Tyran, despota i perfekcjonista. Sylwetka Adama Nawałki

Mateusz Janiak
Adam Nawałka
Adam Nawałka Fot. Wikipedia
Tyran, despota i perfekcjonista. Z Bońkiem miał jako piłkarz podbijać świat, ale nie posłużył mu wyjazd na Kubę do Fidela Castro i później "kładł się spać zdrowy, a wstawał kontuzjowany". Przyszłego selekcjonera kadry Adama Nawałkę przedstawia Mateusz Janiak.

Jeżeli nie wydarzy się jakiś kataklizm, przez korytarze PZPN nie przejdzie żadna nawałnica, to nowym selekcjonerem reprezentacji Polski zostanie ktoś, kto w rundzie wiosennej T-Mobile Ekstraklasy dwa razy częściej przegrywał, niż wygrywał, a największym sukcesem w jego trenerskim CV jest mistrzostwo Polski sprzed ponad dekady. To Adam Nawałka, trener Górnika Zabrze.

Sam zainteresowany słynie w dodatku z tego, że nie lubi rozmawiać z mediami, starannie autoryzuje każdą wypowiedź, rzadko ma coś ciekawego publicznie do powiedzenia, zawsze stara się zachować dyskrecję w kontrowersyjnych, gorących sprawach.

- Nie będę wypowiadał się na temat, który nie istnieje - oświadczył szkoleniowiec przez... rzecznika prasowego klubu, pytany o objęcie przez niego posady selekcjonera kadry. Okazją do przekazania tego zdania była konferencja poprzedzająca mecz zabrzan ze Śląskiem Wrocław. Konferencja, na której Nawałka osobiście się nie pojawił. Nic w tym dziwnego, jeśli się pamięta, że nawet przechodząc do klubu czternastokrotnych mistrzów Polski z GKS Katowice, wypowiedział się dopiero po podpisaniu kontraktu. Trudno też namówić go np. na rozmowę o zaległościach płacowych, jakie ma wobec niego Górnik.

- To prawda, że jest wyjątkowo "szczelny", nie ma zwyczaju najpierw mówić, a potem myśleć. To także jego zaleta, bo wiele osób ma do niego bezgraniczne zaufanie - potwierdzają pracownicy klubu. - O tym, czy rozmawia z Bońkiem o przejęciu kadry, wiedzą tylko oni sami. Nawet w szatni nie ma dyskusji, piłkarze mają zakaz komentowania tych spekulacji.

- Kadra i trener Nawałka? O reprezentacji mogę powiedzieć, że oglądamy jej mecze, to wszystko - pośrednio potwierdza te słowa Mariusz Przybylski, jeden z podstawowych zawodników z Górnika.

- Oglądamy i nawet analizujemy - dodaje w tym samym tonie Jarosław Tkocz, trener bramkarzy.

To jednak 56-letni absolwent popularnej "Kuleszówki" ma być następcą Waldemara Fornalika. Po pierwsze Zbigniew Boniek przed kilkoma dniami spotkał się ze szkoleniowcem wicelidera ekstraklasy. Po drugie, obaj panowie znają się już od dobrych kilkudziesięciu lat, a do tego dochodzi przyjaźń Nawałki z szefem departamentu mediów i komunikacji PZPN Januszem Basałajem. A komu lepiej powierzyć odpowiedzialne zadanie niż zaufanemu i cenionemu koledze? Boniek dostał podobno nieoficjalnie od zarządu PZPN wolną rękę w wyborze nowego selekcjonera i może wyłonić kandydata w zasadzie jednoosobowo.

No i po trzecie, Nawałka marzy o pracy z kadrą narodową i chyba ma to obiecane, co udowodnił tego lata, kiedy rzucił na szalę swoją przyszłość w Górniku. Do czwartej kolejki prowadził swoich podopiecznych bez ważnego kontraktu. Powodem braku konsensusu w sprawie nowej umowy była klauzula, która umożliwiałaby mu bezproblemowe odejście z Zabrza w momencie, w którym PZPN zaproponowałby mu funkcję selekcjonera kadry. Naturalnie klub nie chciał się zgodzić na taki zapis, jednak dla Nawałki ten punkt nie podlegał negocjacjom. I w końcu postawił na swoim. Zresztą skuteczność w negocjacjach też jest jego mocną stroną.

Skoro tak twardo obstawał przy wpisaniu tej klauzuli, to wynika z tego, że prawdopodobnie już od kilku miesięcy wiedział, że jest przymierzany na następcę Fornalika. Być może tylko na wszelki wypadek się zabezpieczał, licząc na niespodziewany uśmiech losu. Biorąc jednak pod uwagę determinację, z jaką walczył o ten zapis, można przypuszczać, że dostał przynajmniej jakiś sygnał od Bońka, że ma poważne szanse na objęcie kadry.
Jeśli tak było, oznacza to, że już od czerwca PZPN powoli szykował zmianę selekcjonera, nie wierząc przesadnie w pomyślne zakończenie eliminacji i wyjazd na mundial do Brazylii. Zdaniem dobrze poinformowanych Fornalik już po zremisowanym meczu w Mołdawii dostał propozycję polubownego rozwiązania kontraktu, ale ją odrzucił, bo ciągle mieliśmy szanse na awans. Gdyby ją przyjął, pewnie wtedy Nawałka nie negocjowałby i nie podpisywał nowego kontraktu z Górnikiem, tylko poprowadził Polskę już we wrześniu, przeciwko Czarnogórze i San Marino.

To, że selekcjonerem zostanie Nawałka, potwierdzają także publikacje portalu Weszło, który od dawna jest w dobrej komitywie z PZPN i Zbigniewem Bońkiem. Zibi na Weszło reklamuje bowiem polskim kibicom firmę bukmacherską, która nota bene nie ma licencji naszego ministerstwa finansów na przyjmowanie zakładów w internecie od osób znajdujących się na terenie Polski. Weszło zamieściło już dwa duże teksty o Nawałce, wyraźnie agitujące za jego kandydaturą na stanowisko selekcjonera. Inne kandydatury w zasadzie nie są już rozpatrywane.

Wiadomo od lat, że trener, pieszczotliwie nazywany "Ciepłym", ochoczo garnie się do posady selekcjonera, ale czy ma ku temu kwalifikacje? Jeśli poważnie myślimy o największych piłkarskich turniejach, to Nawałka już w przedbiegach ma przewagę nad Fornalikiem, czy kilkoma obecnymi kontrkandydatami. Co takiego? Mianowicie doświadczenie, bo on już zna smak zarówno mistrzostw Europy, jak i świata. W tych pierwszych uczestniczył w charakterze asystenta Leo Beenhakkera (Nawałka miał z nim dobry kontakt, bo świetnie znał angielski po pobycie w USA) podczas Euro 2008. W czempionacie globu wystąpił jako piłkarz podczas mundialu 1978 w Argentynie. Grał wtedy w jednym zespole ze Zbigniewem Bońkiem. Wraz ze Stanisławem Terleckim (nie pojechał ostatecznie do Argentyny ze względu na kontuzję) stanowili tercet młodych wilków, które miały podbić świat, grając u boku doświadczonych Orłów Górskiego z Kazimierzem Deyną na czele. "Piękni dwudziestoletni", Boniek i Nawałka, zebrali dobre recenzje, ale skończyło się piątym miejscem, które przyjęto w kraju jako porażkę, bo Jacek Gmoch obiecywał zdobycie mistrzostwa świata.

Kariera Nawałki piłkarza była - mimo wszystko - pechowa, wręcz tragiczna. Urodził się w Krakowie, wyszkoliła go Wisła, słynąca wówczas ze znakomitej pracy z młodzieżą, w barwach której zadebiutował już jako siedemnastolatek, a w sumie grał dla Białej Gwiazdy przez jedenaście sezonów. Jego talent doceniono w 1977 r., gdy tygodnik "Piłka Nożna" przyznał mu tytuł Odkrycia Roku. Wówczas udało mu się także zadebiutować w kadrze narodowej - w pierwszym meczu z Węgrami (1:2) zdobył nawet gola, jak się okazało jedynego w reprezentacyjnej karierze - a już w następnym sezonie z orzełkiem na piersi brylował na mundialu w Argentynie.

To wtedy zaczęły się problemy, które skutecznie zahamowały rozwój pomocnika. Zaraz po zakończeniu turnieju w Ameryce Południowej wysłano go na organizowany przez Fidela Castro Światowy Festiwal Młodzieży na Kubę, by po powrocie - bez żadnego czasu na regenerację sił - od razu kazać mu grać. Mimo że - jak wspominał Andrzej Iwan w swojej autobiografii - Nawałka był jednym z nielicznych w tamtym czasie profesjonalistów (stronił od alkoholu, zdrowo się odżywiał, co było jego obsesją), organizm w końcu się zbuntował i zaczął odmawiać posłuszeństwa.

Wcześniej miał żelazne płuca - gdy piłkarze Wisły wbiegali na Kasprowy Wierch, prosili go, by zwolnił, bo nie dawali rady. Popularny "Ajwen" pół żartem, pół serio napisał, że "Ciepły" kładł się spać zdrowy, a budził kontuzjowany. Do tego dochodził pech, jak wtedy, gdy podczas jazdy konnej spadł i nabawił się poważnej kontuzji. Nigdy nie zdołał wrócić do formy z argentyńskich mistrzostw, a efektem tego był koniec reprezentacyjnej przygody w wieku zaledwie 23 lat! Rozegrał w drużynie narodowej 34 mecze przez cztery lata. Gdyby nie kłopoty zdrowotne, być może zbliżyłby się do stu występów i przede wszystkim zdobył medal podczas mistrzostw świata w Hiszpanii w 1982 r. Może wtedy zostalibyśmy mistrzami świata? Nawałki zabrakło na całym mundialu, Bońka w półfinale z Włochami, gdy pauzował za żółte kartki.

W 1985 r. odszedł z Wisły i wyjechał do USA. Był zawodnikiem i trenerem zespołu Polish--American Eagles. Skończył karierę i zaczął pracę przy ścinaniu drzew. Następnie był handel trabantami, jeansami i kosmetykami w Polsce, aż wreszcie przyszedł czas na trenerkę. W tym fachu działa już 17. rok i ostatnio brak mu sukcesów. Mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski oraz Puchar Ligi z Wisłą zdobył w latach 2000-2001, a więc już ponad 10 lat temu. Nie było to zresztą wielką sztuką, bo Wisła Cupiała miała tak mocny skład na tle krajowych rywali, że mistrzostwo zdobywał tam w owych czasach niemal każdy trener, którego zatrudniono.
Mimo tytułu mistrza Polski Nawałka długo w Wiśle nie popracował, po latach jeszcze do niej wrócił, ale tylko na kilka miesięcy. W ostatnich latach jego jedyny sukces to awans do ekstraklasy z Górnikiem Zabrze. Można mu też przypisać odkrycie i oszlifowanie talentów braci Brożków czy Arkadiusza Milika, którego Górnik sprzedał za 3 mln euro do Bayeru Leverkusen. Klub z Zabrza generalnie bardzo dobrze zarabiał na piłkarzach wypromowanych przez Nawałkę, dlatego ma on tam bardzo mocną pozycję, choć Górnik kończył ostatnie trzy sezony w ekstraklasie na niezbyt eksponowanych pozycjach: kolejno szóste, ósme i piąte miejsce. Po świetnej jesieni 2012 wiosna tego roku była fatalna w wykonaniu drużyny Nawałki. Teraz zespół znów jest za to wysoko w tabeli.

Karierę trenerską rozpoczynał w Polsce w Świcie Krzeszowice. Poza Wisłą i Górnikiem z większości klubów zwalniano go w związku ze słabymi wynikami. Tak było w Zagłębiu Lubin (dymisja już po dziesięciu kolejkach) i Jagiellonii Białystok, której przez dwa drugoligowe sezony nie zdołał wprowadzić do ekstraklasy. Z Sandecją Nowy Sącz zajął 12. miejsce w trzeciej lidze. Niezłą robotę wykonał w GKS Katowice, ale sukcesów na zapleczu ekstraklasy, na miarę awansu, klub nie odniósł.

Na pewno jest w Polsce - nie mówiąc już o zagranicy - wielu trenerów, którzy mają znacznie większe sukcesy na koncie. Stąd pytanie - czy Nawałka nadaje się na selekcjonera? Wątpliwości co do tego nie ma Henryk Kasperczak: - O Nawałce mogę mówić w samych superlatywach. Na pewno ma świetny warsztat pracy, o czym mogłem się przekonać ostatnio podczas tygodniowego stażu, który zorganizowało Stowarzyszenie Trenerów Piłki Nożnej. Razem z innymi szkoleniowcami przyglądałem się jego pracy w Górniku i muszę powiedzieć, że było to bardzo ciekawe doświadczenie. Nawałka na pewno zna się na swojej robocie, co zresztą widać po wynikach Górnika w polskiej lidze.

Podobne zdanie ma Iwan: - Myślę, że Adam ma przewagę nad pozostałymi polskimi kandydatami, ponieważ wzoruje się na piłce włoskiej. Jeśli prześledzimy jego staże, to widać, od kogo najchętniej się uczył. Poza tym jest na tyle wykształconym trenerem, że poza kadrą może też poukładać całość szkolenia w PZPN. Reprezentacja jest bardzo ważna, bo stanowi wizytówkę związku, jednak żeby ta wizytówka błyszczała, trzeba zbudować fundamenty. Myślę, że pod tym względem Nawałka jest rewelacyjnym kandydatem, bo jest w stanie poukładać klocki w piłce młodzieżowej.

To najbardziej światowy z polskich kandydatów. O włoskich trendach w pracy Nawałki (zaliczył staże w Empoli, Udinese i Chievo) - które na pewno dały mu dużo w oczach grającego przez lata w Serie A Bońka - z uznaniem wypowiada się Błażej Augustyn, którego szkoleniowiec ściągnął do Zabrza, szukając ratunku dla przetrzebionej kontuzjami defensywy.
- Tę jego włoską szkołę po prostu się czuje. Stawia na mocną obronę i znakomitą organizację gry - opowiada były piłkarz Vicenzy i Catanii. - Z tego też powodu łatwiej mi się było zaaklimatyzować w drużynie.

Inaczej na sprawę patrzy były reprezentant Polski Radosław Gilewicz, który zapytany o kandydaturę Nawałki stwierdził, że lepsze referencje ma nawet… Waldemar Fornalik.

"Ciepły" to na pewno człowiek gotowy do poświęceń, co udowodnił na początku 2012 r., gdy w związku z problemami finansowymi Górnika sam zaproponował zmniejszenie swojej pensji o 10 proc. i namawiał do tego swoich współpracowników. Nie boi się ani ciężkiej pracy, ani związanych z nią przeszkód.

Znany jest z prowadzenia zawodników twardą ręką. Ma opinię tyrana i dyktatora, w odróżnieniu od Fornalika, który był trochę za miękki na szatnię piłkarską. Inteligentny, elokwentny, przystojny, zwykle kulturalny, o manierach światowca Nawałka na boisku i w szatni potrafi się zmienić w demona, rzucającego mięsem. Wielu kibiców pamięta, jak w czwartej kolejce tego sezonu ligowego potraktował Macieja Małkowskiego. Trener Górnika, będąc niezadowolonym z postawy skrzydłowego, ściągnął go z boiska w 43. minucie, następnie rugając przed kamerami niczym nieposłuszne dziecko. Jednak czy to, co działa choćby na Łukasza Madeja, tak samo wpłynie na gwiazdy typu Robert Lewandowski czy Jakub Błaszczykowski?
- Adam na pewno jest trenerem wymagającym, ale też znającym realia. On akurat w swojej obecnej drużynie nie toleruje gwiazdorstwa, ale tam po prostu trudno o gwiazdy - uważa Iwan, dodając: - Myślę, że gwiazdorstwo jest nieodzownym elementem futbolu, bo takie nastały czasy. Natomiast chodzi o to, żeby wszyscy dawali z siebie 100 proc. i jestem przekonany, że Adam do tego doprowadzi.

Nawałka w Górniku wprowadził żelazne rządy. Piłkarze świetnie wiedzą, co im wolno, a czego nie. Po meczu karnie wędrują do szatni, unikając tradycyjnych rozmów z dziennikarzami, a potem ruszają na rozbieganie. Szybkie zejście do szatni związane jest z nietypową odnową biologiczną - Tomasz Wałdoch pomógł mu sprowadzić do klubu kostkarkę do lodu i zawodnicy tuż po występie lądują w lodowej kąpieli.

- Trener jest z jednej strony bardzo otwarty, zawsze można z nim porozmawiać, ale akurat w kwestii dyscypliny nie ma marginesu błędu - deklarują zawodnicy.

Gdy przychodził do Górnika, kazał wszystkim piłkarzom kupić dekodery Canal+, by obserwowali mecze rywali, a także trendy w ligach zagranicznych, a później egzaminował piłkarzy z tego, co obejrzeli. Nawałka duży nacisk kładzie też na dobór współpracowników. Jego sztab w Górniku jest mocno rozbudowany, a przedsezonowe narady przeszły już do legend. Trwają bowiem czasami cały dzień.

- Wszystko zostaje precyzyjnie rozpisane, przez najbliższe pół roku każdy wie, co, kiedy i jak ma robić - mówią współpracownicy Nawałki, dodając, że on sam jest pracoholikiem, traktuje klub jak swój drugi dom i spędza w nim mnóstwo czasu.

Portal Weszło przytoczył wiele anegdot na temat twardej ręki i perfekcjonizmu Nawałki: "Pojechaliśmy na jakiś mecz i na obiad podano makaron. Trener sprawdził lekko widelcem i kazał kucharzom gotować wszystko od nowa. Makaron miał być al dente" - mówi Dariusz Łatka, który z Nawałką pracował w Jagiellonii Białystok. To był czas, kiedy Łukasz Nawotczyński potrafił dostać 5 tys. zł kary, bo nie zrobił w trakcie meczu… wślizgu".

Kolejny cytat z Weszło: "Mówimy o trenerze specyficznym. Trenerze, który w kontrakcie ma zapisane zraszanie boiska przed treningami, a swego czasu spierał się z działaczami o takie niuanse, jak owoce po meczach albo zwiększenie odległości między siedzeniami w autokarze. Karał za trzymanie w szatniowym worku więcej niż dwóch par butów. Kontrolował wszystko i wszystkich. Treningi piłkarzy Górnika trwają nieraz po trzy godziny, każdy ruch jest rozpisany do tego stopnia, że określone są nawet pory, w których można skorzystać z bidonu. Automatyzmy - wbija piłkarzom do głów, a oni nie mają prawa nie wierzyć. W poprzedniej rundzie, gdy Górnik przegrał z Bełchatowem, zarządził trening na szóstą rano, samemu siedząc po nocach i analizując przyczyny porażki".

- Kiedyś polecieliśmy na obóz do Turcji. Do hotelu dotarliśmy jakoś koło 1. Marcin Baszczyński zapytał, o której zbiórka, a on, że o 6:45. - Na którą?! - Na 6:45. I zaczął wiązankę. Ma swoje zasady, od których nie ma odstępstw - opowiadał Weszło Tomasz Dawidowski.

Właścicielem Górnika jest miasto Zabrze, a Pan Adam jest ulubieńcem pani prezydent Małgorzaty Manki-Szulik, która podobno ceni niezwykle szarmancki sposób, w jaki trener całuje dłonie kobiet, a także dostrzega niezwykłą energie i iskrę w oku Nawałki.
- Szczerze mówiąc, chciałbym, żeby trener został u nas, bo pod jego ręką zespół wciąż się rozwija i zmierza w kierunku medalu mistrzostw Polski - przyznaje Krzysztof Lewandowski, wiceprezydent Zabrza. - Oczywiście, jeśli trafi do kadry, będzie to dla naszego klubu wyróżnienie, ale jednak bliższa koszula ciału. Mam jednak przeczucie, że w kadrze też by sobie poradził.
- Tylko od niego zależy, czy sobie poradzi, czy nie - potwierdza Kasperczak.

Brak wielkich sukcesów nie oznacza, że Nawałka nie może okazać się wybitnym selekcjonerem. Kazimierz Górski czy Antoni Piech-niczek, gdy przejmowali reprezentację Polski, mieli dużo mniejsze dokonania w roli trenerów klubowych niż Nawałka, co podkreślał Boniek. Problemem Fornalika był brak doświadczenia na arenie międzynarodowej i autorytetu u piłkarzy. Czy Nawałka będzie miał na tyle silną osobowość, by zapanować nad zarabiającymi miliony euro gwiazdami z Borussii Dortmund? Będzie mu o tyle łatwiej, że piłkarze mają świadomość, że za Nawałką stoi sam prezes PZPN, a Boniek to wyjątkowo silna osobowość. Fornalik, wybrany przez Latę i Piechniczka, w pewnym momencie został sam, był wręcz przez piłkarzy momentami lekceważony.

Prywatnie Nawałka zawsze jest elegancko ubrany, zadbany, słynie z wypielęgnowanych paznokci i zawsze wspaniałej opalenizny (piłkarze żartują, że sporo czasu spędza w solarium). Jest zapalonym narciarzem. Szczególnie lubi szusować w Dolomitach, więc szczyty nie są mu obce. Czy teraz wejdzie na szczyt trenerski? I czy ubierze wtedy garnitur, czy też pozostanie w ulubionych i stanowiących znak rozpoznawczy bezrękawnikach?

Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednym, nieco symbolicznym aspekcie. Adam Nawałka urodził się tego samego dnia, 23 października, co król futbolu Pele i najlepszy polski piłkarz w historii Kazimierz Deyna. Czy można wystartować po futbolowe sukcesy w lepszy sposób?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl