Tydzień po tragedii w Szczyrku. Zginęło osiem osób,w tym czworo dzieci. Szczyrk wciąż się nie otrząsnął. Co dzisiaj wiemy o przyczynach?

JAK, KLM
Dzisiaj mija tydzień od największej tragedii w historii Szczyrku. W środę 4 grudnia 2019 r. wyniku eksplozji gazu zawalił się trzykondygnacyjny budynek. Zginęło osiem osób, w tym czworo dzieci.
Dzisiaj mija tydzień od największej tragedii w historii Szczyrku. W środę 4 grudnia 2019 r. wyniku eksplozji gazu zawalił się trzykondygnacyjny budynek. Zginęło osiem osób, w tym czworo dzieci. FOT. KLM/JAK
W środę późnym popołudniem minął dokładnie tydzień od największej tragedii w historii Szczyrku. W wyniku eksplozji gazu zawalił się trzykondygnacyjny budynek. Zginęło osiem osób, w tym czworo dzieci. Co wiadomo, a czego nie po siedmiu dniach od katastrofy?

Środa wieczór - eksplozja o godz. 18.26

Do wybuchu gazu w trzykondygnacyjnym budynku przy ul. Leszczynowej w Szczyrku doszło w środę 4 grudnia o godz. 18.26. Informacja o potężnej eksplozji w centrum górskiej miejscowości i znacznych siłach ratowniczych jadących na miejsce zdarzenia pojawiła się w sieci kilkanaście minut później. Świadkowie mówili, że wybuch był jak trzęsienie ziemi. Eksplozja była wyczuwalna z odległości nawet półtora kilometra. Szybko okazało się, że pod gruzami mogą znajdować się ludzie, nawet kilka osób.

W krótkim czasie na miejsce zostało ściągniętych około 100 strażaków, w tym specjalna grupa poszukiwawcza z psami ratowniczymi z Jastrzębia Zdroju. Strażacy przystąpili do gaszenia pożaru zawalonego budynku.

- Myślę, że nic gorszego się nie mogło zdarzyć. Boję się powiedzieć, że to może być największa tragedia w historii Szczyrku. Krótko: nie ma domu. Jest jedno wielkie gruzowisko. Liczymy na cud - stwierdził w rozmowie z dziennikarzami Antoni Byrdy, burmistrz Szczyrku.

Po ugaszeniu pożaru strażacy ręcznie zaczęli odgruzowywać miejsce wybuchu. Nie mogli użyć ciężkiego sprzętu ze względu na fakt, że pod gruzami mogli znajdować się ludzie - w domu mieszkało dziewięć osób ze znanej szczyrkowskiej rodziny zajmującej się narciarstwem. Nie można było także skorzystać z pomocy psów ratowniczych z powodu zarzewi ognia. Na miejsce ściągnięto znaczne siły ratownicze. Przyjechali także m.in. wojewoda śląski Jarosław Wieczorek komendant wojewódzki PSP Jacek Kleszczewski.

Czwartkowa noc - ofiary wybuchu

Przed godz. 2 w nocy ratownicy spod gruzów domu w Szczyrku wyciągnęli dwa ciała, kobiety i dziecka. Kolejne dwa ciała zostały znalezione o godz. 4.30.

- Tragiczne wieści ze Szczyrku. Pod gruzami domu, który runął na skutek wybuchu gazu, znaleziono już ciała 4 osób, w tym dziecka. Trwa akcja ratownicza. Strażacy i inni funkcjonariusze pracują z najwyższą determinacją. Wciąż jest nadzieja na odnalezienie żywych ludzi - napisał na Twitterze prezydent Andrzej Duda.

Z kolei arcybiskup Stanisław Gądecki, przewodniczący Episkopatu Polski napisał na Twitterze: - Proszę o modlitwę w intencji osób, które zginęły wskutek wybuchu gazu w Szczyrku oraz w intencji ich rodzin i bliskich.

W czwartek o godz. 8.00 wojewoda śląski poinformował, że odnalezione zostało kolejne ciało - dziecka.

Trwająca kilka godzin akcja ratunkowa prowadzona była w bardzo trudnych warunkach. Było zimno, wiał przejmujący wiatr. Konieczne było częste zmienianie ekip ratowniczych. Mieszkańcy Szczyrku spontanicznie deklarowali pomoc. Ktoś przyniósł ciepłą herbatę, ktoś oferował ciepły posiłek.

Dość szybko pojawiła się informacja, że do eksplozji mogło dojść z powodu przewiercenia przez firmę gazociągu. Już w czwartek rano było wiadomo, że może chodzić o bielską spółką Aqua-System, zajmującą się odwiertami podziemnymi.

W czwartek przed południem pod gruzami strażacy znaleźli kolejne ciała. Ofiarami wybuchu gazu były cztery osoby dorosłe i czworo dzieci.

- W tym miejscu pragnę złożyć kondolencje wszystkim bliskim i rodzinie ofiar - mówił Jarosław Wieczorek, wojewoda śląski. - Akcja formalnie zostanie zakończona, kiedy sprawdzony zostanie każdy kamień w tym miejscu - podkreślił.

Tymczasem Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej poinformowała, że wszczęła śledztwo w sprawie wybuchu. Na konferencji prasowej ogłoszono, że główna hipoteza dotyczy uszkodzenia gazociągu, które doprowadziło do eksplozji w budynku, a później pożaru. Ale prokuratura zastrzegła, że nie wyklucza innych możliwych scenariuszy.

Czwartek po południu - zakończenie poszukiwań

Przed godz. 15.00 na miejsce tragedii przyjechał wicepremier Jacek Sasin, który potwierdził znalezienie ośmiu ciał oraz ogłosił, że akcja poszukiwawcza została zakończona.

Mieszkańcy Szczyrku są w szoku. Nie mogą uwierzyć w to, co się stało. - Stoję tu i płaczę, bo nie mogę uwierzyć w ten koszmar! - mówiła jedna z sąsiadek. Ludzie byli niezwykle przejęci. W ich głosach słychać emocje, dławiącym głosem opowiadają o sąsiadach, którzy w jednej chwili stracili życie.

Pod gruzami zginęli: 60-letni Józef K. i jego 60-letnia żona Jolanta, 39-letni siostrzeniec Wojciech K. z żoną Anną (38 lat) i trójką dzieci w wieku 10, 6 i 3 lata. Zginął także wnuk Józefa K. – 10-letni Szymonek. Ocalała 34-letnia pani Katarzyna, która w chwili wybuchu była w pracy. Kobieta straciła syna, rodziców, a także kuzyna z rodziną.

- To nas najbardziej przytłacza, poza całą tą tragedią. Ci ludzie zginęli, ale jak teraz ta kobieta ma dalej funkcjonować? Jak ma żyć? Została sama… - mówiła jedna z mieszkanek Szczyrku.

Jeszcze w czwartek zarząd spółki Aqua-System wydał specjalne oświadczenie. Złożył w nim wyrazy współczucia m.in. rodzinie, podkreślił, że na tym etapie za wcześnie jest, by jednoznacznie określić bezpośrednią przyczynę wybuchu i zapewnił, że współpracuje z odpowiednimi służbami, by wyjaśnić okoliczności tragedii.

- Informujemy, że Aqua-System, będąca właścicielem urządzenia do wykonywania przewiertów sterowanych, została wynajęta do wykonania usługi polegającej na wykonaniu przewiertu (...). Niełatwe warunki geologiczne, istniejące podziemne uzbrojenie terenu, gęsta zabudowa, a także skomplikowana technologia prowadzenia prac metodami bezwykopowymi w tym wypadku mogły przyczynić się do zaistniałego zdarzenia. Jest naprawdę zbyt wcześnie, by na tym etapie jednoznacznie określić bezpośrednią przyczynę tragedii, a także obarczać winą kogokolwiek - podała spółka w oświadczeniu.

Nieco ponad 24 godziny od tragedii na szczyrkowskiej ul. Myśliwskiej nie ma już samochodów strażackich, ale policja nadali pilnowała wjazdu w ul. Leszczynową i nie dopuszczała osób postronnych do posesji, gdzie doszło do eksplozji.

Tymczasem mieszkańcy beskidzkiej miejscowości u wlotu do ul. Leszczynowej zaczynają palić znicze, pojawiła się także dziecięca maskotka. Palące się pojedyncze znicze można było również zauważyć co kilkaset metrów wzdłuż głównej drogi prowadzącej przez Szczyrk, czyli ulicy Myśliwskiej (DW 942).

Burmistrz Szczyrku Antoni Byrdy, zwrócił się z apelem do mieszkańców, by w dniach 5-8 grudnia nie organizować imprez publicznych o charakterze rozrywkowym, sportowym, kulturalnym i rekreacyjnym, a na budynkach wywiesić biało-czerwone flagi przyozdobione kirem.

W czwartkowy wieczór w szczyrkowskim kościele odprawiona zostaje msza w intencji ofiar, służb ratowniczych i osób, które pośpieszyły z pomocą.

Piątek - prokuratorzy na gruzowisku

Od początku policja nie wpuszczała w rejon tragedii osób postronnych. W piątek na gruzowisku pojawiają się prokuratorzy. Dokładne oględziny miejsca wybuchu trwają przez cały weekend. W poniedziałek w południe odbywa się konferencja prasowa w bielskiej Prokuraturze Okręgowej.

- Podczas oględzin na miejscu zdarzenia, jakie prowadziliśmy w miniony weekend, zostało ujawnione miejsce przerwania gazociągu – poinformowała w poniedziałek Agnieszka Michulec, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej. - To ustalenie potwierdza nasze domniemania, że pomiędzy wybuchem w budynku, a pracami prowadzonymi pod ulicą Leszczynową w Szczyrku istnieje związek. To domniemanie stało się faktem – podkreśliła Michulec.

Prokuratura wyjaśnia, że śledczy wraz zbiegłymi dokonali też oględzin okolicznych posesji sąsiadujących z miejscem wybuchu. Wiele wskazuje, że mieszkańcy tych domów również będą uznani za osoby pokrzywdzone – prawdopodobieństwo, że to ich budynek mógł wybuchnąć, było bowiem duże.

– Pracujemy nad ustaleniem osób odpowiedzialnych i zakresu ich odpowiedzialności. Praca prokuratora wciąż trwa, nie zostały zakończone oględziny, a sprawa ma charakter bardzo złożony – wyjaśnia Agnieszka Michulec.

Prokuratura podaje, że zabezpieczyła nie tylko dokumentację administracyjną, ale także dokumentację techniczną. Teraz konieczna jest analiza tych dokumentów. Na miejscu zdarzenia nadal prowadzone są oględziny. Są one trudne, bo cały teren jest pokryty gruzem i wymaga usuwania go krok po kroku.

–Musimy w tej chwili uzyskać ekspertyzy i opinie tych biegłych, którzy uczestniczyli w oględzinach. To biegli z zakresu fizykochemii, geologii, geodezji, budownictwa i gazownictwa. Na wyniki tych prac trzeba poczekać – zastrzegła Michulec.

Poniedziałek - sekcja zwłok ofiar

W poniedziałek rozpoczynają się sekcje zwłok ofiar katastrofy. Prokuratura informuje, że potrwają kilka dni. Konieczne będzie także ustalenie tożsamości ofiar, co zajmie kolejne 2-3 dni. Dopiero wówczas prokuratura będzie mogła wydać zgodę na pochówek.

- To dla nas bardzo trudny czas... - mówi w poniedziałek DZ Roman Dobrzański, właściciel firmy Elmaro z podbielskiej Godziszki, która spółce Aqua-System zleciła wykonanie przewiertu na ul. Leszczynowej w Szczyrku. A na antenie Radia Katowice wyjaśniał: - Na tym odcinku prace wykonywała firma Aqua-System, której zleciłem wykonanie przewiertu. Prawdopodobnie natrafili na rurę gazową i ja uszkodzili, chociaż dla mnie jest to niemożliwe, ponieważ ten przewiert był bardzo głęboko mijając urządzenia gazownicze. Na takich głębokościach nigdy się nie spotyka rury gazowej. Znałem tę rodzinę. Źle się z tym czuję, bardzo źle - powiedział Roman Dobrzański Radiu Katowice.

Wybuch gazu w Szczyrku. Nie żyje osiem osób

Wybuch gazu w Szczyrku: Osiem ofiar tragedii. Cztery to małe...

Pojawiają się spekulacje, że tuż przed wybuchem doszło do kłótni robotników z mieszkańcami domu, który się zawalił, gdyż prosili ich, by skończyli prace, a także o tym, że roboty było wykonywane bez stosownych zezwoleń.

Ogromna tragedia w Szczyrku, w której w wyniku wybuchu gazu zginęło osiem osób, poruszyła całą Polskę. Różne instytucje i osoby prywatne zaczynają zbiórki pieniędzy dla ocalałej 34-letniej Katarzyny K. Na portalu pomagam.pl w krótkim czasie ponad 900 osób wpłaciło w sumie 41 tys. zł (stan na 6 grudnia).

Wtorek - Szczyrk nadal w żałobie

We wtorek, blisko tydzień po tragedii, mieszkańcy Szczyrku nadal są w szoku, miejscowość pogrążona jest w żałobie.

Martyna Cembala, która pracuje w jednym ze miejscowych lokali gastronomicznych, podkreśla w rozmowie z DZ, że w Szczyrku wszyscy się znają, jeśli nie osobiście to przynajmniej z widzenia, choćby z zakupów w Biedronce.

– Widać, że ludzie są pogrążeni w smutku, w zadumie. Wczoraj mieliśmy wigilię pracowniczą i było tak smutno – opowiada pani Martyna.

Jej koleżanka Anita Dziedzic, dodaje, że w Szczyrku ludzie są ze sobą bardzo związani.

– To mogło dotknąć każdego. Ta sytuacja uświadamia, jak kruche jest nasze życie. Dlatego takie traumatyczne wydarzenie szybko z ludzi nie wyjdzie. Szczyrkowianie będą pamiętać, co roku o tym czasie przypominać sobie o tej tragedii – mówi pani Anita.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl