Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Umberto Eco „Na ramionach olbrzymów”. Recenzja książki

Wlodzimierz Jurasz
Wlodzimierz Jurasz
Fot. Archiwum
Szkoda, że Umberto Eco nie interesował się polską polityką, zwłaszcza Januszem Korwin-Mikkem.

WIDEO: Trzy Szybkie

To było jedno z moich najbardziej traumatycznych doświadczeń intelektualnych. Jako początkujący student polonistyki zabrałem się do wydanej właśnie (1972) książki „Pejzaż semiotyczny” niejakiego Umberto Eco, o którym wiedziałem niewiele. Ale coś jednak wiedziałem; na dodatek semiotyka, czyli teoria znaku była naówczas modna, więc zacząłem czytać. Tak, po takie książki się naówczas na studiach sięgało, zwłaszcza wydane w prestiżowej serii PIW-u „Biblioteka myśli współczesnej”, znanej bardziej jako „plus minus nieskończoność”, której po prostu nie wypadało nie znać. Zabrałem się więc za wspomnianego Eco, ale - nic z „Pejzażu” nie zrozumiałem.

Zresztą, na szczęście, nie byłem w tym odosobniony. Słynny Włoch miał ciężką rękę i nazbyt wyrafinowany tok rozumowania; sytuacja zmieniła się dopiero w roku 1987, gdy po 7 latach od pierwodruku ukazał się polski przekład „Imienia róży”, pierwszej powieści Umberta Eco, która zapoczątkowała jego wielką sławę jako prozaika, przewyższającą rozgłos jego dokonań filozoficznych. Za nią poszły powieści kolejne (m.in. „Wahadło Foucaulta”), a i sam Eco-filozof nieco spuścił z tonu, publikując kolejne „Zapiski na pudełku od zapałek”, czyli eseje nieodbiegające rangą intelektualną od „Pejzażu”, acz bardziej strawne dla czytelnika.

Takie są też teksty zamieszczone w najnowszej na naszym rynku książce Eco (zmarłego w roku 2016), zatytułowanej „Na ramionach olbrzymów”, a zawierającej wykłady wygłoszone w latach 2001-2015 na festiwalu kulturalnym La Milanesiana. By dowieść swej tezy i uzasadnić entuzjazm przytoczę fragmencik odwołujący się do biblijnej opowieści o Abrahamie i składanej przez niego ofierze z Izaaka… „Abraham dowiódł, że uważa syna za swoją rzecz, którą może dowolnie rozporządzać (syn umierał zarżnięty, a on zyskiwał sobie przychylność Jehowy… powiedzcie mi, czy ten człowiek postępował zgodnie z naszymi zasadami moralnymi). Na szczęście Jehowa żartował”…

Pyszny ów cytacik wyjąłem z eseju tytułowego, poświęconego analizie jednego z najważniejszych czynników warunkujących postęp (rozwój) ludzkości, czyli ojcobójstwa. A tak właśnie Eco określa pojawiający się w każdej generacji bunt młodych przeciw pokoleniu rodziców, warunek wręcz niezbędny dla trwania ludzkości. Niestety, Eco zauważa, że we współczesnym świecie nie tylko sam bunt zanikł, ale młodzi, potencjalni buntownicy, zostali wręcz przez starców skolonizowani: „Jeśli jakiś młody człowiek ucieka na Wschód, wpada w ramiona sędziwego guru z wieloma kochankami i cadillacami”.

Kurczę, coś w tym jest. Trochę szkoda, że Umberto Eco niespecjalnie interesował się polską polityką; miałby kolejny dowód. Kto od 30 lat co i rusz staje na czele kolejnych zbuntowanych, uwielbiających go generacji, nastolatków zwanych przez pewien czas gimbazą? Janusz Korwin-Mikke, zalecana ksywka: „Pradziadek”…

Umberto Eco „Na ramionach olbrzymów”, Noir Sur Blanc 2019, 442 str.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski