UFC 226. Daniel Cormier znokautował Stipe Miocicia i został nowym mistrzem wagi ciężkiej

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Cormier został nowym mistrzem wagi ciężkiej UFC
Cormier został nowym mistrzem wagi ciężkiej UFC AP/EASTNEWS
Tak się pisze historię. Daniel Cormier (MMA 21-1) został drugim zawodnikiem, który jednocześnie dzierży dwa pasy mistrza UFC. Czempion kategorii półciężkiej w walce wieczoru gali UFC 226 w Las Vegas zmierzył się z królem wagi ciężkiej, Stipe Miociciem (18-3). "DC" znokautował rywala w pierwszej rundzie.

Na ważeniu przed galą nieco cięższy okazał się Daniel Cormier, ale to Stipe Miocic jako mistrz wyższej kategorii był faworytem bukmacherów. 35-latek, który pomimo sukcesów sportowych nie zrezygnował z pracy strażaka w Cleveland do walki z "DC" przystępował jako zawodnik z największą liczbą udanych obron tytułu w historii wagi ciężkiej UFC. Zaliczył trzy, a na rozkładzie ma takich zawodników jak Fabricio Werdum, Alistair Overeem, Mark Hunt, Junior dos Santos czy Francis N'Gannou.

Cormier do ułomków jednak też nie należy. Zanim przeszedł do kategorii półciężkiej, z powodzeniem walczył w ciężkiej (miał w niej rekord 13-0, pokonał m.in. Franka Mira, Josha Barnetta i Roya Nelsona). Sposób na niego znalazł tylko niesamowity Jon Jones. Jeden z najlepszych zawodników w historii MMA wygrał z Cormierem dwa razy, w styczniu 2015 (na punkty) i lipcu 2017 roku (przez nokaut). Drugi z ich pojedynków został jednak uznany za nieodbyty po tym, jak Jones nie przeszedł testu antydopingowego.

Na początku pojedynku większą inicjatywę wykazywał Miocic, który był bardziej agresywny i trafiał częściej. Cormier odgryzał się jednak kontrami i kopnięciami na łydkę. Pół minuty przed końcem pierwszej rundy wiatr w żagle złapał jednak "DC", który lepiej radził sobie w półdystansie. Rywale zwarli się w klinczu na środku Oktagonu, a tam 39-latek przyłożył Miociciowi krótkim, choć potężnym prawym. Nogi ugięły się pod zawodnikiem z Cleveland, a Cormier na macie poczęstował go jeszcze kilkoma ciosami, po których sędzia był zmuszony przerwać walkę.

- Nigdy nie przeżyłem czegoś bardziej niesamowitego - przyznał chwilę po walce Cormier, który został drugim - po Conorze McGregorze - zawodnikiem w historii UFC dzierżącym jednocześnie pasy dwóch kategorii wagowych. "DC" szybko zaadaptował się do roli mistrza. Jeszcze w klatce wyzwał do walki Brocka Lesnara - byłego mistrza UFC królewskiej kategorii wagowej. Zawodnik znany również z występów w największej organizacji amerykańskiego wrestlingu, WWE, propozycję zaakceptował. Wbiegł do klatki i odepchnął Cormiera, a cała akcja przypominała właśnie "popisy" wrestlerów. - Idę po ciebie, skur... - rzucił przed kamerami. A chwilę później od kamery odbił się mikrofon, który trzymał w ręku. Pojedynek Cormiera z Lesnarem jest rzekomo przymierzany na UFC 230 (3 listopada w nowojorskim Madison Square Garden).

Przed walką wieczoru w Las Vegas emocji też nie brakowało. Choć akurat w przypadku co-main eventu, w którym kreowany na nową gwiazdę UFC poprzedni pretendent do pasa wagi ciężkiej, Francis N'Gannou (11-3) zmierzył się z pogromcą Marcina Tybury, Derrickiem Lewisem (20-5), to spore nadużycie. W dwóch pierwszych rundach artyści nokautu zadali łącznie 15 celnych ciosów, w trzeciej dołożyli 18. Komentator Joe Rogan przyznał na antenie, że to najnudniejsza walka wagi ciężkiej, jaką w życiu widział. Po słabym widowisku sędziowie jednogłośnie wskazali na Lewisa. Ciekawiej było wcześniej, po niejednogłośnym werdykcie Mike Perry (12-3) pokonał Paula Feldera (15-4), Anthony Pettis (21-7) poddał w drugiej rundzie Mike'a Chiesę (13-4), a Khalil Rountree (7-2) szybko znokautował gwiazdę kickboxingu Gokhana Sakiego (1-2).

Dzień przed UFC 226 w Las Vegas odbyła się też inna gala, finałowa dla 27. sezonu programu The Ultimate Fighter. Dobrze nie będzie wspominał jej Oskar Piechota (11-1-1), który doznał pierwszej porażki w zawodowej karierze MMA. "Imadło" w pierwszej rundzie zdominował Geralda Meerschaerta (28-9) i był bardzo blisko poddania Amerykanina. W drugim starciu role się jednak odwróciły. Polak zainkasował mnóstwo potężnych ciosów, pokazał wielkie serce i twardą szczękę. W końcu rywal złapał go jednak w parterze duszeniem zza pleców. Piechota walczył do końca, ale pięć sekund przed syreną na zakończenie drugiej rundy stracił przytomność, a sędzia przerwał pojedynek.

"Nie będę wypisywał tu żadnych haseł motywacyjnych, ani usprawiedliwień. Przegrałem walkę a to boli najbardziej. Bardzo chciałbym, aby było inaczej, ale czasu nie cofnę. Mam do siebie duży żal i tylko do siebie, potrzebuje trochę czasu żeby to przełknąć. Dziękuje za wsparcie przed jak i po walce" - napisał po porażce "Imadło.

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Mamed Chalidow: Tęskniłem za walkami. Cieszę się, że wracam na podwórko KSW

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl