W pożarze stracili dorobek życia. Rodzina i mieszkańcy chcą im pomóc [ZDJĘCIA]

Kinga Mierzwiak
Kinga Mierzwiak
Tak wygląda mieszkanie rodziny Moniki Sochy po pożarze
Tak wygląda mieszkanie rodziny Moniki Sochy po pożarze Archiwum prywatne
W nocy z 24 na 25 sierpnia w mieszkaniu na drugim piętrze jednego z budynków przy ul. Jana Pawła II w Siechnicach wybuchł pożar. Wszystko spłonęło. Całe szczęście, że nikt nie zginął. Jednak czteroosobowa rodzina w tym pożarze straciła cały dorobek swojego życia. Rodzina i bliscy zorganizowali akcję charytatywną, by wesprzeć Monikę, Grześka, 8-letniego Oliwiera i 4-miesięcznego Ignasia.

Pożar wybuchł o godz. 2.55. Wszyscy już spali. Monikę obudziły dziwne trzaski. Jest mamą 4-miesięcznego Ignasia, więc tym bardziej zwraca uwagę na hałas w nocy. Poczuła swąd.

- Wyjście na balkon mamy z dwóch stron, w tym od strony salonu. Nie chciałam budzić Ignasia, więc żeby otworzyć drzwi od balkonu, poszłam do salonu. Wtedy zobaczyłam dym. Na szczęście starszy syn miał zamknięte drzwi od swojego pokoju, więc nie mogło dojść do zaczadzenia. Wybiegliśmy, zadzwoniłam jeszcze do drzwi sąsiadki, żeby ją obudzić. Wydaje mi się, że już wtedy nie było prądu na całej klatce schodowej, ale sąsiadka relacjonowała mi później, że słyszała jeden krótki, przerwany dzwonek - opowiada 36-letnia Monika Socha. - Nie wiem, jak mogło dojść do pożaru. W salonie mieliśmy podłączony jedynie listwę od telewizora i przedłużacz, w którym ładowała się komórka syna.

Stracili wszystko. To cud, że żyją

Nie było wtedy czasu, żeby dzwonić po pomoc. Rodzina natychmiast się ewakuowała. Cud, że nikt nie zginął.

Straż pożarną, zanim jeszcze czteroosobowa rodzina opuściła lokal, wezwała sąsiadka z pobliskiego bloku, która jeszcze wtedy nie spała. Przyjechały również dwie karetki pogotowia - Monika z dziećmi została przewieziona jednym ambulansem, Grzegorz - drugim. Mężczyzna miał poparzoną rękę, Monice i dzieciom zrobiono badania.

Monika i Grzegorz w kilka minut stracili wszystko. Wybiegli z dziećmi, nie zabierając niczego ze sobą. Przebywają w mieszkaniu rodziców Moniki. Para kupiła to trzypokojowe mieszkanie (dwa pokoje i salon z aneksem kuchennym) dwa lata temu. Nowe budownictwo, lokal prosto od dewelopera. Byli pierwszymi właścicielami. Spełnili swoje marzenie o własnym M. Teraz nie mają nic.

- Tam się wprowadzały głównie młode małżeństwa - mówi Alina Kłosowska, ciocia poszkodowanej Moniki. - Po tym, jak doszło do pożaru, władze gminy obiecują pomoc. Utworzone zostało nawet specjalne konto, na które można wpłacać pieniądze. Na razie jednak próbujemy wesprzeć Monikę i Grzegorza oraz dzieci w jakikolwiek sposób. Na szybko zorganizowaliśmy zbiórkę rzeczy, odzieży, niezbędnych kosmetyków. Chodziło także o ubranka i rzeczy dla maluszka, 4-miesięcznego Ignasia - dodaje.

Pomoc dla rodziny poszkodowanej w pożarze

Urząd Miejski uruchomił konto, na które można wpłacać pieniądze dla poszkodowanych: 96 9584 1092 2010 1000 0101 0072 z dopiskiem „Pomoc poszkodowanym w Gminie Siechnice w związku z nawałnicą”. Mieszkania zastępczego poszkodowani raczej jednak nie dostaną, bo gmina dysponuje tylko jednym - trzydziestometrowym, a potrzeba powierzchni dla pięciu osób (małżeństwo tworzy rodzinę patchworkową, mają jedno wspólne dziecko i po jednym dziecku z poprzednich związków, syn mężczyzny odwiedza ich co drugi weekend). Trzydzieści metrów dla pięciu osób to po prostu za mało. Istnieje możliwość, że gmina pomoże w tymczasowym wynajęciu mieszkania. Nie ma jednak pewności, kto mógłby to dodatkowe mieszkanie opłacać.

Pomaga również Parafialny Zespół Caritas. Rzeczy można przynosić do kościoła, a pieniądze wpłacać na konto 29 9584 1092 2010 1001 5418 0001 z dopiskiem "Pogorzelcy" (Parafialny Zespół Caritas przy parafii p.w. Niepokalanego Serca NMP w Siechnicach, ul. Kościelna 4, 55-011 Siechnice).

Odzew ze strony mieszkańców Siechnic jest ogromny. - Zostaliśmy zalani rzeczami od bliskich, sąsiadów czy mieszkańców Siechnic. Pani Gardecka, farmaceutka, wyposażyła nam apteczkę. Pani z osiedlowego sklepu odzieżowego zaprosiła, byśmy wybrali sobie rzeczy. Jest też pani, która prowadzi sklep z chemią niemiecką - od niej również dostaliśmy paczkę. Oprócz tego cała masa podarunków od mieszkańców. Nie śmiałam prosić o bujaczki dla Ignasia, tymczasem i bez próśb dostaliśmy dwa. Ciocia Alinka bardzo pomaga w zebraniu pieniędzy - mówi ze łzami w oczach Monika Socha. - Nie spodziewaliśmy się, że dostaniemy aż takie wsparcie. Jesteśmy bardzo wdzięczni.

Teraz najważniejsze jest to, by rodzina szybko mogła wrócić do normalnego życia. Dlatego Alina razem ze swoją córką zorganizowała zbiórkę na zrzutka.pl. Chcą zebrać dla poszkodowanej w pożarze Moniki, Grzegorza, Oliwiera i Ignasia 80 tys. złotych. Ta kwota mogłaby pomóc im zacząć nowe życie. Zbiórka jest przeprowadzana internetowo - strona zbiórki w jednym z serwisów crowdfundingowych. Na razie udało się zebrać 13 612 złotych (stan na 28 sierpnia, godz. 15.20).

Nie wiadomo bowiem, kiedy zostanie wydana ekspertyza szacująca straty - panią Monikę poinformowano, że cały proces może potrwać nawet pół roku, a i odszkodowanie od ubezpieczyciela nie zostanie wypłacone w trybie natychmiastowym. Na powrót do swojego mieszkania co najmniej sześć miesięcy będą musieli poczekać także sąsiedzi z trzeciego piętra (piętro nad Moniką i Grzegorzem Sochą) Szybciej, bo po dwóch tygodniach do swoich domów powrócą sąsiedzi z parteru i pierwszego piętra. Teraz w mieszkaniu Moniki i Grzegorza nie ma nawet sufitu. Jeżeli w ogóle ich powrót będzie możliwy, to musiałyby zostać wylane nowe ściany, a w nie wtłoczone środki chemiczne, które wyeliminują swąd (osmalona klatka schodowa mogłaby być rakotwórcza dla mieszkańców). O tym, czy takie rozwiązanie jednak wchodzi w grę, dowiemy się dopiero wtedy, gdy sytuację oceni inspektor budowlany.

Zobacz też: Pożar pod Wrocławiem. Spaliło się mieszkanie, a rodzina trafiła do szpitala

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl