Unia Europejska obraduje w sprawie budżetu. Zostanie on powiązany z praworządnością?

Kacper Rogacin
Kacper Rogacin
AP/EAST NEWS
W piątek na nieformalnym szczycie Unii Europejskiej liderzy państw unijnych dyskutują o budżecie. Wstępny plan budżetowania zostanie przedstawiony dopiero 2 maja, jednak niewykluczone, że będzie on dla Polski nie do końca korzystny. Negocjacje w sprawie unijnego budżetu, które odbywają się co siedem lat, należą do najtrudniejszych w Unii Europejskiej.

Rozmowy zwykle są burzliwe, długie (w 2013 r. szczyt, na którym ustalano budżet na okres 2014-20, trwał ponad 30 godzin) nie da się też uniknąć sprzeczek i konfliktów. Teraz ważą się losy budżety unijnego na lata 2021 – 2027, a dyskusja – już bez udziału wielkiej Brytanii – może być trudniejsza niż zwykle.

Wszystko z powodu planowanego na marzec 2019 r. Brexitu. Jak oszacowała już bowiem Komisja Europejska, po wyjściu Wielkiej Brytanii – trzecim największym płatniku we Wspólnocie po Niemcach i Francji – z Unii Europejskiej w rocznym budżecie zrobi się dziura w wysokości 12-14 mld euro. Tymczasem wydatki będą duże: polityka obronna i imigracyjna, które obecnie są priorytetem, będzie wiązać się z kosztem 10 mld euro. Oznacza to, że państwa członkowskie muszą zdecydować co robić dalej.

Rozwiązania są dwa. Jedno, które promuje komisarz UE ds. budżetu i Unii Europejskiej Günther Oettinger, zakłada nie tylko ostre oszczędności, ale również podniesienie składek. Oznacza to, że bogate Niemcy, Francja, Włochy, Holandia, Szwecja, Belgia, Austria, Dania i Finlandia płaciłyby UE więcej, niż by od niej otrzymywały. To oczywiście budzi sprzeciw niektórych z nich. Zaprotestował już m.in. przeciwko temu rząd holenderski, a także kanclerz Austrii Sebastian Kurz. Z kolei drugie rozwiązanie zakłada zmniejszenie budżetu, co mogłaby odczuć m.in. Polska, jeden z większych unijnych beneficjentów. Ta opcja nie podoba się jednak Oettingerowi, zdaniem którego wydatki są zbyt duże, by pozwolić sobie na mniejszą ilość pieniędzy w kasie.

CZYTAJ TAKŻE: Agaton Koziński: Jaka będzie Unia po brexicie?

– Sądzę, że [budżet] będzie wymagał od państw członkowskich nieco wyższej składki, żeby przynajmniej częściowo wyrównać niedobór spowodowany przez Brexit. I jest ku temu klimat, bo najważniejsze stolice, czyli Berlin i Paryż, sygnalizują gotowość zwiększenia swojej wpłaty do budżetu – mówił w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press europoseł i były komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski. Jego zdaniem KE może też zaprezentować jakiś pomysł na tzw. unijne środki własne, czyli inny sposób zasilenia budżetu niż wpłaty w stosunku do PKB jak dotychczas.

Polska może mieć jednak powody do zmartwień. Na lata 2014-2020 dostała łącznie 86 mld euro, a nie wliczają się w to jeszcze dopłaty rolne. W 2016 r. otrzymała ona 10,6 mld euro przy wpłacie 3,5 mld euro. Ewentualne cięcia mogą wynosić nawet miliardy euro i będą dla naszego kraju dużym ciosem. A niepokojące są spekulacje, że Unia Europejska może powiązać budżet z praworządnością, a w sprawie praworządności w Polsce toczy się obecnie postępowanie Komisji Europejskiej. Zdaniem Oettingera taka decyzja musi wymagać jednomyślności państwo członkowskich, a za Polska staną najprawdopodobniej również zagrożone Węgry.

Mimo że przeciwny temu rozwiązaniu jest m.in. szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, to wiele krajów UE uważa, że budżet powinien być zależny od stosowania się do reguł panujących w szeregach Wspólnoty. – Warunkowość nie jest ładnym słowem, ale jest ważna w kwestii funduszy w kontekście polityki podatkowej, socjalnej i praworządności. Unijne pieniądze nie mogą służyć krajom do realizacji celów sprzecznych z celami UE – mówiła w Brukseli francuska minister ds. europejskich Nathalie Loiseau. Z kolei kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w czwartek w Berlinie, że budżet powinien wiązać się z przyjmowaniem uchodźców, a „solidarność nie może być jednokierunkową ulicą”.
Zdaniem Janusza Lewandowskiego takie powiązanie jest bardzo prawdopodobne. – Polska nie ma w tej chwili karty przetargowej w tych staraniach. Na pewno taki fenomen rosnącej polskiej koperty w malejącym budżecie Unii się nie powtórzy. Natomiast rzeczywiście widać [w UE] wyraźną wolę, intencję powiązania zawieszenia wypłat z przestrzeganiem praworządności. Są też pomysły wychodzące i z południa [Włochy], i z Berlina, żeby był związek pomiędzy solidarnością w sprawie uchodźców a budżetem – mówił europoseł AIP.

CZYTAJ TAKŻE: Agaton Koziński: Jaka będzie Unia po brexicie?

Tymczasem zarówno Polska, jak i Węgry ostro sprzeciwiają się przyjmowaniu imigrantów i uchodźców, o czym przed piątkowym szczytem mówił w „Dwie Welt” wiceszef MSZ Konrad Szymański.

– Niezależnie od tego, kto planuje taki polityczny manewr, mogę powiedzieć tylko, że byłby to błąd – mówił polityk i dodał, że liczy na to, że UE weźmie pod uwagę oczekiwania Polski. – Chcemy wynegocjować dla Polski budżet jak najlepszy, taki, który będzie opowiadał na wyzwania przyszłości, który pozwoli na rozwój i badania. Ale budżet musi być oparty na zdrowym kompromisie – mówił z kolei w piątek w Brukseli premier Mateusz Morawiecki, który wcześniej zaznaczył, że Polska może się zgodzić na większe składki, jeśli będą one uzasadnione i zostaną „poprzedzone kompromisem dotyczącym obszarów, które miałyby być finansowane z unijnej kasy”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl