W dzisiejszej kryminologii bez chemii ani rusz. Fragment książki

Jussi Adler-Olsen
Maja Petersen popełnia samobójstwo w swoje 60. urodziny. Śmierć kobiety prowadzi do wznowienia sprawy z 1988 r., która połączyła Marcusa Jacobsena z detektywem Carlem Mørckiem.

„Niezbyt piękny widok - pomyślał szef Wydziału Zabójstw Marcus Jacobsen, zastawszy rosłego podkomisarza policji siedzącego za biurkiem z zamkniętymi oczami i otwartymi ustami, zupełnie wypompowanego.

Ostrożnie trącił jego leżące na stole nogi.

- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam w niczym ważnym, Carl - powiedział z krzywym uśmieszkiem.

Zaspany mężczyzna był najwyraźniej zbyt nieprzytomny, by zareagować na ironię.

- Ach, to rzecz względna, Marcus. - Ziewnął. - Musiałem jedynie przetestować, czy odstęp między brzegiem biurka a moimi nogami jest odpowiedni.

Marcus skinął głową. Remont piwnicy Komendy Głównej ciężko doświadczył jego kolegów z Departamentu Q i prawdę mówiąc, szef Wydziału Zabójstw bynajmniej nie był zadowolony z tego, że jego najbardziej anarchistyczną sekcję przeniesiono tak blisko niego do nowej siedziby na Teglholmen w Sydhavnen, gdzie mieściły się teraz komórki dochodzeniowe kopenhaskiej policji. Obecność skwaszonej gęby Carla Mørcka i wiecznie niewyparzonej gęby Rose Knudsen potrafiła wytrącić z równowagi każdego. W skrytości ducha Marcusowi od czasu do czasu marzyło się, by Carl i spółka wrócili do czeluści piwnicy Komendy Głównej, ale przecież dobrze wiedział, że nie ma na to szans. Choć właśnie w tym feralnym, dotkniętym koronawirusem roku byłoby lepiej dla wszystkich, gdyby Departament Q został w podziemiach dawnej komendy.

- Carl, musisz na to spojrzeć. - Jacobsen otworzył teczkę sprawy i wskazał na nekrolog wyrwany z gazety. - Co ci to mówi?

Mørck przetarł oczy i przeczytał. >>Maja Petersen, 11 listopada 1960 - 11 listopada 2020. Będziemy bardzo tęsknić.Rodzina<<.

Carl podniósł wzrok.

- Cóż, kobieta zmarła w swoje sześćdziesiąte urodziny, ale poza tym nie widzę tu nic szczególnego. O co chodzi?

Marcus spojrzał na niego z powagą.

- Już ci mówię. Jeśli o mnie chodzi, przypomina mi się wyraźnie pierwszy raz, kiedyśmy się spotkali.

- Rety, jakie nieprzyjemne skojarzenie. Pierwszy raz, powiadasz? Kiedy to było?

- W styczniu tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego ósmego roku. Byłeś inspektorem w komisariacie na Store Kongensgade, a ja podkomisarzem w Wydziale Zabójstw.

Carl podciągnął nogi i wyprostował się na krześle.

- Dlaczego, do licha, o tym pamiętasz? Przecież w osiemdziesiątym ósmym wcale mnie nie znałeś.

- Pamiętam, bo ty i twój kolega przybyliście jako pierwsi do płonącego warsztatu samochodowego, który właśnie wyleciał w powietrze. Pamiętam, jak zająłeś się na wpół przytomną kobietą, której dziecko zginęło w eksplozji.

Najlepszy detektyw Marcusa siedział przez chwilę, patrząc przed siebie niewidzącym wzrokiem. Potem podniósł ze stołu gazetę i spojrzał na nekrolog. Czyżby zaszkliły mu się oczy? Aż trudno uwierzyć.

- Maja Petersen - powiedział powoli. - To ta Maja Petersen?

- Tak, to ona - potwierdził Marcus. - Dwa tygodnie temu Terjego Plouga i mnie wezwano do jej mieszkania. Już od kilku dni wisiała w przedpokoju. Nie trzeba było gruntownego śledztwa, by stwierdzić, że odebrała sobie życie. Na podłodze koło jej stóp leżało zdjęcie małego chłopca, które prawdopodobnie ściskała w ręce aż do samej śmierci.

Jacobsen pokręcił głową.

- Na stole w salonie znaleźliśmy lekko zapleśniały, nietknięty tort, na którego wierzchu za pomocą delikatnej jasnoniebieskiej glazury starannie napisano dwa imiona: „Maja 60 lat. Max 3 lata”. I trzeba stwierdzić, że trochę nietypowo ciasto udekorowano dwoma krzyżami zamiast świeczkami i flagami. Krzyż przy każdym imieniu.

- Okej. - Carl odłożył gazetę i ciężko oparł się w fotelu. - Smutne wieści. Powiadasz, że to samobójstwo, ale czy wiesz to na pewno?

- Tak, wiem. Przedwczoraj odbył się jej pogrzeb, w którym zresztą uczestniczyłem. Nie licząc pastora, niżej podpisanego i jakiejś starszej pani, kaplica była całkiem pusta, więc trudno sobie wyobrazić smutniejszy widok. Po uroczystości rozmawiałem z tą kobietą, okazało się, że jest kuzynką zmarłej. Przyznała, że to ona podpisała się w nekrologu jako „rodzina”.

Carl spojrzał na Marcusa z namysłem.

- Powiadasz, że wtedy przed laty też znajdowałeś się na miejscu eksplozji. Akurat tego sobie nie przypominam. Pamiętam śnieg, przeraźliwe zimno i wiele innych rzeczy, ale nie ciebie.

Jacobsen wzruszył ramionami. Minęło ponad trzydzieści lat, jak miałby pamiętać?

- Ogień był wyjątkowo gwałtowny, więc technicy nie potrafili określić na sto procent, w jaki sposób doszło do eksplozji i pożaru - stwierdził Marcus.

- Ale okazało się, że w warsztacie mieściła się nigdzie niezarejestrowana lakiernia, więc w budynku znaleziono tyle materiałów łatwopalnych, że o nieszczęście nie było trudno. I owszem, dotarłem na miejsce krótko po wybuchu, i to wręcz przez przypadek, bo po prostu miałem coś do załatwienia parę ulic stamtąd.

Carl kiwnął głową do swoich myśli.

- Pamiętam, że od razu się zorientowałem, iż ten chłopczyk nie żyje. Jego drobne ciałko leżało po skosie na krawężniku, zmiażdżona głowa spoczywała w śniegu. Takich widoków się nie zapomina. Musiałem mocno przytulić jego matkę, by nie podeszła za blisko dziecka i nie zobaczyła, jak potwornie jest zmasakrowane.

Mørck podniósł wzrok na szefa.

- Dlaczego byłeś na pogrzebie Mai Petersen, Marcus?

- Dlaczego? - westchnął Jacobsen. - Po prostu nigdy nie otrząsnąłem się z tej sprawy. Już wtedy zalatywała mi na kilometr. - Postukał w akta śledztwa leżące na stole. - Przez ostatnie dni przeczytałem je jeszcze raz i przemyślałem je sobie.

- I do czego doszedłeś? Że wybuch nie nastąpił w wyniku nieszczęśliwego wypadku?

- W to akurat nigdy nie wierzyłem, ale na drugiej stronie raportu technicznego natknąłem się na zdanie, na które wtedy nie zwróciłem uwagi. Przed ponad trzydziestu laty nie było ku temu powodów.

Wyjął z teczki kartkę i podsunął Carlowi.

- Zaznaczyłem je zakreślaczem.

Carl Mørck oparł przedramiona na podłokietnikach i pochylił się do przodu. Przeczytał kilkakrotnie zakreślone zdanie, nim uniósł wzrok i spojrzał na Marcusa pociemniałymi oczami.

- Sól?! - powtórzył kilka razy.

Marcus skinął głową.

- Widzę, że myślisz to samo.

- Tak, chodzi o sól, ale kiedy to było? Naprowadź mnie trochę.

- Nie wiem dokładnie, która to była sprawa, ale na pewno miała coś wspólnego z solą. Zgadza się?

- Tak, zdecydowanie.

Carl myślał, aż się kurzyło, ale najwyraźniej na próżno.

- Może Rose albo Assad będą pamiętać - powiedział w końcu.

Marcus pokręcił głową.

- Nie sądzę, to było jeszcze przed ich nastaniem. Ale może Hardy?

- Hardy jest znów w Szwajcarii na jakiejś terapii.

- Wiem, ale chyba słyszałeś o całkiem sprytnym urządzeniu zwanym telefonem, co, Carl?

- Tak, tak, zadzwonię, pewnie. - Mørck ściągnął brwi. - Miałeś dobrą chwilę, by się nad tym zastanowić, Marcus. Byłbyś tak miły i uchylił przede mną rąbka tajemnicy, co takiego odkryłeś wtedy w Sydhavnen?

Jacobsen skinął głową. Zrobił to niemal z ulgą (...)”.

Jussi Adler-Olsen
„Chlorek sodu”,
wyd. Sonia Draga,
Katowice 2022,
cena 44,90 zł

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl