Unia znalazła się w dynamice kryzysu. I to jest bardzo zła wiadomość. Bezkrytyczne uwielbienie jej szkodzi. Zresztą szkodzi też Polsce. W eseju
„Zmierzch Europy” Ivan Krastev (gorący zwolennik UE) namawia, by wyciągnąć wnioski z upadku imperium Habsburgów i Związku Radzieckiego. Ostrzega, że „koniec wielkich projektów politycznych jest tyleż nieunikniony, co niezamierzony”.
Europa Środkowa to całkiem spora grupa państw „na dorobku”, stosunkowo w Unii nowych. Cechuje je przywiązanie do wartości tożsamościowych i nieufność wobec kosmopolityzmu. Kryzys imigracyjny tę tendencję ujawnił i wzmocnił. Wielu obserwatorów tego nie rozumie. Mówią: przecież ta część Europy jest beneficjentem gospodarczych zmian. Zapominają, że ekonomia jest przede wszystkim kulturą, zatem ściśle związana jest z historią i geografią.
W niepodległych już krajach Europy Środkowej nieufność wobec instytucji państwa trwała; chciałoby się powiedzieć, że z wzajemnością. Rządy nie reagowały na exodus obywateli; przeciwnie w emigracji zarobkowej upatrywano korzyści. W efekcie na 7 milionów obywateli Bułgarii ponad 2 miliony żyje za granicą. Z terenu byłej NRD wyjechało 15 proc. mieszkańców. Emigracja i fatalne tendencje demograficzne sprawiły, że za 30 lat Bułgarów będzie mniej o 27 proc., co pozwala straszyć perspektywą „etnicznego zaniku”. Krastev mówi: „Teza, że starzejąca się Europa potrzebuje imigrantów, pogłębia tylko „egzystencjalną melancholię. Gdy widzicie w TV starych ludzi protestujących przeciw imigrantom, choć w ich wiosce od dekad nie urodziło się żadne dziecko, pomyślcie z empatią nie tylko o imigrantach, ale też o tych, którzy patrzą na umieranie ich świata”.
Kryzys imigracyjny brutalnie odsłonił słabość całej Unii. To był efekt porównywalny do efektu 11 września, kiedy swą słabość odkryły Stany Zjednoczone. Dlatego czas najwyższy przemyśleć model polityczny, ekonomiczny i socjalny Unii.
Wielkie projekty polityczne nie upadają wskutek wydarzeń na peryferiach. Oderwanie się państw satelickich nie wywołało rozpadu ZSRR - mówi Krastev - upadek nastąpił, gdy Moskwa postanowiła utworzyć homogeniczne państwo z Ukrainą i Białorusią, lekceważąc odmienność kulturową tych krajów. „Można odnieść wrażenie, że francuscy decydenci czują się źle z kłopotliwymi państwami z Europy Wschodniej i woleliby znaleźć się w Unii mniejszej, ze wspólną walutą i bliskością kulturową. Jednak historia uczy, że nikt nie potrafi zapanować nad procesem rozpadu, gdy został już uruchomiony. Gdyby próbować ograniczyć Unię do strefy euro, odrzucając kraje Europy Wschodniej, nieprzewidziana siła dekompozycji może objąć samo serce historycznej Unii”.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?