Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udusił kolegę. Sąsiedzi nie uwierzyli mu, że zabił

Artur Drożdżak
Józef S. w  drodze na salę rozpraw krakowskiego sądu
Józef S. w drodze na salę rozpraw krakowskiego sądu Artur Drożdżak
62-letni Józef S. udusił sąsiada w Sulechowie pod Krakowem, ale nikt z mieszkańców wsi nie chciał mu wierzyć, że dokonał zabójstwa. Proces mężczyzny ruszył właśnie przed krakowskim sądem. Oskarżony przyznaje się do winy, jednak mówi, że nie chciał zabić, lecz tylko "uspokoić znajomego".

Do zbrodni doszło w styczniu br. w domu Józefa S., w niewielkiej wsi Sulechów tuż za Nową Hutą. Tam odwiedził go 45-letni Adam Zawalonka. Razem pili, w pewnej chwili doszło do ostrej kłótni, a gość zaatakował gospodarza, groził, że go zabije.

- Odpowiedziałem, że nie da mi rady i że to ja pierwszy pozbawię go życia. Zacząłem dusić, aż przestał oddychać - potwierdził potem Józef S. To samo powtórzył przed krakowskim sądem - średniego wzrostu, łysiejący, wyraźnie utykający, bo w przeszłości przeżył dwa wypadki samochodowe. Sędzia Aleksandra Sołtysińska-Łaszczyca dopytywała się oskarżonego o powód kłótni ze znajomym.

- Adam powiedział, że zamieszka u mnie w domu z sąsiadem Stefanem G. Wcześniej mieli mnie zabić i zakopać w piwnicy. Ja protestowałem - opowiadał. Po pobiciu i duszeniu Zawalonki chciał go jednak ratować i ruszył w kierunku zabudowań sąsiadów. Chodził od domu do domu i prosił, by zawiadomić pogotowie i policję. Nikt z mieszkańców nie traktował jego słów poważnie, bo już wcześniej bywało, że informował o przestępstwach, których nie było. Tego dnia był i u sołtysa, ale jego żona 59-letnia Lidia N. ze strachu nie wpuściła mężczyzny do środka, lecz wysłała do sąsiada Jacka S., który również nie pomógł mężczyźnie.

- Dzwoń na policję, bo chyba kogoś udusiłem - krzyczał Józef S. Nadaremnie. W końcu jedna z sąsiadek, Jolanta A., wpuściła go do środka, by mógł od niej zadzwonić. - Udusiłem Adama. Przyjeżdżajcie - powtórzył dyspozytorowi pogotowia. Powiadomił też policję o zajściu. Faktycznie, w jego domu znaleziono zwłoki 45-latka.

Potem ludzie tłumaczyli się, że nie wpuszczali Józefa S. do środka, bo już wcześniej zdarzało się, że donosił o kradzieżach na swoją szkodę, napadach, raz powiadomił, że ktoś pozbawił życia jego... kozę. To też była nieprawda. Na procesie twierdził, że kilka miesięcy przed tragedią Zawalonka z jednym sąsiadem napadli na niego i okradli z pieniędzy i zakupów. Z tego powodu pokrzywdzony ponoć trafił do więzienia. Zaprzeczał temu Marian, 51-letni brat zabitego. - Adam był w więzieniu, ale za niepłacenie alimentów. Żadnego dochodzenia w sprawie kradzieży na szkodę Józefa S. nie było. To kolejna fantazja oskarżonego.

- Traktowaliśmy we wsi Józka jako niegroźnego wariata. Stawał się agresywny po alkoholu, ale trzeźwy był spokojny - nie krył sołtys Marian N. Jego żona Lidia N. opowiadała jeszcze na sali rozpraw, że Józef S. był mało wiarygodny, bo chodził po wsi i czasem mówił, że spotkał ludzi, którzy już dawno zmarli. Bywało, że znajomym wspomniał, że widział w okolicy diabły. Świadkowie potwierdzają, że był bardzo religijny.

- Potrafił leżeć krzyżem na środku drogi przed kapliczką. Raz go wtedy omal nie przejechałem autem - opowiadał na rozprawie Władysław, kolejny, 49-letni brat zabitego.

Józef S. odpowiada przed krakowskim sądem nie za zabójstwo, ale za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego skutkiem była śmierć Adama Zawalonki. Dlatego oskarżonemu grozi do 12 lat więzienia. Biegli psychiatrzy uznali, że dokonując przestępstwa miał ograniczoną poczytalność. Od stycznia br. Józef S. jest w areszcie tymczasowym.

Damy Ci więcej!Zarejestruj się!

Wyznanie krakowskiego gangstera: Strasznie zawaliłem Przeczytaj!
 
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska