Uniform dla samochodów. Krok do superpaństwa w Europie

Prof. Zbigniew Krysiak
Prof. Zbigniew Krysiak
Pixabay
Komisja Europejska rozpoczęła kampanię na rzecz monopolizacji rynku samochodu w Europie przez wprowadzenie do 2035 roku tylko pojazdów o napędzie elektrycznym. W nowoczesnej gospodarce dywersyfikacja oferty produktowej i form działalności wpływa korzystnie na efektywność ekonomiczną poszczególnych krajów, podmiotów gospodarczych i gospodarstw domowych. Tymczasem przymusowe wprowadzenie samochodów tylko o napędzie elektrycznym jest krokiem w przeciwną stronę.

Pod pozorem zredukowania do zera emisji CO2 ze spalin generowanych przez pojazdy chce się narzucić podejście znane z krajów komunistycznych, gdzie władze centralne decydowały za obywatela, co jest dla niego dobre, a co złe. Napęd elektryczny nie eliminuje emisji CO2, gdyż aby naładować baterie takiego samochodu, trzeba wyprodukować energię przez spalanie gazu lub węgla. Procesy monopolizowania rynku są najmniej efektywne i szkodliwe dla gospodarki, bo nie uwzględniają decyzji podejmowanych przez wszystkich użytkowników samochodów, lecz są narzucane przez korporacje produkujące takie samochody i forsowane za pośrednictwem odpowiednich czynników partyjnych w Brukseli. A w tym lobbyści niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego odgrywają kluczową rolę.

Każdy monopol blokuje postęp

Promowanie i rozwój elektro-mobilności ma istotne znaczenie dla procesów transformacji energetycznej i wzrostu gospodarczego, ale nie może to usuwać innych rozwiązań, takich jak napęd spalinowy, wodorowy czy też fotowoltaiczny. Każda uniformizacja blokuje postęp technologiczny oraz innowacyjność i nie jest efektywna ekonomicznie. Można sobie wyobrazić, że niedługo pojawią się także technologie, przy których akumulatory samochodów będą ładowane autonomicznie z baterii fotowoltaicznych, wbudowanych na całej powierzchni karoserii pojazdu.

Oczywiście, rozwój takich technologii wymaga czasu, ale każdy monopol w tym obszarze zahamuje postęp techniczny. Wodór już dzisiaj, jako zeroemisyjne źródło napędu jest techniką stopniowo rozwijaną. Eliminowanie innych rozwiązań na rzecz monopolizacji napędem elektrycznym prowadzi także do konieczności zwiększenia mocy w produkcji energii elektrycznej, być może nawet dwukrotnie, co jest barierą nie do przejścia w tak krótkim okresie.

W takich warunkach brnięcie w kierunku przymusu elektro-mobilności doprowadzi do wzrostu cen energii wobec deficytu potrzebnych mocy elektrowni w całej Europie. Kolejnym problemem i istotną barierą byłaby infrastruktura ładowania akumulatorów, która powinna być dostępna wszędzie, a nie tylko na obecnych „stacjach benzynowych”, co wymaga potężnych nakładów inwestycyjnych. Na końcu trzeba wspomnieć o dużych ograniczeniach mocy samochodów elektrycznych przeznaczonych do transportu, bo jest to związane z wielkością baterii, czyli dużą masą i czasem ładowania. Te czynniki silnie zmniejszają dyspozycyjność pojazdu do poruszania się, a za tym idą rosnące koszty związane z przestojem i czasem traconym przez użytkowników samochodów podczas przymusowego postoju na ładowanie baterii. W sytuacji utrzymywania równoległego dostępu do różnych form napędu proces transformacji byłby płynny, prawny i nisko-kosztowy, co przyczyniałoby się do zwiększania, a nie redukcji rozwoju gospodarczego.

Na czym opiera się wielkość BMW i Volkswagena?

W czasie wojny niemieckie koncerny motoryzacyjne wpisywały się w ideologię narzucania Polsce i Europie totalitarnego systemu III Rzeczy przez nieludzką przemoc, wyzysk i odbieranie ludziom wolności, swobody wyboru i suwerenności. Obecnie ideologia przymusu do wdrożenia uniformu jedynie samochodów elektro-mobilnych jest także dokonywana z pozycji siły i przemocy kapitałowej, lobbowanej przez niemiecki przemysł motoryzacyjny. A ten jest przygotowany na życiową szansę, aby zbić w krótkim czasie potężny kapitał i nagromadzić zyski na dalszy proces dominacji i hegemonii Niemiec w europejskiej gospodarce, a szczególnie krajach Europy Środkowej.

Dyrektor generalny koncernu BMW określa ten kierunek monopolizacji przez elektro-mobilność jako wielkie wyzwanie dla samochodów osobowych i dostawczych, podkreślając, że teraz zależy nam, czyli niemieckiemu przemysłowi motoryzacyjnemu, który dominuje w Europie, na tym, aby warunki ramowe niezbędne do osiągnięcia tego celu, znalazły odzwierciedlenie w unijnej polityce w zakresie dostępności odpowiedniej liczby ładowarek i innych elementów infrastruktury oraz różnego rodzaju instrumentów. Tak więc niemieckie korporacje motoryzacyjne ustawiają sobie działania Komisji Europejskiej pod kierunkiem Ursuli von der Layen, aby z pieniędzy poszczególnych państw, wpływających do budżetu UE, sfinansować infrastrukturę, która będzie służyła temu, aby samochody o napędzie elektrycznym produkowane przez Niemców były szybciej sprzedawane, a usuwanie stacji benzynowych zmuszało obywateli do kupowania drogich samochodów elektrycznych.

Taka strategia Niemiec prowadzi do zniszczenia różnego rodzaju przedsiębiorstw i obniżenie potencjału ekonomicznego, między innymi Polski. Niemcy w ten sposób chcą jeszcze bardziej uzależnić kraje Trójmorza wskutek zwiększenia sprzedaży swoich samochodów, ale także całego systemu oprzyrządowania technicznego i biznesowego, pochodzącego z Niemiec. Działanie realizowane w ten sposób należy odczytywać w długiej perspektywie jako nową formę podboju gospodarczego i dominacji gospodarczej Niemiec. Dlatego wobec takiego podejścia trzeba zdecydowanie postawić tamę i powiedzieć „Non Possumus”, nie ma i nie damy przyzwolenia i zgody na taką strategię.

Ursula von der Layen skuteczna dla swoich rodaków

Aranżacja środków i budżetu przez UE oraz dysponowanie tymi środkami przyjmuje charakter instrumentu nacisku i szantażu wobec poszczególnych członków, czego znamiennym przykładem jest traktowanie Polski, Węgier i groźby kierowane przez Ursulę von der Layen wobec Włoch, a także innych krajów. Te działania przybierają coraz bardziej proniemiecki charakter i mają na celu wzmacnianie pozycji gospodarczej Niemiec, włącznie z całkowitym podporzadkowaniem UE Niemcom, co w tej chwili jest już w dużym stadium zaawansowania. Dowodem tego są kolosalne dysproporcje w zakresie pomocy publicznej, akceptowanej przez Komisję Europejską dla Niemiec w kwotach, które mogą sięgać nawet ok. 500 mld euro.

W tym zakresie Niemcy mają dwa razy tyle, co Francja, zaś reszta członków UE posiada zaledwie 10 proc. całej puli. W procesie monopolizacji rynku motoryzacyjnego przez elektro-mobilność instrumenty finansowe dotyczące budżetu UE staną się istotnym mechanizmem przymusu i nacisku, bo jak wynika z przebiegu procesu blokowania Polsce środków z KPO, Niemcy przez swoją rodaczkę Ursulę von der Layen robią to bardzo skutecznie i nie wydaje się, żeby w dalszej kolejności zrezygnowali z takiej taktyki.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Ale to przecież doskonała okazja dla Polski:D Wszak pis obiecał polski samochód elektryczny, a to przecież niebywała szansa:,D
R
Rafał
Niemcy przeklęty naród.

Większe g*no niż cepy ruskie.
Wróć na i.pl Portal i.pl