, które opowiada Jakub, zawsze są wymagające. - Podobnie jak role, które staramy się tworzyć. Lubimy jednak wyzwania. Znam historię rodziny, bardzo mi to pomogło. Przyroda jest wielkim atutem tego obrazu.

Nigdy wcześniej nie była w Przemyślu, nie znała w ogóle tych terenów. - Jestem zachwycona. Zwiedziłam Stare Miasto - wspaniałe kamienice, wspaniałe stare mury. Trafiliśmy w cudny czas, kiedy nie pada, drzewa pożółkły. Wszystko lśni, błyszczy, gada do nas. Mam nadzieję, że będzie to widoczne z ekranu.

Jakieś specjalne przygotowywania do filmu? - Starałam się schudnąć - śmieje się. - Ciało jest bardzo ważne. To, jak chodzimy, poruszamy się, mówimy.

Jana Jankowskiego, aktora wcielającego się w rolę dziadka reżysera zapytaliśmy, jak układa mu się współpraca z reżyserem.

– Cudownie. To nasze spotkanie po latach. Z Jankiem pracowałem dawno temu przy filmie „Pogrzeb kartofla”. To wspaniały reżyser, który wie, czego chce. Mało jest wątpliwości na planie. Ta jego precyzja i wiedza bardzo pomagają. Wiemy, że w poprawianiu naszej pracy chodzi o prawdziwość wypowiedzi. Musimy być na 100 procent, nie możemy odpuszczać. Jan precyzyjnie tego pilnuje. Czuję się komfortowo w tej sytuacji.

Czy nowa rola jest trudna emocjonalnie?

- Trudności są, ale taka praca – a ja kocham swój zawód.

Miał czas zachwycić się Przemyślem? - Jestem non stop w pracy, więc nie miałem jeszcze czasu na podziwianie plenerów, kamieniczek. Widziałem właściwie tylko fragmenty tego pięknego regionu. Byłem tutaj bardzo dawno temu, ale niewiele już pamiętam.

Agnieszka Janowska, producent z Centrala Film wylicza, że na Podkarpaciu powstaje znaczna część zdjęć. - W okolicach Przemyśla mamy ujęcia m.in. w takich w miejscowościach, jak: Sędziszów Małopolski, Kupna, Rozbórz.

Co zdecydowało o wyborze Podkarpacia?

- Scenariuszowo bohaterowie jadą w te rejony. Ważny był także fakt, że znaleźliśmy tu urokliwe miejsca, które świetnie wpisywały się w datę historyczną wątku, wiele zachowanych domów, które przy wsparciu scenograficznym wyglądają jak z 1947 r.

Jakie jeszcze sceny powstaną na Podkarpaciu? - Na przykład przesłuchanie głównych bohaterów przez UB czy narodziny w szpitalu jednego z bohaterów.

Planowaliście zdjęcia w Kalwarii Pacławskiej? – Tak, ale odeszliśmy od tego pomysłu, bo było tam zbyt turystycznie. Trudno by nam było skorzystać z tego klasztoru biorąc pod uwagę obłożenie – mówi producent.

Jak ważne było dofinansowanie filmu z Podkarpackiego Funduszu Filmowego (film otrzymał 300 tys. zł)?

- Bardzo ważne. Tak naprawdę bez funduszy regionalnych, które nas wsparły, nie bylibyśmy w stanie domknąć budżetu. Te pieniądze warunkowały więc powstanie filmu.

Julian Kernbach, autor zdjęć, reżysera poznał, kiedy studiował w łódzkiej filmówce. - Janek prowadził warsztaty z czwartym rokiem reżyserskim. Do krótkiego metrażu wybrał mnie jako operatora. W międzyczasie zrobiliśmy film „Las, 4 rano”, w którym byłem operatorem kamery, a tym razem jestem już głównym autorem zdjęć.

Jaki ma Pan pomysł na kształt wizualny „Ułaskawienia”? - Gramy dość szeroko. W filmie nie ma wielu dialogów. Obraz w dużej mierze musi pomóc nam opowiedzieć historię. Drugie założenie - może trochę nietypowe - było takie, że chcemy mieć dość wyrazisty, charakterny, ciężki obrazek.

Czy Podkarpacie jest dobre do fotografowania?

– Świetne. Piękne plenery, wzgórza, lasy, naturalne krajobrazy. Samograj dla kamery.

***
Jan Jakub Kolski to wybitny polski scenarzysta, reżyser i operator, autor książek i filmów takich jak: „Historia kina w Popielawach” (1998), „Pornografia” (2003), „Jasminum” (2006) czy „Las. 4 rano” (2016).

Grażyna Błęcka-Kolska
to aktorka filmowa i teatralna. Na początku kariery występowała w Teatrze im. Mickiewicza. W późniejszych latach należała do dwóch wrocławskich zespołów: „Drugiego Studia Wrocławskiego” oraz Teatru Współczesnego. Zagrała w przeszło 20 filmach i kilku spektaklach telewizyjnych, w wielu z nich stwarzając rozpoznawalne i wybitne postacie, zauważane i nagradzane na festiwalach filmowych. Współpracowała z takimi artystami jak: Janusz Gajos, Krzysztof Majchrzak czy Krzysztof Globisz.

Jan Jankowski - aktor filmowy i teatralny, lektor. Początki jego kariery sięgają pracy w Teatrze Rozmaitości w Warszawie oraz Teatrze Polskim we Wrocławiu. Wystąpił w ponad 30 filmach, przeszło 40 serialach oraz kilkunastu spektaklach telewizyjnych – w tym m. in. w „Dekalogu” czy „Obywatelu świata”.

Michał Kaleta to aktor filmowy i teatralny. Ukończył Wyższą Szkołę Teatralną we Wrocławiu. Od roku 2000 związany z Teatrem Polskim w Poznaniu. Zagrał w kilkunastu filmach, etiudach oraz spektaklach telewizyjnych. Wystąpił m. in. w „De Facto”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W Przemyślu Jan Jakub Kolski kręci "Ułaskawienie" [ZDJĘCIA, WIDEO] - Nowiny

Wróć na i.pl Portal i.pl