Uczelnia domaga się zwolnienia z pracy dwóch wykładowców, którym studentki zarzucają molestowanie

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Materiały Politechniki Krakowskiej
Po około pięciu miesiącach zakończyły się postępowania wyjaśniające prowadzone przez rzecznika dyscyplinarnego w sprawie trzech pracowników Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej, którym kilka studentek zarzuca molestowanie seksualne. W stosunku do dwóch wykładowców władze krakowskiej uczelni domagają się usunięcia z pracy, a w sprawie trzeciego pracownika PK wnioskują o karę dyscyplinarną w postaci nagany.

Sprawa dotyczy afery seksualnej na Politechnice Krakowskiej. 19 maja tego roku trzech wykładowców zostało odsuniętych od zajęć dydaktycznych, po tym jak pod koniec kwietnia sygnał o molestowaniu trafił do samorządu studenckiego uczelni. Kilkanaście studentek twierdzi, że były molestowane przez trzech wykładowców PK. Oskarżani pracownicy uczelni mają też zakaz kontaktowania się ze studentami. Mogą oni wykonywać jedynie obowiązki naukowe i organizacyjne. Do molestowania miało dochodzić przed wybuchem pandemii.

Zwolnienia z pracy i nagana

Prorektor Marek Bauer, który został wyznaczony do nadzorowania wyjaśniania sprawy poinformował, że po zakończeniu postępowania wyjaśniającego, w przypadku dwóch osób rzecznik dyscyplinarny zwrócił się do komisji dyscyplinarnej przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego i wymierzenie kar dyscyplinarnych w postaci wydalenia z pracy.

- Natomiast w przypadku trzeciej osoby rzecznik dyscyplinarny zawnioskował do uczelnianej komisji dyscyplinarnej ds. nauczycieli akademickich o ukaranie karą dyscyplinarną w postaci nagany - mówi dr Marek Bauer.

Zamieszanie z wnioskami

W komisji dyscyplinarnej przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego poinformowano nas jednak, że do tej pory (15 listopada) wpłynął wniosek dotyczący jednego wykładowcy i to bez akt z przesłuchań, które są kluczowe dla rozpoznania sprawy.
Dr Marek Bauer zapewnia, że doszło do nieporozumienia, ponieważ wnioski w sprawie obu mężczyzn zostały wysłane w tym samym czasie z kompletem dokumentów, w tym również aktami sprawy.

- Sprawa dotycząca wniosku, który do nas wpłynął, oczekuje na realizację. Rozpatrywane są one według kolejności wpływu. Na chwilę obecną nie jest możliwe określenie terminu zakończenia sprawy - mówi Sławomir Tomczyk Główny Specjalista Zespołu Do Spraw Obsługi Postępowań Dyscyplinarnych w Ministerstwie Edukacji i Nauki.

Wiadomo jednak, że dopiero po rozpatrzeniu sprawy przez komisję dyscyplinarną przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego wykładowcy będą mogli ewentualnie odwołać się od decyzji do ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Wykładowcy, którym studentki zarzucają molestowanie, nie chcą komentować sprawy.

Do gwałtu nie doszło

O komentarz poprosiliśmy Ninę Gabryś, pełnomocniczkę prezydenta Krakowa ds. polityki równościowej. Usłyszeliśmy od niej, że nie zajmuje się tą sprawą, ponieważ Politechnika Krakowska, podobnie jak część krakowskich uczelni, ma własnego pełnomocnika.

Na PK pełnomocnikiem rektora ds. przeciwdziałania molestowaniu i dyskryminacji jest Beata Romek.

- Po wstępnych rozmowach z kilkunastoma studentkami do sprawy szybko została włączona rzeczniczka dyscyplinarna. Mamy do czynienia z delikatną materią i przed wynikami prac komisji dyscyplinarnej nie możemy ujawniać szczegółów. Mogę jednak powiedzieć, że w relacjach między wykładowcami i studentkami nie doszło do gwałtu. Gdyby tak było, sprawa natychmiast zostałaby skierowana do prokuratury. Mogę jedynie powiedzieć, że trzej pracownicy uczelni dopuszczali się zachowań, które nie przystoją wykładowcom - mówi Beata Romek.

Molestowanie na uczelniach

W przeszłości przypadki molestowania zdarzały się na krakowskich uczelniach. Tak wynika z raportu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jeden z nich miał mieć miejsce na Uniwersytecie Ekonomicznym. Sprawę przekazano Komisji Dyscyplinarnej, ale ostatecznie została umorzona z powodu braku dowodów. Z kolei na UJ odnotowano trzy sytuacje, dotyczące molestowania. W każdym przypadku wszczęto procedurę wyjaśniającą. Jedna ze spraw dotyczyła molestowania seksualnego, druga obraźliwego zachowania i seksistowskich oraz prostackich żartów. Trzecia: prostackich żartów o podtekście seksualnym.

Po tym jak sprawa molestowania wyszła na jaw oprócz procedury wyjaśniającej, Politechnika rozpoczęła również szereg działań w celu zmniejszenia prawdopodobieństwa podobnych sytuacji w przyszłości - zaplanowano obowiązkowe szkolenia świadomościowe dla pracowników i studentów, opracowywany został poradnik antydyskryminacyjny, a także plan równości dla uczelni.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Uczelnia domaga się zwolnienia z pracy dwóch wykładowców, którym studentki zarzucają molestowanie - Gazeta Krakowska

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

p
pies na baby !
Z ostatnich problemów o charakterze typowo politechnicznym, jakby nie do rozwiązania stało się zwyczajne rozebranie wiaduktu, albo też wybudowanie budynku zwykłej szkoły podstawowej, żeby się nie zawaliła od razu po 3-latach. I dziwnym sposobem, jakby mało kogo to w ogóle interesuje. Natomiast z kolei to, że jakieś tam niunie, najwyraźniej lubiące szeroko rozkładać swoją ofertę, którą mają między nogami, zostały zagospodarowane w celach rozrywkowych (a po cóż innego kurczę by tam one w ogóle były), jest dziwnie wałkowane na prawo i lewo stale i bez przerwy. Mają konkretne argumenty, to niech idą do sądu i puszczą gości w skarpetkach. A jeśli nie, to "morda w kubeł" i ani mru mru.
G
Gość
W latach 70 na jednym z wydziałów UJ po skargach zainteresowanych podejrzani musieli mieć kontakt ze studentami tylko przy drzwiach otwartych na uczelni rzecz jasna. Poza uczelnia hulaj dusza.
Wróć na i.pl Portal i.pl