W czasach Jezusa jedli biednie: Menu z Palestyny I wieku n.e.

Dorota Kowalska
W Palestynie I wieku ludzie nie mieli problemów z nadwagą. Tylko od święta na stole pojawiało się mięso, na menu dnia codziennego składały się chleb, mleko, ser, oliwki i figi - pisze Dorota Kowalska.

W Stanach Zjednoczonych swego czasu furorę robiły diety oparte na Biblii. "The New York Times" rozpisywał się o prawdziwym szaleństwie wszelkiego rodzaju nakazów żywieniowych żywcem ściągniętych z Pisma Świętego. Powstawały nawet książki, w których autorzy radzili, jak jeść, żeby było zgodnie z zaleceniami Boga. Nie znamy badań, które potwierdzałyby skuteczność tego typu żywienia, ale i tak wiele osób wychodzi z założenia, że warto trzymać się w tych kwestiach Biblii.

- Tylko że Biblia wbrew całej mistyce jest praktycznym poradnikiem opartym o realia życia biednego, palestyńskiego społeczeństwa. Jadłospis jest tam uwarunkowany nędzą, warunkami klimatycznymi, zrytualizowanymi nakazami i zakazami. I trudno uznać go za wzorotwórczy dla współczesnych społeczeństw, które dysponują wszystkimi odkryciami nowoczesnej cywilizacji - opowiada prof. Zbigniew Mikołejko, filozof, historyk religii. - Jeżeli czytamy w Biblii, że nie powinniśmy jeść wieprzowiny, to wielce prawdopodobne, że ten religijny zakaz dyktowany jest względami czysto higienicznymi. Wieprzowina szybko się psuje, więc spożywanie jej w tamtym klimacie najzwyczajniej w świecie groziło śmiercią - dodaje profesor.
Chrystus jadł to, co jedzono w Palestynie I wieku, a był to czas, kiedy rolnictwo nie było nadto rozwinięte, a sposoby przechowywania żywności - bardziej niż prymitywne. Podstawą wyżywienia był chleb i robione z niego placki chlebowe. Jak pisze Barbara Szczepanowicz, autorka książki "Kuchnia biblijna", prymitywne narzędzia do mielenia mąki sprawiały, że w chlebie można było znaleźć prawdziwe cuda, bo i całe ziarna, i otręby, ba, zdarzały się nawet kawałki słomy. Mąka uzyskana przez mielenie całych ziaren zbóż, razem z okrywą nasienną, była ciemna i tania. Wykorzystywano ją do kleików i zagęszczania zup. Z kolei jasną, drogą mąkę otrzymywano przez zmielenie wewnętrznej części ziarna pszenicy, ale chleb z niej wypiekany jedli wyłącznie bogacze.

Obok chleba bardzo popularne były wszelkiego rodzaju polewki, np. z soczewicy, do tego wino oraz cycera: napój wyskokowy ze sfermentowanego zboża, miodu albo owoców. Bo wino w tym właśnie miejscu, w czasach Jezusa, było tak samo ważne jak chleb.

W Biblii nie ma mowy o całkowitej abstynenci, raczej o nienadużywaniu alkoholu. Święta księga pełna jest opisów tego, co ludzie robią po pijanemu. A robią rzeczy złe albo głupie. - Przecież kiedy Noe wyszedł pijany ze swojej arki, obnażył się przed swoimi dziećmi. Cham go wyśmiał, a pozostali synowie, żeby oszczędzić starcowi wstydu, okryli go. Biblia ostrzega zarówno przed opilstwem, jak i przed obżarstwem, i te ostrzeżenia mają także wymiar społeczny, bo większość ludzi chodziła wówczas głodna - opowiada prof. Mikołejko. Przywołuje słynną scenę z Księgi Ruth, kiedy Ruth ze swoją teściową zyskuje prawo zbierania kłosów po zżęciu zboża. Albo tę, kiedy uczniowie Chrystusa idą obok pola, zrywają kłosy i jedzą ziarno.

Z winem związane jest także pewne biblijne przekłamanie. Pismo mówi bowiem, że rzymscy żołnierze podali na gąbce umierającemu Jezusowi ocet. Tymczasem dali Jezusowi do picia to, co sami pili. A nosili przy sobie menażki wypełnione bardzo cienkim, kwaśnym winem, które Żydzi nazywali octem i tak je traktowali.

Ale dość już o napojach, wróćmy do głównego menu. W czasach Chrystusa dostępne były owoce, chociaż nad ich różnorodnością można by dyskutować, bo przegryzano głównie oliwki, figi, orzechy oraz daktyle. Do tego dochodziło mleko i ser od własnych trzód.

- Jeśli mięso, to przede wszystkim ryba, od wielkiego święta, podczas uczt czy biesiad na stole pojawiało się mięso jagnięcia albo koźląt. Przypowieść o synu marnotrawnym jest tutaj znakomitą ilustracją. Kiedy syn marnotrawny powraca do domu, ojciec każe zabić koźlę. Syn robi ojcu wyrzuty: "Nigdy nie kazałeś zabić baranka na moją cześć". A przecież mamy do czynienia z kimś niezwykle zamożnym, właścicielem stada, który mimo wszystko oszczędza na strawie - przywołuje kolejną scenę prof. Zbigniew Mikołejko.

Palestyńczycy nie znali przecież lodówek, w których mogliby przechowywać mięso, jeśli więc już zabili jakiegoś biednego zwierzaka, musieli od razu zabrać się do konsumpcji, może stąd mięso nie było ich codzienną strawą. Inna sprawa, że nie wszystkich było na nie stać.

Jak pisze Barbara Szczepanowicz, mięsa tradycyjnie gotowano lub duszono, a powstały w ten sposób rosół przyprawiano cebulą, czosnkiem, porami i dziko rosnącymi ziołami. Hebrajczycy bardzo chętnie jedli tłuste mięsa. Wielką popularnością cieszyły się tuczne cielęta, woły, tłuste owce. Szczepanowicz podaje, że w owych czasach masowo hodowano owce o płaskich ogonach, zawierających niemal wyłącznie tłuszcz. Polowano także na sarny, dzikie kozy, dzikie bawoły i giemzy. Tylko najzamożniejsi raczyli się mięsem z gazeli, jelenia i daniela. Ale sporą popularnością cieszył się także domowy drób: kury, gęsi, kaczki, indyki oraz ptactwo dzikie, przepiórki i kuropatwy. Można by powiedzieć, zupełnie jak dzisiaj. Tyle tylko że, o czym było już wcześniej, te produkty znacznie rzadziej niż dziś pojawiały się na stołach.

Palestyńczycy w czasach Jezusa nie znali lodówek, jeśli więc zabijali jakieś biedne zwierzę, musieli je jeść najszybciej, jak to możliwe

- Jadłospis, o którym mowa w Biblii, miał uchronić ludzi przed chorobami, a przy tym został opatrzony sankcją religijną. Biblia mówi: "Nie będziesz oddawał Jahwe zwierzęcia chorego, kalekiego. Nie będziesz jadł zwierząt nieczystych i padlinożerców". Bo skoro Bóg ich nie je, ty też nie powinieneś. No i może lepiej, bo zwierze chore czy kalekie to niebezpieczeństwo jakichś paskudztw, które nosi w sobie - tłumaczy prof. Mikołejko. I dodaje, że wiele z zakazów brało się z lęków archaicznych społeczeństw. Taki na przykład zakaz jedzenia padlinożerców, które w każdym z nas budzą obrzydzenie. W Izraelu dodatkowo obowiązywało silne tabu dotyczące zwłok. Samo już tylko podejrzenie, że mielibyśmy jeść zwierzę, które odżywia się zwłokami, wykluczało je z jadłospisu. Podobnie ze zwierzętami hybrydalnymi. Izraelczycy uważali, że taka postać urąga stworzeniu, więc musi pochodzić od diabła. - Z kolei zakaz spożywania krwi, więc i krwistych steków, bierze się stąd, że dla całego starożytnego świata krew jest synonimem życia. Ewangelia i Stary Testament mówią o człowieku: krew i ciało. Człowiek jest jednością duchowo-fizyczną. Jest jakaś duchowość krwi, więc siłą rzeczy nie można jej jeść. Sporo tego, prawda? Higiena, klimat, wierzenia. A nie zapominajmy, że pismo patrzy na świat oczami Żyda - opowiada filozof.

W czasach Jezusa, pewnie dlatego tak chętnie odwołują się do nich zwolennicy diet, spożywano sporo jarzyn, które często uprawiano w przydomowych ogródkach. Królowała wśród nich sałata, znane były ogórki, melony, pory, cebula, czosnek, bób i inne strączkowe. Zbierano ziarna sezamu.

Główny posiłek podawano wieczorem, wtedy też spożywano dania gotowane. Zazwyczaj jedzenie podawano w jednym naczyniu, biesiadnicy nie mieli własnych talerzy. Barbara Szczepanowicz pisze, że w krajach Bliskiego Wschodu jadano zazwyczaj dwa razy dziennie, pierwszy posiłek koło południa, główny - po południu lub wieczorem. Zachowywano podstawowe zasady higieny, a ponieważ jedzono rękami, myto je starannie przed posiłkiem i po nim. Sztućce zastępowały kawałki chleba, które zwijano w taki sposób, by można nimi nabrać dania półpłynne: zupy i sosy. "Prości ludzie spożywali posiłki, siedząc na podłodze z nogami podwiniętymi pod siebie albo cofniętymi jak w przyklęku. Stół zastępowała rozłożona mata. Hebrajskie słowo tłumaczone jako »stół« oznaczało rozłożoną skórę. Niekiedy jako stołu używano taboretu nie wyższego niż 30 cm" - czytamy u Barbary Szczepanowicz. W czasach Nowego Testamentu goście zasiadali na siedziskach po trzech stronach stołu. W czasach Jezusa w niektórych kręgach przyjął się zwyczaj jedzenia w pozycji półleżącej.

Ale podczas ostatniej wieczerzy apostołowie i sam Jezus nie siedzieli przy stole, ale w pozycji półsiedzącej, na sofach, blisko siebie. Jak to było przyjęte w zwyczaju, jedli rękoma placki chlebowe, daktyle, rybę. Rozmawiali, potem odśpiewali hymn i tańczyli. Jezus stał pośrodku, a jego uczniowie chwycili się za ręce i podrygiwali w koło.

- Biblia nie mówi, że jedzenie czy ucztowanie jest czymś złym. Mówi nam: "Jedzcie, pijcie, bawcie się, bo nie wiadomo, co będzie jutro". Jednego dnia możecie mieć tysiąc powodów do radości, drugiego - tyleż samo powodów do łez. Więc korzystajcie z tego, co niesie chwila, cieszcie się, oczywiście wszystko w granicach rozsądku - tłumaczy prof. Mikołejko.

I chyba tego przesłania należy się trzymać. Cieszyć się ze świąt i korzystać, ile się da. Na odchudzanie przyjdzie czas w nowym roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl