Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unia Pracy za trzy pierwsze miejsca na listach SLD da milion zł

Łukasz Cieśla
Grzegorz Dembiński
Niewielka Unia Pracy, której szefem jest poznaniak Waldemar Witkowski, dostanie od SLD trzy pierwsze miejsca na listach do Sejmu. Chodzi o trzy różne okręgi wyborcze. W zamian UP przeznaczy na wspólną kampanię lewicy aż milion złotych. Tak mają wyglądać szczegóły porozumienia między tymi dwiema partiami.

- Rozmowy trwają i o kwotach nie będę rozmawiał, bo nic jeszcze nie zostało do końca ustalone - stwierdza Leszek Aleksandrzak, lider wielkopolskiego SLD i zaufany szefa Sojuszu Grzegorza Napieralskiego.

Bardziej jednoznacznie wypowiada się Waldemar Witkowski. Stwierdził, że "Głos Wielkopolski" ma dobre informacje. Zaznaczył jednak, że Unia Pracy liczy nawet na "cztery" jedynki. W grę wchodzi oczywiście Poznań, z którego chce startować Witkowski oraz Gdynia, Sieradz i Kraków.

- Mamy na swoim koncie odłożone pieniądze i jeśli trzeba będzie wesprzeć finansowo wspólną kampanię, to nie będzie z tym kłopotu - zapowiada Waldemar Witkowski.

Unia Pracy rzeczywiście ma pieniądze. Od początku kadencji Sejmu co roku dostawała 490 tys. subwencji z budżetu państwa. To efekt podpisanej w 2007 r. koalicji wyborczej z SLD. Przekroczyła ona próg wyborczy i wszyscy jej członkowie, w tym również Partia Demokratyczna, mogli liczyć na zastrzyk gotówki. Choć w ubiegłym roku przegłosowano obniżenie subwencji dla wszystkich partii - Unia Pracy dostała ostatnio ok. 250 tys. zł - to i tak mała partia była w stanie sporo zaoszczędzić przez cztery lata.

O starcie Witkowskiego do Sejmu właśnie z Poznania mówiło się już od jakiegoś czasu. Wprawdzie poznańskie struktury Sojuszu kilka miesięcy temu rekomendowały na "jedynkę" na liście Krystynę Łybacką, to jednak jest ona pogodzona z faktem, że raczej będzie musiała ustąpić miejsca właśnie Witkowskiemu.

- On jest liderem ogólnopolskiej partii, więc zrozumiem, jeśli otworzy naszą listę - podkreśla Krystyna Łybacka.

Druga pozycja na liście wcale nie zmniejsza jej szans na kolejną kadencję, bo już cztery lata temu, gdy startowała z trzeciej lokaty, udowodniła, że w jej przypadku numer na liście nie jest decydujący.

Zdobyła wtedy jedyny dla SLD mandat poselski w Poznaniu.

Z popularności Łybackiej zdaje sobie sprawę Witkowski, bo już teraz mówi, że to ona ma większe szanse na lepszy wynik w jesiennych wyborach parlamentarnych.

- Pani poseł wiele czasu poświęca na spotkania z wyborcami i to potem procentuje. Ja nie zawsze mam tyle wolnego czasu, by zająć się bieżącą polityką - twierdzi Witkowski.

W innych wielkopolskich miastach trwają przymiarki do list. W Pile na czele listy staną zapewne Stanisław Stec i Romuald Ajchler, a do Senatu wystartuje Zbigniew Ajchler. W Koninie "jedynkę" do Sejmu dostanie zapewne Elżbieta Streker-Dembińska, a o Senat, co jest już przesądzone, powalczy były prezydent miasta Kazimierz Pałasz. Z kolei listę w okręgu kaliskim otwierać ma Leszek Aleksandrzak, a o miejsce w Senacie postara się Grzegorz Woźny. W innych miastach regionu listy również mają otwierać obecni lub byli parlamentarzyści, bądź radni samorządowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski