Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Polsce szkoli się zbyt wielu nauczycieli

.
Profesor chce przywrócenia jednolitych studiów nauczycielskich
Profesor chce przywrócenia jednolitych studiów nauczycielskich Fot. archiwum
Rozmowa. Kazimierz Karolczak, nowo wybrany rektor Uniwersytetu Pedagogicznego mówi, jak powinny wyglądać studia pedagogiczne i dlaczego teraz ich program nie sprawdza się.

- Dziś każda uczelnia wyższa ma w swojej ofercie kierunki pedagogiczne. Potrzebujemy aż tylu nauczycieli?

- Nie. Jest to ogromna szkoda, która została wyrządzona polskiej edukacji w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Dopuszczone zostało kształcenie nauczycieli nie tylko na uczelniach wyższych, które są do tego odpowiednio przygotowane, ale również poprzez różnego rodzaju kursy. Później często np. inżynier idzie uczyć do szkoły, chociaż w trakcie studiów był przygotowywany do innej pracy. Trzeba z tym skończyć, bo tacy nauczyciele robią w szkołach więcej szkody niż pożytku.

- Jaki powinien być współczesny nauczyciel?

- Przede wszystkim powinien być dobrym przewodnikiem. Młodą osobę trzeba nauczyć, jak i gdzie poszukiwać wiedzy. Mechaniczne odpytywanie z wykładanych lekcji jest bezsensowne i nie przyniesie w dłuższej perspektywie odpowiednich rezultatów. Dawniej były oddzielne zajęcia poświęcone wychowaniu. Nauczyciela, oprócz kształcenia merytorycznego, przygotowywało się również do roli wychowawcy, który potrafił odpowiednio zareagować w sytuacji kryzysowej. To bardzo pomagało w tym zawodzie.

- To znaczy, że dzięki odpowiedniemu przygotowaniu każdego można przygotować do pracy w szkole?

- Nie. Trzeba mieć do tego też pewne predyspozycje. Kilka lat temu zakazano nam wymagania zaświadczenia lekarskiego podczas rekrutacji i to był duży błąd. Przez to miałem sytuację, w której studentka kierunku nauczycielskiego oświadczyła mi, że ma za sobą kilkumiesięczny pobyt na oddziale zamkniętym w szpitalu psychiatrycznym. Lekarz zabronił jej rozpoczynania praktyk w szkole, ponieważ kontakt z dziećmi mógłby wywołać u niej agresję. Pomimo protestu dziewczyny i jej rodziców dołożyłem wszelkich starań, aby ta osoba zmieniła kierunek studiów. Jednak wiem, że wielu na moim miejscu machnęłoby ręką i przepuściło ją dla świętego spokoju.

- Co zrobić, żeby zapobiec takim sytuacjom?

- Musimy wrócić do badania predyspozycji do zawodu nauczycielskiego. Dzisiaj mamy ogromną liczbę młodzieży z różnego rodzaju defektami psychicznymi i jeżeli nie zaczniemy ich badać przed przyjęciem na studia, to później w szkołach będą pracować bezradni nauczyciele, którym uczniowie zakładają śmietnik na głowę.

- Dłuższe praktyki pomogłyby w lepszym przygotowaniu nauczyciela?

- Praktyki podrażają kształcenie. My na kształcenie nauczycieli dostajemy najmniej dotacji, bo utarło się, że jest to kierunek, który nie wymaga takiego finansowania jak np. nauki techniczne. Jeżeli wydłużymy praktykę, to wtedy musimy więcej zapłacić nauczycielom, którzy opiekują się studentami w szkołach. Ponadto jeżeli będziemy chcieli zwiększyć liczbę godzin na tego typu zajęcia, to jednocześnie przydałoby się również przedłużyć okres studiowania o minimum pół roku.

- Wciąż mamy niż demograficzny, uczelnie biją się o studentów i przyjmują wszystkich chętnych. Jak Pan ocenia to zjawisko?

- Należy zmienić zasady przyznawania dotacji dla uczelni wyższych. Przestać płacić od liczby kształconych studentów, a zacząć od jakości kadry naukowej i prowadzonych przez nią badań. Trzeba regularnie mierzyć jakość kształcenia i na tej podstawie różnicować przyznawane uczelniom pieniądze.

- Młodzi ludzie często wybierają pedagogikę, ponieważ nie wiedzą, co chcą robić w życiu i uważają, że na tym kierunku będą łatwe egzaminy, a później dobra praca na państwowym etacie. Co Pan o tym sądzi?

- To błąd. Jestem zwolennikiem przywrócenia jednolitych studiów nauczycielskich albo żeby chociaż zakazać przyjmowania na drugi stopień kształcenia osób, które nie miały przygotowania pedagogicznego na licencjacie.

- Dostrzega Pan jeszcze jakieś inne możliwości poprawy organizacji studiów na kierunkach pedagogicznych?

-Chciałbym, żeby młody absolwent pedagogiki - tak jak młody lekarz - najpierw trafił do szkoły na kilkunastomiesięczny staż. Później, po sprawdzeniu się w szkole, podchodziłby do państwowego egzaminu na nauczyciela i dopiero wtedy rozpoczynał pracę z dziećmi. Tak jest w wielu europejskich państwach, np. w Niemczech. Wtedy jest pewność, że nauczyciel nadaje się do swojej pracy.

- Od września obejmie Pan kierownictwo nad Uniwersytetem Pedagogicznym. Jak będzie wyglądała uczelnia pod Pana przywództwem?

- Ja nie jestem rewolucjonistą. Zamierzam wykorzystać ten potencjał, który uczelnia już ma. Chcę zaszczepić w pracownikach entuzjazm do pracy, do identyfikowania się z Uniwersytetem Pedagogicznym. Gdy robi się wszystko z odpowiednim zaangażowaniem, to wtedy pojawiają się dobre zmiany. Pochodzę z Wielkopolski i tam nauczono mnie ciężkiej pracy. Gdy widzę, że ktoś traktuje uczelnię tylko jako miejsce, gdzie można mieć bezpłatny ZUS i dorobić parę gorszy, to wtedy bardzo mnie to denerwuje i nie chcę współpracować z takimi osobami.

Rozmawiała Klaudia Stabach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski