Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko jedna trzecia Polaków wie o zakazie stosowania kar cielesnych wobec dzieci

Monika Jankowska
Aż 61  proc. Polaków akceptuje karanie dziecka klapsem - wynika z raportu rzecznika praw dziecka. Ruszyła kampania, która ma to zmienić.
Aż 61 proc. Polaków akceptuje karanie dziecka klapsem - wynika z raportu rzecznika praw dziecka. Ruszyła kampania, która ma to zmienić. Piotr Jasiczek/archiwum Polskapresse
W czwartek ruszyła ogólnopolska kampania "Bicie uczy, ale tylko złych rzeczy". Celem kampanii jest nagłośnienie problemu przemocy wobec dzieci. Akcja ma rozprawić się z mitem bicia dzieci jako skutecznej metody wychowawczej.

"Bicie uczy, ale tylko złych rzeczy" - to tytuł ogólnopolskiej kampanii rzecznika praw dziecka, która ruszyła w czwartek. Jej celem jest nagłośnienie problemu przemocy wobec dzieci oraz zmiana postaw społecznych, a tym samym obniżenie poziomu agresji i aprobaty dla stosowania przemocy wobec dzieci. Jak wynika z badań prowadzonych na potrzeby tej akcji, zaledwie jedna trzecia Polaków wie o istnieniu w Polsce zakazu kar cielesnych w wychowaniu, do których zalicza się ciągle stosowany w wielu domach klaps. A aż 61 proc. społeczeństwa zgadza się z tym, że pojawiają się takie sytuacje, kiedy dziecku klapsa po prostu trzeba dać.

Czytaj też: Szkoły bezradne wobec przemocy. NIK opublikował niepokojący raport

Klapsy częściej akceptują mężczyźni (64 proc.) niż kobiety (58 proc.), osoby starsze (powyżej 65 proc.) niż młodsze (poniżej 55 proc.), czy osoby o niższym wykształceniu (65 proc.) niż o wyższym (52 proc.).
- W naszym społeczeństwie wciąż jest niski stopień świadomości dotyczący powodów, dla których przemoc wobec dzieci jest zła. Wszyscy wiemy już, że bicie to przemoc fizyczna, natomiast rzadko kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że klaps to nieprowadzące do niczego dobrego upokarzanie dziecka - komentuje Anna Hebenstreit-Maruszewska, psycholog społeczny z SWPS Sopot. - Przekraczanie granicy fizycznej dziecka może eskalować w rozmiarze popełnianej wobec niego przemocy, natomiast bywa i tak, że klapsy pozostają "tylko" klapsami - niemniej nadal upokarzają dziecko i są bardziej przejawem niekompetencji i bezradności rodzica aniżeli skuteczną techniką wychowawczą.
- Do nas na szczęście nie dociera dużo zgłoszeń związanych z przemocą wobec dzieci - mówi komisarz Michał Rusek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni. - Pamiętajmy jednak, by nigdy nie być obojętnym na los dziecka. Jeżeli podejrzewamy, że dziecko może być ofiarą przemocy, bo np. chodzi posiniaczone, głodne, zastraszone albo nagle stało się zamknięte w sobie - zgłośmy sprawę na policję - apeluje rzecznik. - O problemie możemy powiadomić również szkołę, służbę zdrowia, komisję alkoholową czy ośrodki pomocy społecznej.

Dane nie wszędzie są jednak tak optymistyczne jak w Gdyni. Wojewódzka Komenda Policji w Gdańsku podaje, że we wrześniu tego roku ofiarą przemocy w rodzinie mogło być nawet 13 dziewcząt i chłopców, a od początku roku - 441 małoletnich.

ZOBACZ NASZ SERWIS SPECJALNY

WYBORY SAMORZĄDOWE 2014 NA POMORZU

Kandydaci, komitety wyborcze, zasady głosowania, okręgi wyborcze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki