1/13
Godzina 10.30. Spotykamy się przed kościołem w Tucznie....
fot. Dariusz Nawrocki

Godzina 10.30. Spotykamy się przed kościołem w Tucznie. Tymek na szyi ma identyfikator. - To on jest wolontariuszem. Ja mu tylko asystuję - podkreśla z uśmiechem pani Dominika. Mieszkańcy chętnie wrzucają pieniążki do jego puszki. On odwzajemnia się delikatnym uśmiechem. Mama tłumaczy ten gest krótkim słowem: - Dziękujemy.

Tymek ma rok i trzy miesiące. Urodził się z niedosłuchem i z rozszczepem podniebienia. Właśnie czeka na kolejną operację.

- Ze sprzętu ufundowanego przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy korzystamy od pierwszego dnia życia naszego dziecka. To dzięki niemu dowiedzieliśmy się, że Tymek ma niedosłuch. Mogliśmy zacząć działać i rozpocząć dalsze leczenie - tłumaczy pani Dominika, a jej mąż Mateusz dodaje: - Gdyby tego sprzętu w szpitalu nie było, o tym, że Tymek słabo słyszy dowiedzielibyśmy się pewnie dopiero po pół roku albo dopiero po roku.

Jak pani Dominika była gimnazjalistką, też kwestowała. - Wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że będę kiedykolwiek musiała korzystać z tego sprzętu. Tymczasem jest on niezbędny do tego, by dziś ratować dzieci. Wielu moich znajomych korzystało z orkiestrowych inkubatorów. Moje dziecko jest dziś badane sprzętem, na który ja przed laty zbierałam pieniądze. To dla mnie wielki zaszczyt - wyznaje mama Tymka.

Po południu całą rodziną pojawią się w szkole na wielkim finale akcji. Będą kwestować, bawić się z innymi i czekać na licytację. Pod młotek pójdzie bowiem również huśtawka Tymka. - To nasz mały wkład w tę piękną akcję. A przecież każda najmniejsza złotówka może się przyczynić do uratowania jakiegoś dziecka - podkreśla tata Tymka.

2/13
Godzina 10.30. Spotykamy się przed kościołem w Tucznie....
fot. Dariusz Nawrocki

Godzina 10.30. Spotykamy się przed kościołem w Tucznie. Tymek na szyi ma identyfikator. - To on jest wolontariuszem. Ja mu tylko asystuję - podkreśla z uśmiechem pani Dominika. Mieszkańcy chętnie wrzucają pieniążki do jego puszki. On odwzajemnia się delikatnym uśmiechem. Mama tłumaczy ten gest krótkim słowem: - Dziękujemy.

Tymek ma rok i trzy miesiące. Urodził się z niedosłuchem i z rozszczepem podniebienia. Właśnie czeka na kolejną operację.

- Ze sprzętu ufundowanego przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy korzystamy od pierwszego dnia życia naszego dziecka. To dzięki niemu dowiedzieliśmy się, że Tymek ma niedosłuch. Mogliśmy zacząć działać i rozpocząć dalsze leczenie - tłumaczy pani Dominika, a jej mąż Mateusz dodaje: - Gdyby tego sprzętu w szpitalu nie było, o tym, że Tymek słabo słyszy dowiedzielibyśmy się pewnie dopiero po pół roku albo dopiero po roku.

Jak pani Dominika była gimnazjalistką, też kwestowała. - Wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że będę kiedykolwiek musiała korzystać z tego sprzętu. Tymczasem jest on niezbędny do tego, by dziś ratować dzieci. Wielu moich znajomych korzystało z orkiestrowych inkubatorów. Moje dziecko jest dziś badane sprzętem, na który ja przed laty zbierałam pieniądze. To dla mnie wielki zaszczyt - wyznaje mama Tymka.

Po południu całą rodziną pojawią się w szkole na wielkim finale akcji. Będą kwestować, bawić się z innymi i czekać na licytację. Pod młotek pójdzie bowiem również huśtawka Tymka. - To nasz mały wkład w tę piękną akcję. A przecież każda najmniejsza złotówka może się przyczynić do uratowania jakiegoś dziecka - podkreśla tata Tymka.

3/13
Godzina 10.30. Spotykamy się przed kościołem w Tucznie....
fot. Dariusz Nawrocki

Godzina 10.30. Spotykamy się przed kościołem w Tucznie. Tymek na szyi ma identyfikator. - To on jest wolontariuszem. Ja mu tylko asystuję - podkreśla z uśmiechem pani Dominika. Mieszkańcy chętnie wrzucają pieniążki do jego puszki. On odwzajemnia się delikatnym uśmiechem. Mama tłumaczy ten gest krótkim słowem: - Dziękujemy.

Tymek ma rok i trzy miesiące. Urodził się z niedosłuchem i z rozszczepem podniebienia. Właśnie czeka na kolejną operację.

- Ze sprzętu ufundowanego przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy korzystamy od pierwszego dnia życia naszego dziecka. To dzięki niemu dowiedzieliśmy się, że Tymek ma niedosłuch. Mogliśmy zacząć działać i rozpocząć dalsze leczenie - tłumaczy pani Dominika, a jej mąż Mateusz dodaje: - Gdyby tego sprzętu w szpitalu nie było, o tym, że Tymek słabo słyszy dowiedzielibyśmy się pewnie dopiero po pół roku albo dopiero po roku.

Jak pani Dominika była gimnazjalistką, też kwestowała. - Wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że będę kiedykolwiek musiała korzystać z tego sprzętu. Tymczasem jest on niezbędny do tego, by dziś ratować dzieci. Wielu moich znajomych korzystało z orkiestrowych inkubatorów. Moje dziecko jest dziś badane sprzętem, na który ja przed laty zbierałam pieniądze. To dla mnie wielki zaszczyt - wyznaje mama Tymka.

Po południu całą rodziną pojawią się w szkole na wielkim finale akcji. Będą kwestować, bawić się z innymi i czekać na licytację. Pod młotek pójdzie bowiem również huśtawka Tymka. - To nasz mały wkład w tę piękną akcję. A przecież każda najmniejsza złotówka może się przyczynić do uratowania jakiegoś dziecka - podkreśla tata Tymka.

4/13
Godzina 10.30. Spotykamy się przed kościołem w Tucznie....
fot. Dariusz Nawrocki

Godzina 10.30. Spotykamy się przed kościołem w Tucznie. Tymek na szyi ma identyfikator. - To on jest wolontariuszem. Ja mu tylko asystuję - podkreśla z uśmiechem pani Dominika. Mieszkańcy chętnie wrzucają pieniążki do jego puszki. On odwzajemnia się delikatnym uśmiechem. Mama tłumaczy ten gest krótkim słowem: - Dziękujemy.

Tymek ma rok i trzy miesiące. Urodził się z niedosłuchem i z rozszczepem podniebienia. Właśnie czeka na kolejną operację.

- Ze sprzętu ufundowanego przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy korzystamy od pierwszego dnia życia naszego dziecka. To dzięki niemu dowiedzieliśmy się, że Tymek ma niedosłuch. Mogliśmy zacząć działać i rozpocząć dalsze leczenie - tłumaczy pani Dominika, a jej mąż Mateusz dodaje: - Gdyby tego sprzętu w szpitalu nie było, o tym, że Tymek słabo słyszy dowiedzielibyśmy się pewnie dopiero po pół roku albo dopiero po roku.

Jak pani Dominika była gimnazjalistką, też kwestowała. - Wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że będę kiedykolwiek musiała korzystać z tego sprzętu. Tymczasem jest on niezbędny do tego, by dziś ratować dzieci. Wielu moich znajomych korzystało z orkiestrowych inkubatorów. Moje dziecko jest dziś badane sprzętem, na który ja przed laty zbierałam pieniądze. To dla mnie wielki zaszczyt - wyznaje mama Tymka.

Po południu całą rodziną pojawią się w szkole na wielkim finale akcji. Będą kwestować, bawić się z innymi i czekać na licytację. Pod młotek pójdzie bowiem również huśtawka Tymka. - To nasz mały wkład w tę piękną akcję. A przecież każda najmniejsza złotówka może się przyczynić do uratowania jakiegoś dziecka - podkreśla tata Tymka.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Pożar domu w pow. świeckim. Trzy osoby trafiły do szpitala - zobacz zdjęcia

Pożar domu w pow. świeckim. Trzy osoby trafiły do szpitala - zobacz zdjęcia

OSP Sokołowo zbiera fundusze na sprzęt ratowniczo-gaśniczy

OSP Sokołowo zbiera fundusze na sprzęt ratowniczo-gaśniczy

Słynna sól z Ciechocinka znów w sprzedaży. Gdzie kupisz tradycyjnie warzoną sól?

Słynna sól z Ciechocinka znów w sprzedaży. Gdzie kupisz tradycyjnie warzoną sól?

Zobacz również

Tawuła japońska to idealny krzew do małego ogrodu. Wygląda pięknie i zmienia kolory

Tawuła japońska to idealny krzew do małego ogrodu. Wygląda pięknie i zmienia kolory

Takie jedzenie wywołuje biegunkę! Zastanów się dwa razy, zanim zjesz

Takie jedzenie wywołuje biegunkę! Zastanów się dwa razy, zanim zjesz