Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W beczce prochu

Krzysztof Kawa
Kawa na ławę. Przed tygodniem było w tym miejscu o „fake newsach” wpływających na sposób funkcjonowania piłkarskiej spółki Wisły Kraków. Zawracanie głowy, przecież świat żyje znacznie poważniejszymi problemami wywołanymi przez spreparowane informacje.

Te opublikowane ostatnio przez katarską agencję państwową wywołały trzęsienie ziemi. FBI utrzymuje, że fałszywki z Dauhy, uderzające w rządy kilku państw arabskich, podrzucili Rosjanie, choć nie są w stanie ustalić, czy dokonały tego służby wywiadowcze, czy usłużni hakerzy. Tak czy siak, prowokacja (jeśli przyjąć wersję FBI) odniosła znakomity skutek - Katar, który obecnie wydaje tygodniowo na przygotowania do piłkarskiego mundialu pół miliarda dolarów (tak, to nie pomyłka), został obłożony anatemą.

Nad mistrzostwami od dawna wisiała groźba ataków terrorystycznych, ISIS tuż po decyzji FIFA ogłosiło, że nie dopuści do organizacji turnieju w tej części globu. Teraz, gdy Arabia Saudyjska zamknęła lądowy i morski dostęp do Kataru, zarzucając mu sponsorowanie terroryzmu (jakby sama tego nie robiła), zapewnienie bezpieczeństwa będzie jeszcze trudniejsze. Reakcje odwetowe, nakręcające spiralę przemocy, są kwestią czasu.

Na Bliski Wschód, za sprawą USA i Rosji, od kilkunastu miesięcy przerzuca się legalnie więcej karabinów i ładunków śmiercionośnych niż kiedykolwiek wcześniej. Podczas ostatniej wizyty Donald Trump zawarł w Rijadzie rekordowo wysokie kontrakty na dostawy broni (choć są i tacy, którzy wiadomość od prezydenta też uznają za fałszywkę, bo rzekomo stanęło jedynie na listach intencyjnych). Region coraz bardziej przypomina beczkę prochu, ale FIFA zdaje się nie rozumieć powagi sytuacji, wykręcając się od odpowiedzialności zdawkowymi komunikatami o „utrzymywaniu stałego kontaktu z komitetem organizacyjnym”.

Tymczasem przygotowania do mundialu 2022 idą pełną parą, właśnie zakończono budowę pierwszego stadionu. Obywatele tego małego kraju chcą udowodnić całemu światu, że Katarczyk potrafi, nawet jeśli trzeba będzie wydać więcej niż założone 200 mld euro i wycisnąć jeszcze więcej potu z azjatyckich najemników. Nie ma nikogo, kto powstrzymałby to szaleństwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski