Urodziła synka i utopiła w sedesie. 25-letnia Sabina W. z Gierałtowic pod Kędzierzynem-Koźlem odpowiada za zabójstwo. Ruszył proces w Opolu

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
25-letnia Sabina W. z Gierałtowic pod Kędzierzynem-Koźlem odpowiada za zabójstwo
25-letnia Sabina W. z Gierałtowic pod Kędzierzynem-Koźlem odpowiada za zabójstwo Mario
Kobieta ze szczegółami opisała dramat, jaki rozegrał się w łazience mieszkania w Gierałtowicach pod Kędzierzynem-Koźlem. Twierdzi, że nie wiedziała o ciąży i nie przyznaje się do winy. W czwartek w Sądzie Okręgowym w Opolu ruszył proces.

25-letnia Sabina W. mieszkała ze swoim partnerem w Gierałtowicach pod Kędzierzynem-Koźlem. Para nie miała dzieci. 27 czerwca 2019 roku kobieta obudziła się nad ranem z silnym bólem brzucha. - Myślałam, że to okres - relacjonowała śledczym.

Świadkiem jej niedyspozycji był partner kobiety, który chwilę później poszedł do pracy. Kobieta zaczęła krwawić.

- W domu było pełno krwi. Robiło mi się słabo. W pewnym momencie dziecko wypadło ze mnie i wpadło do ubikacji. Szumiało mi tak w głowie, że nie słyszałam jego płaczu - mówiła w postępowaniu przygotowawczym Sabina W. Przed Sądem Okręgowym w Opolu, gdzie ruszył jej proces, nie chciała składać wyjaśnień. Stwierdziła jedynie, że nie przyznaje się do winy.

Kobieta twierdzi, że po porodzie była bardzo słaba. Wezwała karetkę. - Zadzwoniłam do partnera i powiedziałam, że urodziłam dziecko. Wystraszony przyjechał do domu, bo nie wiedział, że jestem w ciąży. Nawet ja nie wiedziałam. Od marca miałam tylko wzdęty brzuch - mówiła. - Pierwsze bóle brzucha zaczęły się dzień przed porodem, około godziny 20. Nie wyjęłam dziecka z ubikacji, bo nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Byłam w szoku.

Feralnego dnia załoga pogotowia dostała wezwanie do poronienia. Ratownik medyczny, który pojechał na miejsce,
zapytał pacjentkę w którym tygodniu ciąży była.
Usłyszał, że w 6 miesiącu. - Zapytałem, gdzie jest dziecko. Stwierdziła, że w toalecie. Poszedłem tam i zacząłem wyciągać z sedesu ręczniki i papiery. Pomiędzy nimi zauważyłem nóżkę dziecka. Było zimne, wiotkie i nie dawało żadnych oznak życia - mówił przed sądem ratownik. - Dziecko było wciśnięte główką w odpływ. Pacjentka powiedziała, że urodziła je dwie godziny wcześniej.

Z relacji ratownika medycznego wynika, że Sabina W. nie wyglądała na zaskoczoną ciążą. Nie pytała też, co stało się z chłopcem. - Ratownicy nic mi nie mówili na temat dziecka. Tylko jak mnie wzięli do karetki, to patrzyli na mnie z byka, jakbym komuś krzywdę zrobiła, albo kogoś zabiła - poskarżyła się przed prokuratorem.

Śledczy ustalili, że dziecko urodziło się żywe, a powodem zgonu było utonięcie. 25-letnia Sabina W. w chwili zdarzenia miała znacznie ograniczoną poczytalność.

O jej losie zdecyduje Sąd Okręgowy w Opolu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl