5/8
Tak docierali na Dolny Śląsk. Tu działała szajka kierowana...
fot. Krzysztof Kapica - zdjęcie ilustracyjne

Uchodźcy przyjeżdżali do Wrocławia. Tu czekało piekło

Tak docierali na Dolny Śląsk. Tu działała szajka kierowana przez Mohammada Rana. Miało mu pomagać kilkoro Polaków. Imigranci płacili po 8 tysięcy euro. Dostawali mieszkanie we Wrocławiu albo Legnicy i wyżywienie, ale nie za darmo. Musieli płacić „czynsz”. Pakistańczyk, który – zdaniem śledczych był szefem szajki – powoływał się na swoje znajomości w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim. Obiecywał pomoc w załatwieniu zgody na legalny pobyt. Choć wiedział, że imigrantom on się nie należy. Współpracujący z Mohammadem Polacy pomagali imigrantom składać dokumenty w urzędzie wojewódzkim. Gdy urząd odmawiał zgody na legalny pobyt, pomoc kończyła się.


Czytaj dalej na kolejnych slajdach - posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.

6/8
Dziś przed sądem okręgowym stanął mężczyzna oskarżony o...
fot. Krzysztof Kapica - zdjęcie ilustracyjne

Uchodźcy przyjeżdżali do Wrocławia. Tu czekało piekło

Dziś przed sądem okręgowym stanął mężczyzna oskarżony o udział w szajce przemytników ludzi. To obywatel Pakistanu Aqueel R. Główny organizator przestępczego biznesu Mohammad Rana jest ścigany listem gończym już siódmy rok.

Na trop szajki przemycającej uchodźców na Dolny Śląsk wpadli kilka lat temu funkcjonariusze Straży Granicznej. Ilu było uchodźców? W śledztwie ustalono że kilkanaście osób, ale mogło być ich znacznie więcej.

- To byli młodzi ludzie osiemnasto- dwudziestolatkowie, uciekający z Pakistanu przed wojskiem - opowiada nam osoba znająca szczegóły sprawy. - To co zeznawali na przesłuchaniach, to były straszne historie. W Pakistanie zamykani byli do kontenerów. Dostawali bochenek chleba i butelkę coli. A podróż potrafiła trwać kilkanaście dni.


Czytaj dalej na kolejnych slajdach - posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.

7/8
- Zostawali na środku ulicy bez żywności i dachu nad głową –...
fot. Krzysztof Kapica - zdjęcie ilustracyjne

Uchodźcy przyjeżdżali do Wrocławia. Tu czekało piekło

- Zostawali na środku ulicy bez żywności i dachu nad głową – opowiada nasz rozmówca znający sprawę. - Bywało, że grzebali w śmietnikach, szukając żywności dodaje. Obywatel Indii Sandip K. zażądał zwrotu pieniędzy. W odpowiedzi usłyszał groźby śmierci i został pobity. Aqeel R., którego proces zaczął się dziś, miał poranić nożem Sandipa.


Czytaj dalej na kolejnych slajdach - posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.

8/8
Nielegalni uchodźcy z Pakistanu i Indii docierali do...
fot. Krzysztof Kapica - zdjęcie ilustracyjne

Uchodźcy przyjeżdżali do Wrocławia. Tu czekało piekło

Nielegalni uchodźcy z Pakistanu i Indii docierali do Wrocławia jadąc przez kilkanaście dni zamknięci w kontenerach, z jednym bochenkiem chleba na osobę do jedzenia. We Wrocławiu wyłudzano od nich wszystkie pieniądze, pod pretekstem załatwienia zgody na legalny pobyt. Na końcu oszuści zostawiali swoje ofiary na środku ulicy bez jedzenia i dachu nad głową. Uchodźcy żywili się tym co znaleźli na śmietniku albo ukradli z ogródków działkowych.

Czytaj dalej na kolejnych slajdach - posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczPrzejdź na i.pl

Polecamy

Obchody Święta Pracy w Gdyni. „Naszym wyzwaniem jest godne życie ludzi pracy”

Obchody Święta Pracy w Gdyni. „Naszym wyzwaniem jest godne życie ludzi pracy”

Spontaniczne wakacje Szczęsnego. Właśnie tam wziął ślub

Spontaniczne wakacje Szczęsnego. Właśnie tam wziął ślub

Turyści ruszyli na szlaki w Tatry. Tłoczno robi się przed kasami biletowymi

Turyści ruszyli na szlaki w Tatry. Tłoczno robi się przed kasami biletowymi

Zobacz również

Obchody Święta Pracy w Gdyni. „Naszym wyzwaniem jest godne życie ludzi pracy”

Obchody Święta Pracy w Gdyni. „Naszym wyzwaniem jest godne życie ludzi pracy”

Marsz z okazji Święta Pracy. „Mieszkań, pracy, godnej płacy”

Marsz z okazji Święta Pracy. „Mieszkań, pracy, godnej płacy”