Ukraińska szarża na Dzikich Polach. Rosjanie w odwrocie na dwóch frontach jednocześnie

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
PAP/Mykola Kalyeniak
Od ponad miesiąca ukraińska armia ma inicjatywę w wojnie, a Rosjanie z każdym dniem tracą teren, czołgi i ludzi. Po zwycięskich operacjach iziumskiej i łymańskiej, teraz Ukraińcy miażdżą wroga na północ od Chersonia. Jednocześnie kontynuując natarcie w głąb Donbasu. Rosjanie nie mają środków i pomysłu, aby zatrzymać przeciwnika.

Dziś widać, jak ogromny strategiczny błąd popełniła Rosja w sierpniu, przerzucając duże siły z Donbasu nad dolny bieg Dniepru. Generałom wydawało się, że po zdobyciu Siewierodoniecka i Łysyczańska, mając pod kontrolą wschodnią część obwodu charkowskiego, maszerując na Bachmut, a dalej Słowiańsk i Kramatorsk, można dokonać dyslokacji tysięcy żołnierzy na inny front. Zrobili to sprowokowani ogłoszeniem przez Kijów kontrofensywy w obwodzie chersońskim. Dziwiono się wówczas, że Ukraina tak otwarcie ogłasza kierunek ataku. Tymczasem większych ruchów na lądzie przez długie tygodnie nie obserwowano, zaś zgrupowanie rosyjskie na prawym brzegu Dniepru było systematycznie wzmacniane. Gdy już znalazło się tam ok. 20 tys. ludzi, Ukraińcy precyzyjnym ogniem artyleryjskim (w roli głównej HIMARS-y) sparaliżowali połączenia komunikacyjne przez Dniepr. Z każdym kolejnym dniem Rosjanie na zachód od Dniepru mieli mniej amunicji, zaopatrzenia, coraz trudniej było przerzucać sprzęt i ludzi. Tymczasem na froncie donbaskim siły ukraińskie wydawały się z trudem powstrzymywać ofensywę rosyjską na Bachmut. Zaś w obwodach charkowskim i ługańskim w ogóle zapanowała cisza na froncie. Ale to była cisza przed burzą.

Jeszcze w pierwszych dniach września napłynęły doniesienia o działaniach zaczepnych Ukrainy w obwodzie chersońskim. To jeszcze bardziej skupiło uwagę Moskwy na tym froncie. Tymczasem po kilku dniach nastąpiło uderzenie w obwodzie charkowskim. Starannie przygotowana operacja zakończyła się klęską Rosjan i utratą przez nich terenów na zachód od rzeki Oskił, z kluczowymi miastami Kupiańsk i Izium. Wyzwolenie przez Ukraińców tego drugiego było szczególnie ważne, bo z tego rejonu od miesięcy groziło oskrzydlające uderzenie rosyjskie na Słowiańsk i Kramatorsk. W pewnym sensie kontynuacją operacji charkowskiej było oskrzydlenie Łymanu, a następnie jego zajęcie. W efekcie w ciągu miesiąca Ukraińcy odbili z rąk Rosjan obwód charkowski i ruszyli w głąb Donbasu. I wtedy znów zaskoczyli przeciwnika. Tym razem uderzając w obwodzie chersońskim. Ale też jednocześnie zwiększając tempo ofensywy w Donbasie. Jednoczesne natarcie na dwóch frontach pokazuje siłę Ukrainy, ale zarazem uniemożliwia Rosji skuteczna reakcję. Przy obecnym stanie sił rosyjskich na froncie nie ma mowy o obronie zarówno Chersońszczyzny i Donbasu.

Front chersoński

W ciągu zaledwie trzech dni ukraińskiej ofensywy w rejonie Chersonia rosyjskie siły zbrojne musiały opuścić większość północnej części prawego brzegu Dniepru. Prezydent Zełenski we wtorek wieczorem wymienił osiem miejscowości wyzwolonych w obwodzie chersońskim. Aktywna faza ukraińskiej ofensywy na północy prawobrzeżnej części Chersońszczyzny rozpoczęła się w nocy z 1 na 2 października. Natarcie ruszyło z dwóch kierunków i przypomina na mapie dwa boki trójkąta, którego wierzchołkiem jest miasto Berysław, naprzeciwko którego, po drugiej stronie Dniepru leży niezwykle ważna strategicznie Nowa Kachowka. Jedno natarcie idzie z północy wzdłuż rzeki drogą T0403, przecinając dwie rosyjskie lądowe linie komunikacyjne w północnej części obwodu chersońskiego i spychając Rosjan na południe od granicy obwodów chersońskiego i dniepropietrowskiego w rejon Berysławia właśnie. Drugie natarcie idzie z północnego zachodu, w dół trasy T2207 po wschodniej strony rzeki Ingulec, od Dawidywego Bridu na Berysław.

Już w niedzielę Ukraińcy byli w stanie wtargnąć 25 km w głąb rosyjskiej strefy obronnej. We wtorek było zaś już jasne, że ofensywa osiągnęła wszystkie operacyjne cele. Tego dnia pojawiło się wideo, na którym żołnierze 35. Brygady piechoty morskiej zawieszają flagą Ukrainy nad Dawidywym Bridem, a rosyjskie kanały na Telegramie alarmowały, że armia rosyjska porzuciła szereg miejscowości, które od paru miesięcy zaciekle broniła. Rosjanie musieli się wycofać, bo groziło im zamknięcie w kotle. Jeśli ukraińska ofensywa będzie kontynuowana z takim samym powodzeniem, to za chwilę zagrożone zostaną dwa najważniejsze miasta obwodu. Nowa Kachowka leży przy zaporze wodnej na Dnieprze, hydroelektrowni i zbiorniku, z którego słodka woda jest dostarczana kanałem na Krym. Chersoń to jedyne naprawdę duże miasto obwodu i jego stolica – jedyna taka zajęta przez Rosjan po 24 lutego. Co gorsza dla Rosjan, ich oficerowie wycofali się z okupowanego miasteczka Snihuriwka w obwodzie mikołajowskim, choć wciąż pozostają tam żołnierze - poinformował w środę szef władz obwodu mikołajowskiego Witalij Kim. 12-tysięczna miejscowość to ważny węzeł kolejowy w pobliżu granicy z obwodem chersońskim.

W ciągu trzech dni aktywnej fazy ukraińskiej ofensywy na południu, siły rosyjskie zostały zmuszone do opuszczenia aż jednej trzeciej terytorium na prawym brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim. Rosjan jest po prostu za mało dla skutecznej obrony tego odcinka frontu. Żeby spełnić podstawowe założenia sztuki walki w polu, powinno być ich trzy razy więcej, niż jest. Jednocześnie armia ukraińska podejmuje wysiłki w celu udaremnienia rosyjskich prób przerzucenia na pozycje wysunięte dodatkowej amunicji, rezerw, zmobilizowanych wojsk i sprzętu ochronnego. Ostatecznym celem armii ukraińskiej na tym etapie jest zmuszenie sił rosyjskich do porzucenia całego prawego brzegu Dniepru, ale jest jeszcze zbyt wcześnie, by o tym mówić: Rosjanie od pół roku wzmacniają swoją obronę w okolicach Chersonia i jest rozkaz Putina, że w żadnych okolicznościach nie można się stamtąd wycofać. Z kolei Kijów nie chce zniszczenia miasta, a oblężenie i zacięte walki miejskie do tego by doprowadziły.

Front donbaski

Odwrót Rosjan w obwodzie chersońskim następuje zaledwie kilka dni po tym, jak rosyjska armia utraciła Łyman w obwodzie donieckim. W ciągu zaledwie tygodnia siły ukraińskie wyzwoliły obszar wielkości ok. 4 tys. km², a od początku września, a więc z uwzględnieniem rosyjskiej klęski w obwodzie charkowskim (Izium, Kupiańsk) – 13 tys. km². To 15 proc. terytorium zajętego przez Rosję od 24 lutego. Wszystkie te tereny są już oficjalnie częścią Federacji Rosyjskiej – oczywiście tylko zdaniem Moskwy.

W obwodach charkowskim i ługańskim siły Ukrainy kontynuują ofensywę na wschód od rzeki Oskił, trwają walki w pobliżu drogi R-66 Swiatowo-Kreminna, ważnej trasy biegnącej z północy na południe. W środę po południu Ukraińcy zajęli wieś Hrekiwka, mniej więcej w połowie dystansu między Oskił a trasą R-66 – już na terytorium obwodu ługańskiego. Jakieś 12 km na północ od Hrekiwki Ukraińcy weszli do Bohusławki i Boriwskiej Andrijiwki, to ok. 30 km na zachód od Swatowa. Ofensywa ukraińskich sił zbrojnych na wschodnim brzegu rzeki Oskił w obwodzie charkowskim zasadniczo pozbawiła siły rosyjskie możliwości wykorzystania rzeki jako linii obrony. Front charkowski stał się frontem ługańskim.

- Oficjalnie potwierdzam, że rozpoczęła się ukraińska operacja wyzwalania Ługańszczyzny, okupowanej przez rosyjskie wojska - oświadczył w środę lojalny wobec Kijowa szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj. Przypomnijmy, po wielu tygodniach ciężkich walk, 25 czerwca rosyjskie wojska opanowały Siewierodonieck, a 3 lipca Łysyczańsk. To były dwa największe miasta w tej części obwodu ługańskiego, która nie była okupowana przez Rosjan od 2014 roku pod flagą tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej, a zarazem główne przemysłowe zagłębie kontrolowanej przez Kijów części obwodu. Ukraina utrzymała po 2014 roku kontrolę nad dwiema trzecimi obszaru Ługańszczyzny, ale gros przemysłu, miast i ludności znalazł się pod okupacją. Należy też podkreślić, że Rosja nigdy nie zajęła całości obwodu ługańskiego. Kilka miejscowości przy granicy z obwodem donieckim było utrzymywanych przez Ukraińców mimo ponawianych ataków agresora.

Teraz ukraińska armia może nacierać w dwóch kierunkach. Pierwszy to Kreminna, po jej zajęciu otwierają się możliwości wyzwolenia Rubiżnego i Siewierodoniecka. Drugi to Swatowe, co daje możliwość wyzwolenia północnej części obwodu ługańskiego, mniej zurbanizowanej, zajętej przez Rosjan dość szybko po 24 lutego. Ukraińcy muszą się jednak spieszyć przed nadejściem jesiennych słot. Eksperci podkreślają bowiem, że większość cięższego sprzętu, który dostaje armia ukraińska z Zachodu, to pojazdy kołowe, a nie gąsienicowe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Atak migranta na granicy. Ranny polski żołnierz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl