Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uratowałeś psa? To teraz radź sobie z nim sam

Katarzyna Chmielewska
Do schroniska nie chcą przyjąć znalezionego psa
Do schroniska nie chcą przyjąć znalezionego psa straż miejska
Na ruchliwym skrzyżowaniu w okolicach Strykowa auto potrąciło małego psa. Pani Agnieszka z Żakowic koło Koluszek, która akurat tamtędy przejeżdżała z dwoma 9-letnimi synami zlitowała się nad zwierzęciem i zabrała je do samochodu. Było już późno, więc do weterynarza zawiozła psa dopiero następnego dnia przed pracą.

- Okazało się, że zwierzę nie ma żadnych poważnych obrażeń i bez leczenia dojdzie do siebie - opowiada nasza Czytelniczka. - Pomyślałam, że być może ktoś tego pieska szuka, więc chciałam go oddać do schroniska przy ul. Kosodrzewiny. Wiedziałam, że właśnie tam trafiają bezdomne zwierzęta ze Strykowa - tłumaczy pani Agnieszka.

Nie chcieli przyjąć zwierzęcia

Pracownicy schroniska odesłali jednak Czytelniczkę z kwitkiem. - Powiedzieli mi, że psy przyjmują tylko na polecenie urzędu miasta Strykowa - mówi pani Agnieszka. - Postanowiłam zatem zadzwonić do urzędu. Niestety tego dnia nie udało mi się z nikim tam skontaktować. Poruszona postanowiłam na następny dzień zażądać rozmowy z burmistrzem. Połączono mnie z panią wiceburmistrz Bożeną Motylińską.

Nasza Czytelniczka usłyszała, że zgłosiła psa za późno oraz, że urzędnicy nie mają podstaw, by wierzyć, że psa znaleziono na terenie gminy Stryków, skoro pani Agnieszka jest spod Koluszek.

Mieszkanka Żakowic jest zniesmaczona całą sytuacją. - Jak mam nauczyć dzieci szacunku dla czworonogów, skoro z powodu uratowania psa mamy teraz same kłopoty? Nie tylko my, być może też właściciele psa teraz go szukają.

Schronisko nie ma prawa przyjąć psa

Longin Siemiński, właściciel schroniska przy ul. Kosodrzewiny w Łodzi, gdzie odmówiono przyjęcia psa, tłumaczy, że nie miał prawa zająć się zwierzęciem. - Umowa z gminą przewiduje, że przyjmujemy tylko zwierzęta zgłoszone przez urząd miasta lub służby miejskie. Za takie zwierzęta gmina płaci. Warto jednak dodać, że gminie nie jest na rękę, by ludzie sami przynosili zwierzęta. To by generowało dodatkowe koszty - mówi Longin Siemiński.

Tłumaczenia władz Strykowa - pies może żyć bardzo długo

Wiceburmistrz Strykowa Bożena Motylińska nie ma sobie nic do zarzucenia. - Rzeczywiście taka sytuacja miała miejsce. Pani zgłosiła nam po kilku dniach, że znalazła psa. Ponieważ nie jest mieszkanką naszej gminy nie możemy mieć pewności, że pies został znaleziony na naszym terenie. Nie możemy sobie pozwolić na generowanie takich kosztów. Za jednego psa płacimy 6 zł za dobę. Taki pies może żyć nawet kilkanaście lat. To są duże sumy. W dodatku często zdarzają się sytuacje, że ludzie podrzucają swoje własne zwierzęta - tłumaczy wiceburmistrz Strykowa.

Co zatem powinna zrobić osoba, która znajdzie psa, aby nie być posądzona o to, że próbuje oszukać gminę? - Najlepiej powiadomić od razu miejscową policję - mówi Bożena Motylińska.

W przypadku większych miast kontaktować się należy ze strażą miejską. Co jednak, jeśli pies jest ranny lub znajduje się w miejscu dla niego niebezpiecznym, jak ruchliwe skrzyżowanie? - Przepisy tego nie regulują - kwituje wiceburmistrz Strykowa.

CZYTAJ TEŻ:
Pies uratował przyjaciela - psa [ZDJĘCIA+FILM]
* Pies znalazł na poczcie 230 kg tytoniu [ZDJĘCIA]

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki